Na czym polega Era Post PC w sprzedaży i jaki problem ma Microsoft
Ostatnio natknąłem się na bardzo ciekawy artykuł na LinkedIn. W bardzo fajny i przystępny sposób wyjaśnia on na czym polega głoszona przez sprzedawców komputerów "Era Post PC" i jaka jest w związku z tym sytuacja firmy, której główna działalność jest związana z tym rynkiem, czyli Microsoftu. Nie będzie to jednak tłumaczenie tego artykułu tylko moje własne przemyślenia na ten temat.
Zanim zaczniecie pisać w komentarzach, że mityczna Era Post PC nie istnieje, zwróćcie uwagę na to, że termin ten powstał w odniesieniu do poziomu sprzedaży komputerów i związanym z tym zarabianiem przez firmy dostarczające ten sprzęt na rynek. To, że ludzie w domach, być może, nie mają wcale mniej komputerów, bo nie starzeją się one tak szybko jak dawniej, nie ma żadnego znaczenia z marketingowego punktu widzenia. Tzw. nasycenie rynku nie jest wytłumaczeniem. Komputery osobiste produkuje się od dziesiątków lat i dlaczego dopiero teraz udało się ten rynek nasycić? Problem polega raczej na fakcie, że wydajność podzespołów nie rośnie tak szybko jak kiedyś, co nie zachęca, ani nie zmusza nas do kupowania nowszego sprzętu. Z drugiej strony coraz mniej ludzi ekscytuje się nowym komputerem czy laptopem. W zamian większość marzy o nowej wypasionej komórce. Co ciekawe również rynek tabletów nie rośnie tak szybko jak rynek smartfonów. Tutaj działa być może podobna zasada, stare sprzęty spełniają swoją rolę. Mimo wszystko wygląda na to, że kiedyś doczekamy się, iż będzie się sprzedawać więcej tabletów niż wszystkich rodzai komputerów. Jeśli weźmiemy pod uwagę całą moc obliczeniową wszystkich urządzeń jakie ludzie posiadają w domach, to może się okazać, że największa część tej mocy przypada na urządzenia mobilne. A jeśli nawet w tej chwili nie jest to prawda, to patrząc na utrzymujące się tendencje niedługo tak będzie.
Sprzedaż smartfonów vs. komputerów
Wykres pokazuje dynamikę wzrostu sprzedaży smartfonów na tle sprzedaży komputerów. Cztery miliardy ludzi kupuje co dwa lata nową komórkę, a tylko 1,6 miliarda nowy komputer ale co 5 lat. Każda firma, która chce zarabiać widzi gdzie jest spory potencjał, który z roku na rok się zwiększa.
Tymczasem sprzedaż PC‑tów (bez Apple) nieustannie maleje. Na tym tle najlepiej ma się właśnie Apple, ale jak ktoś myśli, że jest to stała tendencja to może się pomylić. W drugim kwartale rozliczeniowym w USA, na terenie tego kraju Apple odnotowało spadek 2,5% w stosunku do analogicznego okresu zeszłego roku. Jednak długoterminowe tendencja są dla tej firmy bardziej pozytywne. Nie jest to nic dziwnego ponieważ sprzedaż notebooków premium ogólnie mocno rośnie.
Co do tego ma Microsoft?
Poniższy wykres pokazuje jaka część wszystkich sprzedawanych urządzeń dostarczana jest z systemami operacyjnymi od Microsoftu (w tym również mobilnymi).
Widać od razu skalę problemu na jaki natrafia Microsoft. Przeciętny użytkownik częściej obecnie spotyka się z urządzeniami z systemami operacyjnymi innych producentów niż z system operacyjnym z rodziny Windows. Nie przekłada się to wprost na spadek dochodów, ponieważ sam spadek sprzedaży urządzeń z tymi systemami jest znacznie niższy. Wynika to z faktu, że ogólnie liczba dostarczanych przez producentów urządzeń nieustannie rośnie. Faktem jest, że rola tej firmy jako dostarczyciela systemu operacyjnego drastycznie spadała, z pozycji dominanta na firmę specjalizującą się w systemach niszowego rynku PC (z punktu widzenia marketingu). To jakie spadki dochodów z tytułu licencji ma Microsoft możemy ocenić z spadku sprzedaży PC oraz sytuacji WP na rynku urządzeń mobilnych. Te ostatnie przedstawione są na dwóch poniższych wykresach:
Jak widać w ujęciu długoterminowym dział mobilny Microsoftu jest w totalnym odwrocie. Co więcej nie widać, żadnych pozytywnych tendencji. Sprzedaż Lumi wygląda znacznie lepiej, jednak pytanie w jakim stopniu firma zarabia na nich, a w jaki do nich dopłaca? Obraz ten psuje również fakt, że poza Lumiami prawie nie widać innych producentów tworzących telefony z WP. Wygląda jakby wzrost telefonów sprzedawanych przez Microsoft odbył się kosztem innych firm.
Tak więc sytuacja wygląda niezbyt ciekawie, a rokowania dla mobilnej platformy firmy z Redmond są słabe.
Cudowne Windows 10 zdobędzie urządzenia mobilne?
Czy nowa wersja Windows to zmieni? Osobiście wątpię. A patrząc na ostatnie posunięcia Microsoftu można się domyślać, że rządzący firmą zdają sobie sprawę iż nie nastąpi nagle rewolucja. Jak do tej pory Microsoft skakał z kwiatka na kwiatek zmieniając numerki w WP, bez wyraźnego efektu jeśli chodzi o sprzedaż. Odnoszę wrażenie, że wersja mobilna Windowsów wiecznie jest nieskończona i ludzie wstrzymują się z kupnem, a firmy z produkcją sprzętu z Windows. Wygląda to jak gonienie króliczka, już mamy super wersję WP, a za chwilę dowiadujemy się, że to nie to, że tamto to była klapa, że teraz właśnie pojawi się nowa jeszcze lepsze wersja. Nadella podejmuje niezłe decyzje rozumiejąc co się dzieje z firmą. Nie rezygnuje z rozwoju Windows w wersji mobilnej, ale równocześnie tnie koszty ograniczając ilość modeli Lumii. Mocno inwestuje w nowe dziedziny związane z przetwarzaniem danych w chmurach. Rozumie też, że nie może ignorować innych platform i tworzy dla nich wersje swoich sztandarowych produktów. Jednak ciągle chyba liczy, że zdominuje systemy operacyjne i będzie czerpać z tego profity. Dlatego nie zdecydowali się na kontynuacje projektu Nokia X, co uważam za błąd. Wydaje mi się, że mogliby dokładniej przyglądnąć się historii IBM, która nie miała oporów by odcinać się do tego co nie przynosi zysków i dzięki temu istnieje do dzisiaj. Nie przekonuje mnie też pomysł, aby tworzyć jedną aplikację, która będzie działać na różnych urządzeniach. Jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego, a przynajmniej nie będzie idealnie sprawdzać się na każdej platformie. Bardziej przekonuje mnie tutaj podejście Apple. Sam Windows 10 dla desktopa jest ciągle nieporozumieniem, hybrydą powstałą aby połączyć ogień i wodę, czyli świat mobilny z desktopem. Wystarczyłoby gdyby wrócono do wyglądu Windows 7 i skończyłyby się te wieczne narzekania użytkowników. I jeśli chodzi o same PC‑ty to wyszłoby Microsoftowi na korzyść w sensie lepszej sprzedaży i być może całej branży związanej z komputerami.
W mojej opinii nowy system nie jest cudownym lekarstwem na sytuację Microsoftu, nie spowoduje gwałtownej zmiany preferencji użytkowników w świecie mobilnym. Nie jest krokiem milowym w rozwoju systemów desktopowych, ale zaledwie drobnym kroczkiem do wycofania się ze zmian jakie wprowadził Windows 8. Największą siłą Windowsa była i dalej jest tradycja (w sensie znajomości jego obsługi, co niestety utrudnia nowy interfejs) oraz możliwość uruchamiania tych wszystkich programów, które do tej pory napisano dla Windows. Patrząc na to co dzieje się z Windows to ten pierwszy argument już prawie stracił. Została tylko marka i programy. Jak na razie i tak wystarczy. Problem tylko polega na tym, że desktop zmierza w stronę ograniczenia do zastosowań biznesowych i specjalistycznych, gdyż większość konsumentów przenosi się na urządzenia mobilne.