Polska histeria
Przeczytałem sobie wpis: Koniec batalii o Internet Explorera a zwłaszcza niektóre komentarze do niego, poza tym wiele innych wątków i dyskusji, w których wypowiadają się zwolennicy alternatywnych systemów operacyjnych i… przypomina mi się w związku z tym pewien stary dowcip. Dziś mógłby on wyglądać następująco:
Bill G. zmartwiony napaściami na niego i jego firmę, eskalacją złości i nienawiści, zwrócił się w modlitwie do Boga prosząc, by sprawił jakiś cud, dzięki któremu Polacy będą Billa szanować i poważać. Bóg rozważył zasługi Billa i zgodził się. Powiedział: daję Ci Billu dar chodzenia po wodzie – Polacy są w większości wierzący, nazywają siebie chrześcijanami, taki znak mojej łaski i przychylności przemówi im do rozsądku.
Bill G. przyleciał do Polski, a lokalny oddział Microsoft ogłosił, że następnego dnia w południe będzie chodził po wodzie. I faktycznie, w wyznaczonym czasie Bill G. zaczął przechadzać się po Wiśle obok mostu Poniatowskiego. Tłumnie zgromadzeni rodacy obserwowali cud w milczeniu. Wreszcie ktoś skomentował obserwowane zjawisko: no tak, wiedziałem, ci durnie z Microsoft nawet pływać nie umieją!