Z kroniki szkolnego webmastera…
29.10.2010 00:04
Od czego to się wszystko zaczęło?
Przygodę z tworzeniem witryn sieci Web rozpocząłem gdzieś w klasie I gimnazjum. Oczywiście trudno było wtedy mówić o jakiś zaawansowanych projektach. To był zwykły HTML z elementami CSS. Nie trzymałem się jeszcze wtedy tak sztywno zaleceń W3C. Mijały lata, ja ciągle tworzyłem (nie udostępniałem swoich „dzieł” w Internecie), doskonaliłem swoje umiejętności. W między czasie zainteresowałem się językiem PHP (Który to pokochałem i kocham do tej pory :‑)) . Oczywiście zaraz po technologii PHP na horyzoncie pojawiły się relacyjne bazy danych. Obecnie jestem uczniem klasy III technikum o profilu technik-informatyk. Administratorem szkolnego serwisu internetowego zostałem w drugim semestrze klasy pierwszej. Sytuacja generalnie była dosyć dramatyczna, ponieważ:
- szkoła nie posiadała porządnego serwera, na którym można by było uruchomić dynamicznie generowany serwis; - domena wygasła i była przez to niedostępna; - patrząc na starą stronę nasuwało się tylko jedno słowo – bull*hit (Okropna, czerwona, niepasująca zupełnie do niczego, brak podstawowych informacji typu plan lekcji).
Jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem administrowania, przystąpiłem do tworzenia skryptu. Pierwszy projekt nie przypadł do gustu dyrekcji („Strona jest zbyt klepsydrowata” – cokolwiek to znaczy :‑)). Jedyny warunek jaki dyrekcja mi narzuciła to taki, że kolorystyka na być w odcieniach zieleni. Kolorystykę zieleni używałem podobnej do tej jaką ma vortal dobreprogramy.pl :‑).
Jak do wygląda teraz?
Za moją namową szkoła wykupiła porządny hosting oraz odnowiła domenę. Obecnie w serwisie szkolnym działa mój drugi całkowicie napisany od zera system CMS (Pierwszemu nadałem nazwę eMick a drugiemu – obecnemu - Epsilon). Epsilon powstał w czasie ostatnich wakacji. Za namową jednego z nauczycieli stworzyłem również elektroniczny dzienniczek (Oczywiście nie można go porównywać do produktów firm Vulcan czy Librus, nie byłbym wstanie stworzyć systemu o tym stopniu zaawansowania), a za namową uczniów napisałem moduł „Szczęśliwy numerek”, który to losuje numerki (Wolne od niezapowiedzianych kartkówek oraz brania do odpowiedzi). Numerek losuje się (Z powodu mojego wygodnictwa) za pomocą Cron Jobs.
Druga strona medalu
Czytając dwa poprzednie akapity można dojść do wniosku, że wszyscy są szczęśliwi oraz, że wszystko jest w jak największym porządku. Niestety tak nie jest. Dlaczego?
Powód I
Ja pomimo moich usilnych starań nie jestem wstanie wymóc na kimś (Jedynie kilku nauczycieli CZASAMI podrzuci mi jakieś informacje, zwykłe miesiąc po wydarzeniach) obowiązku dostarczania mi informacji (Aktualności, zdjęcia), nawet drogą mailową. Wszystko muszę zdobywać (Celowo użyłem tego słowa) sam. Oczywiście, jeśli czegoś nie ma na szkolnej stronie to, kto za to obrywa?
Powód II
Oficjalnie osobą odpowiedzialną za ten serwis jest jeden z nauczycieli. I to on teoretycznie powinien sprawować nad nim władzę. W praktyce to wygląda tak: ja wykonuje 100% pracy a nauczyciel nawet nie wie, co się dzieje z tą stroną. Każda próba odciążenia mnie w obowiązkach skończyła się fiaskiem. Ta osoba albo nie dysponuje odpowiednią wiedzą albo jej się po prostu się jej nie chce.
Powód III
Nie jestem grafikiem. Zrobiłem jedynie prosty layout (Menu, stopka, itd.). Nauczyciel miał zrobić jedynie baner (Logo szkoły z jakimiś zdjęciami budynku szkoły). Otrzymałem banerek kilka dni przed Wrześniem (Od razu zaznaczam, o konieczności wykonania tej pracy mówiłem już na początku Maja ubiegłego roku szkolnego!).
Baner był po prostu okropny. Wykonany na "odwal się". Na dodatek był w złych wymiarach, pomimo iż podawałem je wielokrotnie. Zupełnie nie pasował do reszty. Efekt? Sam ze swoich pieniędzy musiałem zapłacić grafikowi (Znalezionego w Internecie) za stworzenie takiego banerka. Nie zapłaciłem dużo, a efekt końcowy był o wiele lepszy. Pewnie mi się dziwicie, ale proszę zrozumcie to. Oddajecie kawałek siebie, poświęcacie swój wolny czas, rezygnujecie ze snu, po to, aby efekt końcowy był jak najlepszy!
Powód IV
Obecnie jestem na etapie rozdawania nauczycielom danych dostępowych do dzienniczka. Miał to zrobić jeden z nauczycieli (Zgadnijcie, który nauczyciel), ale tego nie zrobił. Ze strony nauczycieli są dość skrajne reakcje. Od bardzo entuzjastycznych, po wręcz wrogie nastawienie do mnie. Rozumiem kadrę pedagogiczną, że jest to dodatkowy dla nich obowiązek, lecz ten dzienniczek nie jest moim pomysłem. Spotkało mnie już jedno nie przyjemne wydarzenie związane z tym dzienniczkiem :‑(.
Powód V
Obecnie doszło już do kuriozalnej sytuacji, w której to jedna osoba, (Czyli ja) zarządza wszystkim i ma dostęp do wszystkiego. Konto nauczyciela zostało ze względów bezpieczeństwa wyłączone (Nie zalogował się jeszcze i tym samym nie zmienił domyślnego hasła). Mam dwóch pomocników, ale oni zarządzają tylko merytoryczną częścią serwisu. Niestety nie dysponują wiedzą (nauczyciel zresztą też), która umożliwiłaby im podjęcie działań w jakiejś kryzysowej sytuacji lub po prostu na dokonywanie zmian w kodzie Epsilona (W celu dodania lub modyfikacji czegoś).
Czy było warto?
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Sam mam czasami ochotę zostawić to wszystko. Zabrać swój kod i swoją grafikę, a następnie zostawić ich na lodzie!
Dzięki administrowaniu powiększyłem swoją wiedzę z zakresu tworzenia dynamicznych witryn sieci Web. Ceną są zszargane nerwy oraz ciągła pogłębiająca się frustracja :‑(.