Ubuntu i Libre do pracy biurowej? Cz. I
Początkowo chciałem ten temat umieścić w jednym wpisie, ale z uwagi, że mało kto tu czyta całe teksty, a i tak potrafi bez tego je skomentować, postanowiłem podzielić wpis na części.
Oprych chce zarobić
Chcąc troszkę rozwinąć swoją działalność zarobkową, a także dać dorobić innym, muszę zainwestować w oprogramowanie. Nie ukrywam, że z ciekawością przeczytałem wpis: „LibreOffice Writer rzucony na głęboką wodę” a zwłaszcza komentarze do niego, bo akurat wtedy wpadłem na pomysł dalszego rozwoju :)
Sprawa wygląda następująco, potrzebny mi dodatkowy komputer dla „pracownika”, fizycznie mam już laptopa dla niego, ale wersja goła – bez oprogramowania. Co będzie potrzebne pracownikowi? Wystarczy mu system operacyjny i pakiet biurowy :)
Miałem, a właściwie mam, trzy warianty:
I wariant
System: Ubuntu – koszt 0,00 zł Pakiet biurowy: LibreOffice – koszt 0,00 zł Suma: 0,00 zł
II wariant
System – Windows 7 – 320,00 zł Pakiet biurowy: LibreOffice – koszt 0,00 zł Suma: 320,00 zł
III wariant
System – Windows 7 – 320,00 zł Pakiet biurowy: Microsoft Office Home & Business 2010 – koszt 600,00 zł Suma: 920,00 zł
Cel
Cóż praca która miałaby być na nim wykonywa, to praca w pakiecie biurowym, głównie word/writer. Zdarzałoby się również wykonywać ją poza biurem. Wtedy potrzebny dostęp do internetu mobilnego. Musi także istnieć możliwość zdalnego dostępu do takiego komputera.
Wybór wariantu
Ubuntu Co przemawiało za tą dystrybucją? - Cena; - dystrybucja, którą jako tako znam; - możliwość pracy zdalnej; - po wstępnej konfiguracji, osoba która by z niego miała korzystać, potrafiłaby sobie poradzić z obsługą – w sumie tylko pakiet biurowy i internet; - pisałem już, że cena?
Cóż na pierwszy rzut oka, a może i na drugi, Ubuntu wydaje się wyborem całkiem rozsądnym. Jednak jak już część osób wie, próbowałem kiedyś Ubuntu, nadal mam ten ten system jako dodatkowy na jednym z komputerów. Wszystko niby w porządku, ale: - bateria działa na tym laptopie prawie o połowę krócej, a nie zamierzam bawić się w grzebanie w jądrze, a długi czas pracy w przypadku pracy poza biurem jest wskazany; - problem z obsługą modemu do sieci bezprzewodowych (np. z PINem, itp.); - wolniejsza praca przy kilkunastu otwartych okienkach z programami biurowymi; - w przypadku jakiejś awarii/problemu mogę nie być w stanie szybko naprawić/rozwiązać - problem z obsługą routerów bezprzewodowych w technologii N, choć chyba ostatnio jakaś aktualizacja naprawiła ten błąd; - kiepska praca Microsoft Offica pod Ubuntu – ale raczej to nie jest istotny problem, jeśli zdecyduje się na jakiś zamiennik; - gdy pracuje na laptopie przy biurku podłączam go pod monitor – wygodniejsza praca i nie wiem dlaczego, ale pod Ubuntu na ekranie zewnętrznego monitora mam spory czarny pasek uniemożliwiający pracę – zmiana rozdzielczości itp. nie pomaga; - gdybym ja miał pracować na nim, to brak WTW :P – z tego miejsca pozdrowienia dla Kawora (jeśli to się odmienia) :); - w mojej pracy zdarza się korzystać z oprogramowania, które działa tylko pod Windowsem albo tylko pod IE.
Z uwagi na powyższe zdecydowałem się, iż systemem operacyjnym będzie Windows 7 – kwota 320,00 zł jest tu do przełknięcia. Nie jestem jakimś fanatykiem Microsoftu, ale po prostu mam większe zaufanie do Windowsa 7, niż do Ubuntu w kwestiach zastosowania w pracy. Podkreślam jeszcze raz, nie jestem osobą z branży IT czy osobą która nie ma życia osobistego, komputer to w tym przypadku maszynka do pieniędzy i wymagam od niej bezawaryjności oraz łatwości obsługi.
Co innego w domowym zastosowaniu, jak mam czas to się trochę pobawię Ubuntu, popracuje na nim. Na starszym komputerze zainstalowałem mamie Ubuntu, która spokojnie teraz potrafi wejść sobie na nim na NK, Pudelka czy na co tam wchodzi oraz pograć w pasjansa i sudoku :P
Żeby uprzedzić kwestię, że na Ubuntu można zainstalować oprogramowanie z Windowsa – oczywiście, że można, ale czy ktoś jest mi w stanie zagwarantować, że będzie działać poprawnie? Mam np. mieszane uczucia po używaniu MO na Ubuntu, z jednym otwartym okienkiem było jeszcze poprawnie, ale już przy kilku dokumentach robiło się dużo gorzej. A i ze stabilnością bywało różnie, dlatego zastosowaniu Wine w celach „zarobkowych” mówię nie :)
Cóż kwestia systemu rozstrzygnięta, pora na pakiet biurowy.
Kwota 600 zł jest już bardziej odczuwalna, zwłaszcza że stopień zwrotu w tym przypadku nie będzie duży, staram się raczej dać dorobić członkowi rodziny :) W dodatku w tej cenie otrzymam wersję OEM, czyli jeśli bym wymieniał później sprzęt, to nie przeniosę Offica na nowy komp, a jeśli ten laptop przestałby mi być potrzebny w pracy, to pakiet się marnuje. Wersja BOX Offica, to już wydatek 1000 zł, co akurat w tym przypadku jest raczej nieopłacalne.
Cóż w takim razie zabrałem się za testowanie LibreOffice, wcześniej jako dodatkowy pakiet używałem IBM Lotusa, ale zaciekawił mnie Libre z uwagi na dość częste aktualizacje, pomyślałem, że może być lepiej ze wsparciem dla niego...
Co z tego wynikło w części II, która w zasadzie jest najistotniejsza :)
PS Ceny za portalem ceneo PPS Żaden zwierzak nie ucierpiał w trakcie pisania tego tekstu PPPS Pamiętaj - nikt nie zmusił Cie do czytania powyższego wpisu