Lenovo Yoga 13 – recenzja nieprofesjonalna 2
Model, który trafił w moje ręce (Intel Core i5 1,7 GHz, czyli dwa rdzenie, cztery procesory logiczne) jest koloru… Podobno prawdziwy mężczyzna zna tylko trzy kolory …ale ja postaram się o większą nieco delikatność i kolor „mojego” sprzętu określę jako… powiedzmy – kobiecy.
Wyjmuję sprzęt z opakowania, kładę płasko na biurku. Pomijając kolorek, Yoga 13 sprawia dobre wrażenie, wydaje się solidny, budzi zaufanie. Chcę otworzyć/odchylić ekran i… pierwszy problem: żeby tego dokonać, trzeba dwóch rąk. Zawiasy stawiają pewien opór, co zresztą jest zrozumiałe, bo inaczej ultrabook ustawiony w namiot by się rozjeżdżał, jednak w związku z niewielką wagą sprzętu, jedną ręką, to jest nie przytrzymując drugą dołu/klawiatury, podnosi się całość a nie odchyla ekran. Poza tym brzeg pokrywy/ekranu w ogóle za mało wystaje, ale może dla kobiety z długimi paznokciami nie byłoby to wyzwaniem.
Bez problemu znalazłem przycisk włączający. Start szybki, mniej więcej tak szybki, jak w moim komputerze stacjonarnym – ze stoperem nie mierzyłem; za to wyłącza się szybciej niż mój pecet. Pojawiają się kafelki Windows 8, więc na próbę dotykam niebieskiego kafla z napisem Internet Explorer. Natychmiast wyświetla się napis informujący, że strona sieci web nie może zostać wyświetlona. Wpisuję dwa inne adresy – to samo. Domyślam się, że sprzęt nie ma połączenia z Internetem. Znajdujemy się w zasięgu mojej, zabezpieczonej hasłem sieci wifi, więc wychodzi na to, że hasło to powinienem gdzieś wpisać. Tylko gdzie? To nie Windows 7, czyli menu Start tu nie ma, żaden kafel nie nazywa się Panel Sterowania, diabli wiedzą, gdzie mam szukać czegoś takiego, jak Centrum Sieci i Udostępniania albo innego odpowiedzialnego za brak Internetu…
Poczta. Pojawia się napis: Dodaj konto Microsoft. Klikam (dźgam) Anuluj, bo nie zamierzam w cudzym sprzęcie, z nieaktualnym programem antywirusowym, podawać swoich loginów i haseł do czegokolwiek, i wtedy pojawia się informacja: „Poczta. Nie zalogowano Cię za pomocą konta Microsoft. Aby móc używać aplikacji Poczta, zaloguj się przy użyciu konta Microsoft i ponów próbę”. Wyjście z ekranu z tym komunikatem możliwe jest tylko klawiszem Windows (oczywiście także CAD), bo Esc czy Backspace tutaj nie działa.
Chciałbym sprawdzić stan naładowania baterii ultrabooka, ale wpatrzony w kafelki w pierwszej chwili nie mogłem się domyślić, gdzie mam tego szukać. Różne próby, takie trochę na chybił-trafił, nie przyniosły efektów. Dość długo nie udawało mi się też odnaleźć przycisku służącego do wyłączenia sprzętu. Wtedy postanowiłem poczytać instrukcję obsługi.
Ja jestem dziwak – zawsze czytam wszystkie instrukcje, poradniki, podręczniki, jednak tym razem postanowiłem postąpić jak większość Polaków, którzy po instrukcję obsługi sięgają dopiero wtedy, gdy już wszystko zawiedzie. Ale wpadło mi do głowy coś jeszcze: może ja mam tak silne nawyki związane z wieloletnim użytkowaniem komputera stacjonarnego (i myszy, i poprzednich wersji Windows), że to one właśnie utrudniają mi i komplikują pierwsze kontakty z ultrabookiem? Tak więc kiedy ja przeglądałem dołączone do sprzętu papiery, Yoga 13 testowała pani, której z komputerami, jak dotąd, było zupełnie nie po drodze. Włączyłem jej Ultrabook Lenovo Yoga 13 i poprosiłem, by znalazła informację o stanie naładowania baterii oraz możliwość programowego wyłączenia urządzenia. Po dwóch godzinach pani się poddała (ale gra Birzzle bardzo się jej podobała). Ja w tym czasie odkryłem, że dołączone papiery to:
a) ograniczona gwarancja Lenovo,
b) podręcznik (pasjonujące informacje na temat recyklingu w Japonii, czyszczenia klawiatury alkoholem izopropylowym, bezpiecznego używania napędów CD i DVD, których w Yoga 13 nie ma itp.),
c) skrócona instrukcja obsługi – jedna większa kartka z kilkoma obrazkami, na których widoczne jest rozmieszczenie portów i przycisków, ustawieniach wyświetlacza oraz… tak, nareszcie – opis wyłączania.
Wnioski: Ultrabook Lenovo Yoga 13 z Windows 8 i tak zwana intuicyjność obsługi albo intuicyjny interfejs, to są dwie zupełnie różne, może nawet sprzeczne rzeczy. Skrócona instrukcja obsługi jest ewidentnie skrócona za bardzo.
Postanowiłem przywrócić sprzęt do ustawień początkowych/startowych i zacząć wszystko jeszcze raz, od początku (dostałem do testów model używany). Faktycznie – trochę pomogło, choć wydaje mi się, że system, pytając użytkownika (przy pierwszym uruchomieniu po takim zabiegu) o jego preferencje dotyczące różnych ustawień, zadaje czasem pytania zbyt trudne dla nowicjuszy.
Dzień zakończył się jednym jeszcze odkryciem – ekran ultrabooka odbija światło (i nie tylko) podobnie jak na tym filmie (filmik rzecz jasna dotyczy zupełnie innego urządzenia, ale świetnie ilustruje problem), poza tym, już po chwili, jest paskudnie upstrzony śladami palców (mimo wielokrotnego mycia rąk) i jest to naprawdę mocno nieapetyczne.
Cdn.