Tydzień z pracy specjalisty ds. Teleinformatycznych cz. 13.
Tym razem wpis trochę się spóźnił (ale zdążyłem przed północą), bo jestem na Hot Zlot – Hurra. Tak więc ciąg dalszy macie dopiero teraz. Mam nadzieję, że nie zanudzam was moimi wpisami i jakoś przeżyjecie i ten :). W tym tygodniu chciałbym opisać tydzień z mojej pracy, czyli praktycznie standardowe zajęcia administratora szpitala.
Poniedziałek Więc jeszcze dobrze nie pojawiłem się w pracy a już drukarka w dziale technicznym nie drukuje przychodzę patrzę a tam komp, do którego jest podłączona lokalnie nie jest włączony, a gość który ma dostęp sieciowy usilne próbuje wydrukować i w kolejce ma już 16 wydruków. No to fajnie się tydzień zaczął. Szybka kawa, sprawdzenie maili Później wyjazd do drugiego miasta, aby wytłumaczyć konserwatorom jak mają zabezpieczyć rozdzielnię bo w mojej małej serwerowni będzie urządzony sekretariat medyczny. Powrót do macierzystego szpitala Kolejna sprawa – muszę przeciągnąć około 40 metrów kabla bo muszę mieć dostęp do telefonu, który jest w drugim końcu korytarza. W międzyczasie zacięło się ksero ze 2 razy. Muszę w końcu wezwać serwis:) a pani z księgowości nie che drukować całego pliku. Problem okazuje się z programem, który jest administrowany przez firmę z zewnątrz i z błahego na pozór problemu robi się problem na dwa dni, bo to trzeba zadzwonić do tej firmy, później wysłać im pliki, oni je poprawią i przyślą z powrotem, jeszcze je tylko umieścić w odpowiednim miejscu i już we wtorek pani się cieszy działającą poprawnie drukarką..
Wtorek Raczej spokojny poranek – maile, logi, poranna kawa i mamy 9.00. Koło 9 przychodzi informacja, że nie można się dodzwonić na jeden z numerów. Po godzinie sprawdzania i testowania okazuje się, że taki problem jest na większej ilości numerów, dzwonię więc na błękitna linię i tam mnie informują, że technik pojawi się jeszcze dzisiaj (kurde szybko!). Załatwione. Jadę do drugiego miasta bo jest jakiś problem z kasą fiskalną a panie w sekretariacie nie wiedzą jak wymienić toner w nowym urządzeniu wielofunkcyjnym. Przy okazji dowiaduję się, że oddział noworodkowy ma być przeniesiony na dawny oddział ortopedii, tylko trzeba tam kompa zabezpieczyć i przenieść kompa do przesiewowego badania słuchu z 2 piętra na dół. Okazuje się, że na starej ortopedii jest taka plątanina kabli, że aby dojść do ładu brakło mi 3 godzin – skończę jutro. Koleś z TP dzwoni gdzieś koło 5 po południu, że będzie za godzinę. Oczywiście ja pracę skończyłem o 3 i nie ma mnie na miejscu. Po 15 minutach perswazji udaje mi się go przekonać, że by jednak pojawił się jutro.
Środa Zaczynam od skończenia walki z kablami i przeniesienia tego kompa (jeszcze 2 godz), no ale w końcu jest tam porządek. Wracam do macierzystego szpitala a tam technik z TP już jest. Po godzinie stwierdza, że uszkodzone są dwa modemy ISDN i są do wymiany jutro je przywiezie (no super – kolejny dzień bez telefonów) o koło 12 dostaje info, że w żadnym z budynków nie działa net (jestem akurat w sklepie komputerowym odbieram części z serwisu). Sprawdzam, rzeczywiście nigdzie nie działa. Dwie godziny (dosłownie) wiszenia na telefonie, żeby się dowiedzieć, że TP ma większą awarię i trzeba czekać. No nic jest 3 – kończę robotę (jak i całe biura), zobaczymy rano...
Czwartek I o dziwo rano wszystko jest OK, pojawia się też technik wymienia te ISDN-y i potwierdza, że była większa awaria łącz internetowych. No teraz jest czas ma maile, i kawkę. Jest chwila spokoju, Naprawiam podajnik w drukarce, zakładam nowe tusze, ściągam sterowniki i można już oddać dla nowego użytkownika, kolejny zadowolony. Teraz trzeba zabrać jeszcze kasy fiskalne do fiskalizacji i dzień się skończy. Zawiozłem kasy i dostaje informacje, że telefony coś dalej nie działają jak należy ( no kur...)> co się okazuje? Zapomniałem opróżnić bufor zdarzeń i Centrala się zamuliła. Akurat prosta sprawa.
Piątek No ostatni dzień prze urlopem, cisza i spokój, jakiś tam zawieszony tytko użytkownik zdalny to pikuś dziś wielkie sprzątanie serwerowni. Boże ile tam tego się nazbierało. 4 godziny sprzątania, wynoszenia starego sprzętu, porządkowania papierów. Teraz jeszcze tylko odebrać zafiskalizowane kasy, zawieść je w odpowiednie miejsca i koniec dnia. 10 minut przed wyjściem jedna z pań usunęła plik nad którym cały dzień pracowała. Szybkie przywrócenie z kopii zapasowej i w końcu Urlop i... HotZlot przybywam
Tak niestety wygląda praktycznie każdy mój tydzień. Zapraszam za tydzień.
Spis treści całości mojego blogowania znajduje się tutaj.