Jaki będzie Windows 10 aktualizowany w maju?
01.05.2019 22:47
Przeczytałem newsa o majowej aktualizacji Windows 10: https://www.dobreprogramy.pl/majowa-aktualizacja-windows-10-nowosci,Ne... , co skłoniło mnie do refleksji o tej jednej kwestii, jaką jest przewidywane zwiększenie wymagań Windows 10 na przestrzeń dyskową. Ale sama przestrzeń... nie tylko, bo właściwie i istotnie największym problemem Windowsa 10 są (zawierające w sobie oczywiście także potrzeby dyskowe) wymagania systemowe. Wymagania Windowsa 10 są już od dawna większe niż jest to oficjalnie deklarowane. Faktycznie Windows 10 uruchamia się na słabszych urządzeniach, ale ich działanie jest spowolnione a praca niestabilna. Ewidentnymi tego przykładami są BSD na co dzień oraz zawieszanie się komputera podczas aktualizacji. Być może dla pierwszorazowych użytkowników komputerów (słabszych) lub tabletów, którzy mają od początku do czynienia z wolna pracą systemu będzie to zupełnie normalne, natomiast dla użytkowników komputerów z wcześniejszymi wersjami Windows złe działanie słabszych urządzeń jest wyraźne i jednoznaczne. Oczywiście trzeba wspomnieć o innej ważniejszej złej cesze Windowsa 10, że generalnie wolno działa na laptopach z dyskami talerzowymi. Po prostu Windows 10 nie jest dobre dla laptopów z dyskami talerzowymi (nie wiem jak jest w desktopach, ponieważ już od dawna nie miałem). Więc zwyczajnie - po pierwsze Microsoft raczej oszukuje w kwestii minimalnych wymagań Windowsa 10, pod kątem szybkości uruchamiania systemu oraz aplikacji oraz prowadzi politykę dystrybucję swojego OS lekceważącą i w sumie niekorzystną dla użytkowników. Dostarcza producentom komputerów systemu, wiedząc o tym, że będzie instalowany w słabszych urządzeniach, które z powodu tego OS będą wolno i awaryjnie pracować. Można by się sprzeczać; no ale przecież nic więcej nie ma (znaczy żadnego innego systemu Windows)!? No właśnie, rzeczywiście nie ma. Ale zamysł oszukania użytkowników komputerów musiał zostać podjęty już w planach rozwojowych Windowsa, ponieważ wersja "insider" była, przypuszczam, że specjalnie, rzeczywiście "lekka". Po wypuszczeniu gotowej wersji systemu zaczęły pojawiać się szeroko informacje o dopracowywaniu jakiejś lżejszej wersji systemu na starsze czy słabsze urządzenia. Cóż, "pieski" Microsoftu, czyli osoby uwikłane w jakiekolwiek zawodowe i finansowe związki z tą firmą, będą szeroko rozgłaszać wszelkie zamówione przez chlebodawcę bzdury, nawet mając pełną świadomość, że to plotki, czy być może nawet ewidentne kłamstwa. Ja sam używam tego Windowsa 10 i na mocnych laptopach nie narzekam. Świetny tablet Della (nawet z piórkiem) używam jako mp3 :‑D :‑D A też sobie kupiłem laptop Kiano, więc wiem jak działa Windows na słabszym sprzęcie. Po pierwszej nieudanej aktualizacji wysłałem nawet to Kiano do serwisu, jednak okazało się że dolega mu... nie co innego jak tylko Windows 10. Więc ten laptop używam w sytuacjach, kiedy widzę prawdopodobieństwo jakiegoś ryzyka na stronie, czy z programem. Po czym kolejny raz instaluję na nowo czysty system. Więc też się przydaje ;‑) Będę teraz obrazoburczy. Odwołam się do niegdysiejszego określenia o aparatach fotograficznych dla idiotów. Parafrazując można powiedzieć, że rynek elektroniki jest teraz zawalony laptopami oraz "laptopami dla idiotów". Jednak dobra wiadomość może być taka, że te aparaty "dla idiotów" zostały z czasem na tyle rozwinięte technicznie, że stały się dzisiaj powszechne. Na koniec jednak druga, niestety zła wiadomość - Microsoft CZUWA i już , jak w artykule do którego się odwołuję zapowiada ustami i piórami swoich apologetów, że wymagania będą większe. Do innych zapowiadanych nowości majowej aktualizacji nie ma się moim zdaniem nawet co odnosić, bo jak na system mający już 5 czy 6 lat, są zwyczajnie banalne. A o prawdziwych zmianach w majowej aktualizacji OS (w środku systemu) dowiemy się najpewniej dopiero później, gdy kilka tygodni po aktualizacji odkryją je dociekliwi informatycy. Pewnie jak to najczęściej ostatnio bywało będą to zmiany i wieści niezbyt pomyślne dla wszystkich użytkowników będących terminalami Microsoftu. Proszę bez urazy, bo przecież piszę to także o sobie. Faktycznie terminalami są komputery ale ponieważ dokonują one prawie niczym nie skrępowanego przesyłu informacji osobistych użytkowników (usługa Windows), więc przypisanie określenia terminal do tego stanu "połączonego" z komputerem użytkownika, ma jakiś, nie całkiem niewielki sens.