Inwestując w złoto
Na warsztat trafiły dwa zasilacze marki DeepCool – PM500D oraz PQ1000M. Oba posiadają certyfikat sprawności 80 Plus Gold. Dzięki temu była to okazja do sprawdzenia, jak dwie jednostki PSU z tym samym certyfikatem, ale o totalnie różnej mocy (i podzespołach) wypadają względem siebie. Czy więcej przysłowiowych „watów” w kontekście komputera z średniej półki ma sens? Jednocześnie, aby tekst nabrał kolorytu, do zestawienia dorzuciłem zasilacz o mocy 650W z certyfikatem 80 Plus Bronze. W tym wypadku pytanie brzmi: lepiej postawić na moc a może zapewnienia, jakie daje certyfikat złota w słabszej jednostce pozwolą spać spokojnie? Pora zacząć zabawę.
Odświeżenie marki DeepCool
Ostatnimi czasy marka DeepCool przeszła niemałą metamorfozę. Wszystko w imię aspiracji awansu producenta do wyższej ligi pecetowego świata. Lifting wizerunku, który najpierw dostrzeżemy choćby w nowym stylu opakowania, zapowiada się ciekawie. Zmiany dotyczą także wyglądu obudowy i okablowania samych zasilaczy.
Oba zasilacze charakteryzuje bardzo minimalistyczne wzornictwo. Muszę przyznać, że PM500D oraz PQ1000M po wzięciu do ręki naprawdę świetnie się prezentują. Dla obu w prawym dolnym rogu znajduje się małe logo producenta. W przypadku słabszego PSU umieszczono jeszcze akcent w postaci turkusowej linii – kolor marki Deepcool. Jeśli wybierzemy obudowę z prześwitem w piwnicy zasilacz nie będzie razić zbytnim i niekiedy tandetnym brandingiem, co niestety ma miejsce w przypadku wielu marek.
Zasilacz PM500D to jednostka budżetowa. Tak, więc przewody podłączone na stałe do obudowy nie powinny dziwić. Celem utrzymania atrakcyjnej ceny producent musi w którymś miejscu pójść na jakieś ustępstwa. Jeśli ktoś mnie spyta o zdanie to zdecydowanie wolę niemodularne przewody aniżeli słabej jakości komponenty. Kontynuując na plus wskażę płaski profil wszystkich kabli. Jednocześnie cechuje je spora elastyczność, co znacząco ułatwia aranżację kable management – szczególnie w obudowach oferujących niewiele przestrzeni na przewody. W kwestii akcesoriów mamy łącznie trzy przewody SATA (450 + 120 + 120 mm) oraz jeden 4‑pin Molex (450 + 150 +150 mm).
W przypadku mocniejszego PQ1000M mamy styczność z jednostką pełni modularną, gdzie to użytkownik decyduje, które okablowanie powędruje do wnętrza PC. W pakiecie, prócz zasilającej „świnki”, producent umieścił dziesięć przewodów o płaskim profilu i równie sporej elastyczności, co w przypadku PM500D. W zestawie użytkownik otrzymuje dwa przewody dla CPU 4+4 pin o długości 660 mm każdy. Nie zabrało przewodów 6+2 pin PCIe o długości 760 mm, acz należy podkreślić, że do dyspozycji mamy tylko lub aż trzy (zależnie od preferencji). W kwestii akcesoriów oddano do dyspozycji trzy przewody SATA (460 mm+120 mm+120 mm+120 mm) oraz jeden przewód tylko dla standardu 4‑pin Molex (450 mm+120 mm+120 mm).
Co drzemie w środku zasilaczy
Seria zasilaczy PQ‑M bazuje na sprawdzonej, acz należy podkreślić leciwej już konstrukcji Seasonic Focus Plus Gold. Możemy mieć pewność, że PSU bazuje na markowych komponentach, które powinny zapewnić odpowiednią sprawność i co ważniejsze żywotność. Zresztą producent na ten model daje 10 długich lat gwarancji.
Za chłodzenie PSU PQ‑M odpowiada wentylator HA1225H12F-Z o średnicy 120 mm – bazuje na łożysku typu fluid dynamic (FDB). PQ‑M domyślnie pracuje w trybie półsztywnym, gdzie wentylator uruchamia się, gdy całościowy pobór energii przekroczy 650W. Przycisk z tyłu zasilacza odpowiada za aktywowanie ciągłej pracy wentylatora niezależnie od ilości pobieranej energii.
PM500D to zupełnie osobna seria zasilaczy. Bazę dostarczył producent OEM o nazwie CWT (Channel Well Technology). Firma ta, z siedzibą na Tajwanie, współpracuje m.in. z Crosair, Thermaltake oraz Gigabyte. Prócz aktywnego PFC zasilacz cechuje cała plejada zabezpieczeń: OPP/OVP/SCP/OTP/OCP. Jego sprawność powinna wynosić ok. ≥90% w trakcie typowego obciążenia. Natomiast wentylator 120 mm bazuje na łożysku typu Hypro Bearing. Producent udziela 5 lat gwarancji na swój zasilacz.
Porównanie trzech zasilacz
Jak już wspomniałem na wstępie, w dzisiejszym porównaniu interesuje mnie jak zasilacze radzą sobie z dostarczeniem energii elektrycznej do zestawu komputerowego zajmującego średni segment. Podkręcony i5‑10600K w duecie z GTX 1080 Ti może nie są tak łakome, jak najnowsza generacja CPU Intela i GPU Nvidii, ale jednocześnie zdecydowanie nie będzie to spacer przez park.
Istotną część poniższego testu stanowi pojedynek zasilacz o mniejszej mocy, ale z certyfikatem Gold oraz mocniejszego z etykietką Bronze. W przypadku drugiej jednostki PSU sięgnąłem po NZXT C650 Bronze. Natomiast w obrębie tego samego obozu zasilaczy zobaczymy, czy rezerwa pięciuset watów będzie mieć przełożenie na realny pobór prądu z gniazdka.
Warunki testu:
- Platforma N7 Z490 na otwartym test benchu,
- Procesor i5-10600K w bazowych parametrach + OC 4.9GHz / 1.300V,
- Karta graficzna MSI GTX 1080 Ti Gaming X – fabryczne chłodzenie i ustawienia,
- Chłodzenie procesora powietrzem – Deepcool AK620,
- Pojedynczy dysk SSD: SATA M2 WD Blue 1T.
Nie zwlekając przejdźmy do konkretów. Na poniższym wykresie widać ile komputer pobierał energii w danym scenariuszu:
W spoczynku platformy (przed i po OC) różnice są niewielkie, ale dostrzegalne. W ostateczności raczej nie przełożą się na wyraźnie niższy rachunek za prąd. Następnie omówmy scenariusz pełnego (100%) obciążenia procesora. W tym wypadku posłużyłem się aplikacją Bledner, gdzie sprzęt renderował po sobie dwie sceny: BMW i Classroom. Jak pewnie wiecie, nie jest to zadanie na przysłowiową minutę. Proces ten zabiera więcej niż kwadrans. W ogólnym rozrachunku cała trójka poradziła sobie niemal identycznie.
Finalnie pora na komponent najbardziej energochłonny w komputerze gamingowym. Podkreślam, że GTX w obu przypadkach pracował z bazowymi zegarami ustalonymi przez producenta. Górny wykres uwzględnia podniesione napięcie i zegar procesora. Jednostki 500 i 1000W od DeepCool są bardzo blisko siebie. Natomiast PSU marki NZXT w dość znaczący sposób odstaje od naszego duetu. Jednocześnie muszę skarcić konstrukcję kalifornijskiej marki. Przy obciążeniu CPU i GPU z środka C650 Bronze dobiegał nieprzyjemny pisk cewek. Natomiast zasilacze Deepcool, niezależnie od scenariusza, pozostawały ciche – PQ1000M zasadniczo był bezgłośny, ponieważ wentylator ani razu nie zakręcił się. Jednocześnie temperatura pozostawała całkowicie pod kontrolą. Jego obudowa uległa delikatnemu nagrzaniu wyłącznie od strony płytki PCB.
Underovolign karty graficznej a zasilacz
Drugą częścią mojego testu był undervolting GPU. Ta część testu o tyle sprawia trudność, bowiem istotna jest sprawność samego GTX‑a. Wszakże nie jest tajemnicą, że poszczególne układy graficzne (podobnie jak i procesory) w obrębie tej samej linii produktu charakteryzują się inną podatnością na podkręcanie oraz undervolting.
Dla uzyskania przejrzystych wyników test wykonałem w syntetycznym benchmarku Heaven. W konsekwencji procesor nie miał zasadniczo nic do roboty. Już w bazowych ustawieniach widać różnicę w poborze energii komputera – każdy zasilacz kolejno dzieli średnio dziesięć wat energii. Natomiast dystans miedzy PQ1000M a C650 Bronze wynosi całe 20W.
Po obniżeniu napięcia rdzenia do 875mV, przy jednoczesnym utrzymaniu fabrycznego taktowania zegara, pięciusetwatową jednostkę Deepcool i zasilacz NZXT dzieliło 9W energii. W obrębie tej samej marki widzimy różnicę 7W. W każdym z tych przypadku zostawiłem GTX 1080 Ti na półgodziny pracy. Karta zachowywała należytą stabilność.
Nie zwlekając obniżyłem napięcie o 25mV, schodząc do poziomu 850mV. Na zasilaczach DeepCool karta pracowała normlanie około minutę, po czym GPU fundowało solidny crash i niezwłoczny powrót do pulpitu. Co jednak interesujące na zasilaczu NZXT test kręcił się dalej, ale niestety karta nie zachowywała pełnej stabilności. W różnych interwałach czasowych przytrafiały się cykliczne, irytujące i dość długie przycięcia animacji.
Podsumowanie zmagań z zasilaczami
Eksperyment wydaje mi się, że był wart poświęconego czasu. Ogólna moc zasilacza to nie wszystko, czym należy się kierować podczas jego wyboru. Dodatkowo nie trzeba przesadzać z wyborem dostępnych watów.
Jednostka PM500D w zupełności ogarnia naszą platformę testową, którą sami musicie przyznać trudno nazwać wolną i przestarzałą. Finalnie, jakość poszczególnych zasilaczy w naszym teście dała o sobie znać przy ogólnym obciążeniu z ewidentnym naciskiem na linię karmiącą GPU. Dotyczy to zarówno fabrycznych ustawień jak i konkretnych modyfikacji nanoszonych w profilu układu graficznego. W przypadku budżetowego i średnio-półkowego PC - macie okazję sięgnąć po "złoto" to warto to zrobić, nawet jeśli oznacza to zasilacz o mniejszej mocy. W kwestii pecetów z wyższej półki innej opcji nie widzę.
Na koniec chwilę należy poświęcić samym zasilaczom Deepcool. W przypadku serii PQ‑M marka rozpoczęła współpracę z Seasonic. Wykorzystywana platforma to Seasonic Focus Plus Gold. Choć jest to całkiem dobra baza zasilacza musimy być świadomi, że nie jest już najświeższą i pod pewnymi wymaganiami, będzie ostawać od młodszych konkurentów. PQ1000M ma jednak w zanadrzu jeden argument – cenę. Oferta rzędu 730 zł za tysiąc wat wydaje się całkiem rozsądną opcją.
W kontekście hig‑endowych zestawów PC warto pamięć, że nadchodzą nowe specyfikacje standardu ATX – PCIe Gen 5 i wymagania, jakie teoretycznie narzucą topowe układy graficzne następnej generacji. W tym wypadku, większość producentów zasilaczy będzie musiała zaktualizować swoje platformy. Czas pokaże, czy obecne konstrukcje PSU będą kompatybilne z nadchodzącą generacją GPU. To nie tylko kwestia zamiany kabli PCIe na nowsze 12+4-pinowe, ponieważ potrzebne są zmiany na poziomie sprzętowym, które umożliwiają zasilaczom dostarczanie znacznie wyższych obciążeń szczytowych.
Na drugim końcu mamy niepozorną, ale pozytywnie zaskakującą jednostkę PM500D. Za pięćset wat w złocie producent życzy sobie 297 PLN, co jest naprawdę solidną ofertą. Oby Deepcool na polski rynek jak najwięcej wprowadzał takich produktów gdzie stosunek cena/jakość/wydajnosc jest na takim wysokim poziomie. Jeśli macie zamiar złożyć nowy zestaw PC lub odświeżyć/zmodyfikować już posiadany to oferta Deepcool jest warta rozważenia.