Prawdziwa wartość oprogramowania zaczyna się od systemu operacyjnego.
Czy wartość systemu operacyjnego powinno się mierzyć wyłącznie po wydanych na niego apkach, pomijając kompletnie kwestię ergonomiczności?
Znam ludzi, co twierdzą, że tak. Na co dzień korzystają z Windowsa. Twierdzą, że Windows ma prawo być wykastrowany z podstawowych funkcji, bo ma świetną bazę dodatkowych aplikacji.
Przyjrzyjmy się jednak temu bliżej.
Faktem jest, że MS od Visty, kradnie rozwiązania konkurencji, wmawiając jednocześnie, że tworzy najbardziej nowatorskie pomysły. Jakiś czas temu, dodał np. do Windows 10, historię schowka. Rozwiązanie to pamiętam, chyba nawet z KDE 3.5, a pewnie było dostępne wcześniej.
Przejdźmy jednak do meritum: Czy wykastrowany system może dać większą satysfakcje z użytkowania niż system, co ma zintegrowanych szereg opcji, jak np. wbudowany słownik?
Swego czasu śmiałem się z użytkowników Windowsa, którzy wklejali wszędzie tekst z Word-a, bo Word ma autokorektę. Ja w tym czasie, bez wysiłku i swobodnie pisałem bezpośrednio w komunikatorze internetowym lub kliencie poczty. Programy te miały wbudowany słownik. Nie.. wróć. Nie miały, bo nie musiały. System to zapewniał. Tak samo jest z licznymi innymi opcjami. Windows, od wersji 10, zaczął domyślnie obsługiwać wirtualne pulpity. Ja tym czasem, przed dodaniem do Windowsa wirtualnych pulpitów, zacząłem korzystać z kolejnej iteracji tego pomysłu, zwanego aktywnościami. Dostępne są od KDE4. Pozwala to na utworzenie nie tyle zbioru okien, co będą wyświetlane tylko na danym pulpicie. Mogę grupować także pliki, skróty programów czy widżety i zlecać wyświetlenie danej aktywności, w zależności od tego, co robię. Klasycznym przykładem jest trzymanie notatek bezpośrednio na pulpicie. Jestem na wykładzie, więc przełączam się na naukę angielskiego. Jestem w pracy, więc przełączam się na aktywność związaną z życiem zawodowym. Jestem w domu, to przełączam się na rozrywkę, gdzie mam notatki z gier, informacje o filmach, które chcę obejrzeć i skrót do Steam.
Chciałbym jednak zmierzyć do czegoś innego, tym razem przytaczając, znany użytkownikom Windowsa przykład. Chodzi o skróty CTRL+C i CTRL+V. Wyobraźcie sobie, że system nie dostarcza schowka na tekst. Oczywiście, że uszczypliwi zaraz napiszą, że pewnie powstałoby setki schowków firm trzecich. Jednak jakoś nie powstają? Może z innego powodu, dlaczego Windows jest (niby?) lepszy od innych systemów, tzn. jest jedynym systemem zgodnym z technologiami MS. Po prostu, gdyby istniały setki, może tysiące aplikacji schowków, to nic by się z nimi dobrze nie integrowało? Aplikacja 1 byłaby kompatybilna ze schowkiem A i B, natomiast 2 ze schowkiem B i C, a apka 3 ze schowkami A i C, a ostatnia - czwarta- jedynie ze schowkiem D. Jak zatem skopiować tekst z aplikacji 1,2 lub 3 do apki 4?
Widzicie? Nadal bawcie się systemem i rozbudowanymi programami firm trzecich, które są ze sobą nie do końca kompatybilne, bo system jest prymitywny. Wiem, wiele razy słyszałem, że to ja się bawię systemem, bo ma setki opcji, a mniej apek, niż tych dostosowanych do działania jedynie na Windows. Ja za to mam komfort, bo każda apka, którą odpalę, jest rozbudowana bardziej i dostarcza większy komfort, dzięki zintegrowaniu opcji z systemem. Ot, choćby wykrywanie języka pisanego tekstu. W pracy tłumacza, bardzo przydatne. Do pisania maili - bardzo przydatne.