Maxiowy Kącik Recenzji - Umbrella 2011
27.07.2011 16:31
Witam was drodzy czytelnicy – tytułem wstępu:
MKR – czyli Maxiowy Kącik Recenzji to mój nowy cykliczny blag o… recenzjach. Postanowiłem pomóc wam i poświęcając swój czas i pieniądze zdobyć, a następnie zrecenzować niesamowite produkty, o których mogliście nawet nigdy nie usłyszeć. Nie będą jednak do tego podchodził byle jak. Zamierzam przez wiele miesięcy testować przedmioty, programy czy też usługi a następnie w formie tekstowej podzielić się nie tylko specyfikacjami technicznymi, ale również moimi odczuciami. Pomoże mi w tym moja druga połówką (urocza Magdalena) oraz kot o imieniu Jan. Tym samym zapraszam was do pierwszej odsłony MKRa.
Umbrella 2011
Czyli Parasolka model na rok 2011.
Od wielu, wielu lat byłem zwolennikiem rozwiązań dużo bardziej wygodnych w kwestii ochrony przed deszczem. To znaczy kupowałem kurtki i bluzy z Kapturem. Wychodząc naprzeciw nowej modzie, oraz nowej pracy postanowiłem urozmaicić swoje życie i pójść z nurtem, który zaobserwowałem wśród znajomych w moim wieku. Zakupiłem Parasolkę.
Dlaczego wcześniej nie miałem nigdy tego urządzenia? Długo zastanawiałem się nad tym i jedyne co mogę powiedzieć, to niechęć do testowania. Będąc młodszą osobą chciałem mieć to, co chciałem mieć – dwie wolne ręce. Nie zastanawiałem się nad tym, jak mogłoby być gdybym zakupił Parasolkę. Główna cecha tego sposobu ochrony przed deszczem była dla mnie od razu minusem i dlatego instynktownie wybór padł na Kaptury.
Gdy już zrozumiałem jak fajnie jest mieć obie ręce wolne a mimo to nie moknąć nigdy nie wpadł mi do głowy pomysł, że być może jest inne równie dobre, albo i lepsze rozwiązanie. Uznałem, że Kaptur jest szczytem techniki i nigdy nie będę musiał wymienić go na coś innego.
Mimo to wszyscy dookoła mieli Parasolki. Te zgoła inne konstrukcyjnie urządzenia do ochrony przed deszczem zdobywały coraz większa popularność, nawet wśród mężczyzn. Musiałem wreszcie się tym zainteresować. Pół roku temu kupiłem JĄ, a ten tekst jest podsumowaniem tego sześciomiesięcznego okresu testowania. Jaki jest ostateczny werdykt? – niech to będzie niespodzianka.
Pierwsze wrażenie
… okazało się dokładnie takie jak się spodziewałem. Parasolka była niewygodna. Musiałem o niej ciągle pamiętać. Kaptur zwisał sobie z kurtki i chyba, że go odpiąłem, mogłem o nim normalnie zapomnieć. Był zawsze na miejscu, a ja nie musiałem się przejmować, aby wziąć go gdy pada. Umbrella z drugiej strony była nie integralną częścią mojej kurtki. Mogłem, co prawda kupić model mniejszy, który zmieściłby się do plecaka, ale po co się ograniczać – a i tak musiałbym zacząć nosić plecak. Dodatkowe kłopoty.
Kolejnym problemem była jej wielkość – kupiłem, jak wspomniałem, największy model osobisty (dodatkowo najdroższy). Metr długości, a rozpiętość? Nawet nie chciałem mierzyć i się załamywać. W codziennym użytkowaniu pojawiały się coraz to nowe kłopoty. A to trudno było wejść do autobusu, a to ciężko rozłożyć w pracy i wysuszyć. W pewnym momencie myślałem już, że nie wytrzymam i porzucę testy.
Ostatnią, najbardziej wkurzającą wadą parasolki jest to, że gdy rano jej nie weźmiesz bo świeci słońce – popołudniu gdy pada deszcz, to po prostu JEJ NE MASZ! Tym samym mokniesz. Po prostu mokniesz. Nie rozumiem jak można było, w momencie projektowania tego urządzenia popełnić tak niesamowicie idiotyczny błąd. W końcu po to kupiłem ochraniacz przed deszczem, aby ochraniał mnie przed deszczem. Jest to tak absurdalne, jakbym nie wiem –Windows miał bluetootha a nie mógł za jego pomocą kopiować plików.
Drugie wrażenie
Po użytkowaniu Parasolki przez miesiąc zacząłem nie tylko przyzwyczajać się do urządzenia, ale również dostrzegać nieznane mi wcześniej zalety. Najważniejszym plusem, jaki dosyć szybko odkryłem było to, że pod przykryciem mogły zmieścić się dwie osoby. Wydaje się to prozaiczne i pewnie wielu z was drodzy czytelnicy nie łapie mojego toku myślenia. Otóż, idea jest prosta. Poruszając się w dwójkę (np. razem z narzeczoną) wystarczał jeden parasol zamiast dwóch kapturów.
Genialne!
Drugą zaleta, w spostrzeżeniu której pomogli mi znajomi, to fakt, że pod Parasolem się nie moknie. Wiem, ponownie rzecz praktycznie nie intuicyjna – mając kaptur, również nie mokniemy. Różnica jest jednak spora, gdy idziemy w gości – otóż nasza kurtka (lub też jej brak) w momencie używania Umbrella 2011 jest sucha. Gdy wchodzimy do kogoś nie obciekamy wodą jak rynna. Przy kapturze, cóż… każdy dobrze wie jak to wygląda.
Użytkując to urządzenie przez kolejne dni, tygodnie, miesiące, przyzwyczaiłem się do jego wad choć głównie do jego niesamowitych zalet, które w codziennym życiu wydają się być niezwykle przydatne. Oczywiście nie stałem się nagle mega zwolennikiem Parasolek, gdyż dalej miałem sentyment do Kapturów i ich zalet. Funkcjonalność, której niezwykle brakowało im w Parasolce a była zintegrowana domyślnie w Kapturze to „Torba”. Gdy było się np. na zakupach i chciało się kupić kilogram mandarynek, nie trzeba było mieć nic poza pieniędzmi. W tym momencie wystarczyło, bowiem odpiąć Kaptur i z radością zapakować produkty do nowo uzyskanej przestrzeni nośnej.
W Parasolce funkcjonalność taka istnieje, o ile dokupimy w Makrecie aplikację w postaci „Torby na Zakupy”. Koszt jest niewielki, ale jak widać wymaga się od nas noszenia ze sobą nowych przedmiotów. Nieładnie. (Choć przyznaje, że z czasem się przyzwyczaiłem i noszę własną Torbę - jest to nawet całkiem wygodne rozwiązanie.)
Nie dla każdego ważne, nie dla każdego istotne – tutaj chwile pogdybamy o wyglądzie, który jest w pewnym stopniu najważniejszą częścią Parasolki i nieistotny dla osób wyznających religie Kapturów. Bo nie oszukujmy się, zawijane, chowane często w niewielkiej przestrzeni Kaptury są przeważnie pogięte, zmamłane i wyglądają jak kiełbasa wyjęta psu z pyska. Rzadko kiedy są ładne, futerkowane z szykownym krojem – wtedy pojawia się ich wada, gdyż są zawsze na wierzchu i często przeszkadzają. Rzadko też te konkretne mogą robić za Torbę na Zakupy, więc jakby mijają się z celem Kaptura. Tymczasem Parasolka z założenia jest gustowna i elegancka. Nawet najprostsza i najtańsza prezentuje sobą jakiś szyk (pomijając czy osoba ją niosąca ma choć krztę gustu czy nie). Wystarczy wydać niewiele więcej, by ładnie zdobione rękojeści i niesamowite freski na czaszy karmiły nasze oczy słodyczą niczym porządna cukiernia. W skrócie: Parasolka dodaje +10 do subtelnego lansu.
Najciekawsze zostawiłem sobie jednak na koniec. Bardzo szybko odkryłem niesamowitą zaletę Parasolki i największy powód porzucenia Kaptura. Konstrukcja urządzenia pozwalała mi dźgać ofiary! O tak. Niesamowite, że nikt nigdy projektując kaptur nie wpadł na ten pomysł. Satysfakcja, jaką daje nam ta niewielka funkcjonalność jest przeogromna. Niestety nie jest ona pełna. Końcówka Parasola jest niezaostrzona. Tak, wiem, że ciężko w to uwierzyć. Jakim cudem funkcjonalność pozwalająca dźgać ofiary jest tak niedopracowana? Mam jednak dobrą wiadomość dla osób, które w tym momencie zawahały się nad kupnem Umbrella 2011. Firma produkująca to urządzenie zapewniła swoich fanów na jednej z konferencji, iż jeszcze w grudniu tego roku zostanie wydana wersja (Umbrella 2011.12) z niewielkim 3cm ostrzem na końcu. Dodatkowo do obiegu zostanie wprowadzona nakładka dla osób, które zakupiły Parasolkę wcześniej. Super. Ja i moje ofiary nie możemy się doczekać.
Konstrukcja
Technicznie machina ta, to prosta konstrukcja, choć dużo bardziej zaawansowana niż Kaptur. Według standardów przewidzianych przez producentów Parasolka składa się z rękojeści, która może być z dowolnego materiały, choć najczęściej spotykany to guma, drewno, metal i aluminium. Prowadnicy szynowej bezskośnej o okrągłym profilu górnym, która wykonana jest głównie z lekkich metali. Mechanizmu rozkładowego często się psującego, potocznie nazywanego Piętą Achillesową Parasolki oraz ostatecznie czasy wykonanej z różnego rodzaju materiałów lekkich i przewiewnych. 4 elementy z czego dwa dosyć skomplikowane, utrudniające życie wydawać by się mogło. W praktyce jednak bardzo szybko zapominamy o nich i nawet nie przejmujemy się zbytnio problemami z nimi związanymi. Po miesiącu użytkowania wyrobiłem sobie odruchy otwierające Parasol zaledwie w pół sekundy i coś co w porównaniu do Kaptura wydawało mi się znacznie gorsze, nagle okazało się banalnie łatwe.
Podsumowanie
Czy warto? – To zależy. Umbrella 2011 ma swoje wady i zalety. Najważniejsze jest jednak to, że choć Parasolka jak i Kaptur są urządzeniami służącymi do tego samego (ochrona przed deszczem), to są całkiem inaczej zaprojektowanie, mają całkiem inne funkcjonalności i są skierowane do CAŁKIEM innych odbiorców. Jeśli nie przeszkadza Ci zajęta ręka, potrzeba noszenia dodatkowej torby na zakupy i fakt, że czasem możesz po prostu jej nie wziąć a bardzo chcesz dźgać swoje ofiary i chodzić w suchej kurtce (a czasem nawet bez) to nie zastanawiaj się. Po prostu idź do sklepu i kup normalną ludzką parasolkę… ja tak zrobiłem i przyznam wam szczerze, nie zamierzam wracać już do Kapturów. No bo przyznajcie się kiedy ostatnio używaliście ich jako torby na zakupy?
Plusy: + dźganie ofiar; + dwie osoby pod jedną parasolką; + sucha kurtka; + możliwość chodzenia bez kurtki; + prestiż i elegancja;
Minusy: - zajęta ręka; - trudno znaleźć miejsce na suszenie; - brak ostrza na końcówce; - aby robić zakupy trzeba mieć dodatkową torbę; - można ją zgubić lub po prostu nie wziąć;
Umbrella 2011 jest możliwa do kupienia w większości sklepów.
Cena waha się od 5zł do 250zł;
PS. ;-)