Specjalista ds. teleinformatycznych - To był chyba najgorszy miesiąc w mojej pracy cz.39
Dlaczego taki tytuł? Bo rzeczywiście jak niedawno pisał 2099 zdarzają się takie dni, że za co się nie weźmiesz to wszystko się chrzani. Ja mam takie fatum od połowy września. I nic nie zapowiada aby to fatum przeszło, choć może jeden aspekt wyszedł na plus, ale jak to mówią "jedna jaskółka wiosny nie czyni". Do dzieła więc:
Może zacznijmy od jakiegoś pozytywu.
W zeszłym miesiącu opisałem lekki chaos i udało mi się (w końcu) poukładać to wszystko tak tak być powinno. Wyglądało to tak:
Teraz natomiast wygląda to tak:
Wystarczyło zamontować korytko i skrzynkę TP.SA, (prawa strona), skrócić niepotrzebne okablowanie i wszystko to poukładać jak należy. Natomiast grube czarne przewody z lewej strony na razie zostały umiejscowione w korytkach, które były już wcześniej zamontowane. Nie wiem jeszcze co z tymi grubymi przewodami będzie - może usunę je, może jeszcze do czegoś wykorzystam. Koszt uporządkowania to w sumie kilkadziesiąt złotych (i jeden dzień pracy) a efekt, no powiedzmy bardziej niż zadowalający
Było miło ale się skończyło
Żeby aż tak dobrze nie było to dla równowagi kilka spraw, za które się zabrałem i delikatnie mówiąc nie wyszły mi :)
Fatum wyłączającego się serwera
W budynku nr 2 mam serwer który codziennie się wyłącza. Nie ma nim zbyt wiele zadań, ale codzienne wyłączanie się go doprowadza mnie do szału. Jako serwer pracuje tam zwykły komputer na AMD. Jest to nowy sprzęt. Niestety moim błędem było zamontowanie starego zasilacza. Zasilacz został wymieniony po ok. 2 tyg. ciągłego wyłączania się serwera. Wymiana zasilacza nic nie pomogła. Następnie wymieniłem UPS'a na nowy, efekt taki sam - serwer wyłącza się. Pomyślałem sobie, że serwer się przegrzewa (sprawdziłem temperatury - wszystko wydaje się jak najbardziej w porządku), na wszelki wypadek przeniosłem go w inne miejsce i dalej jest ten problem. Poddaje się. nie wiem co jest przyczyną. Kolejny krok to chyba wymiana płyty głównej, może przez ten zakichany stary zasilacz załatwiłem płytę główną. Kto wie.
Przeniesienie centrali telefonicznej.
Zachęcony szybkim i sprawnym uporządkowaniem okablowania, o którym wspomniałem powyżej postanowiłem przenieść całą centrale telefoniczną w trochę inne miejsce bo tam plątanina kabli również woła o pomstę do nieba.
Centralę przeniosłem i zamontowałem bez problemu na nowym miejscu, uporządkowałem plątaninę kabli z dołu. Następnie zabrałem się za przeprowadzenie nowego okablowania z centrali do patchpanela, który będzie docelowo rozprowadzał sygnał do wszystkich pomieszczeń. Wiązało się to z usunięciem tego okablowania w tej części
a następnie podłączeniem nowego. Już przy pierwszym przełączanym przewodzie uszkodziłem moduł. Lekko zaśmierdziało spalenizną i dwa numery przestały działać. Oczywiście z dalszego porządkowania nici, bo najpierw musiałem znaleźć co się uszkodziło (i trochę czasu mik to zajęło. A teraz cóż... trzeba gdzieś teraz taki moduł zakupić i zamontować. I tak mały sukces przeniesienia zamienił się w spory problem.
Dlaczego jak się zepsuje telewizor to wzywa się informatyka?
Dostaję zgłoszenie z Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego (który jest częścią naszej placówki), że nie działają 3 telewizory. Pewnie jakaś błaha sprawa myślę. Pierwszy telewizor betka. Przewód SCART łączący dekoder z telewizorem uszkodził się. Szybka wymiana, 5 minut i po sprawie.
Dwa kolejne telewizory podłączone są do jeden anteny i oba nie działają, OK pewnie coś nie tak z anteną. Antena prawidłowo podłączona, natomiast jakiś geniusz porozłączał wszystkie złączki które były pomiędzy anteną trójnikiem a telewizorami. A żeby było ciekawie to jeszcze te metalowe złączki pozabierał bądź pogiął, a więc wszystkie łączenia trzeba było zrobić na nowo, przy okazji robiąc wszystko porządnie i zabezpieczając prze kolejną próbą majstrowania przez kogokolwiek. Oczywiście winnego zaistniałej sytuacji nie ma. "Widocznie samo się zrobiło". Ręce opadają i tyle.
Kochane fundusze europejskie
Żeby tego było mało, mój szpital chce złożyć wniosek o dofinansowanie do Unii na zakup nowego systemu medycznego i oczywiście bez moich konsultacji i mojej części opisowej co już mamy nie obeszło się. Kierownictwo kazało więc odłożyć wszystko co robię i zając się tylko tym wnioskiem, a przebywanie w pracy i nie wykonywanie swoich zwykłych obowiązków oczywiście graniczyło z cudem, bo co chwila coś jest nie tak.
Mała dygresja na zakończenie
I pewnie zaraz ktoś mi zarzuci, że awarie spowodowane są porządkiem z poprzedniego wpisu. Ale co mi tam ja i tak wiem swoje, że cokolwiek bym nie robił to i tak trafiają się takie okresy, że najlepiej nic nie dotykać bo i tak na koniec będzie źle.
Spis treści całości mojego blogowania znajduje się tutaj.