Unboxing i rzut oka na mikrofon NZXT Capsule
08.09.2021 | aktual.: 08.09.2021 20:54
NZXT sukcesywnie powiększa portfolio urządzeń peryferyjnych. W efekcie do oferty trafił mikrofon Capsule, który według oficjalnego przekazu zaprojektowano z myślą o grającej części internetowej społeczności. Niemniej ogólna charakterystyka „Kapsuły” przemówi do użytkowników nie tylko zainteresowanych grami. Zapewne zechcą sięgnąć po niego osoby ogólnie zajmujące się tworzeniem najróżniejszej treści na platformach społecznościowych. Powody widzę dwa: wygoda i wygląd.
Pierwsze wrażenie
Sprzęt otrzymujemy w pudle o sporych rozmiarach, gdzie w środku nie poskąpiono pianki chroniącej nabytek. Nim dojdziemy do głównego dania wita nas wielka etykieta z napisem „Build the extraordinary” przetłumaczonym na kilka innych języków świata. Poniżej na użytkownika czeka mikrofon z podstawką, adapter do montażu na odpowiednim wysięgniku oraz przewód USB‑C – USB typ A o długości trzech metrów. Instrukcji nie uwzględniono a jedynie niewielką karteczkę z kodem QR odsyłającym do strony producenta.
Mikrofon po wyjęciu z kartonu zasadniczo jest gotowy do użycia. Mamy do czynienia z typowym urządzeniem typu plug&play, co producent usilnie podkreśla najbardziej. Do poprawnej pracy nie potrzebujemy żadnego dodatkowego sterownika lub aplikacji – nawet autorskiego CAM służącego do zarządzania akcesoriami NZXT. Windows 10 bez mniejszego problemu rozpoznaje mikrofon. Co więcej sprzęt ma charakteryzować również pełna kompatybilność z platformą MacOS. Zatem już na wstępie duży plusik.
Wymiary mikrofonu wraz podstawką wynoszą 115 x 131 x 253 mm a waga zamyka się w granicach 880g. Bez podstawki ubywa prawie pięćset gram, natomiast wymiary w takiej konfiguracji to 60 x 65 x 170 mm. Główny moduł posiada cylindryczną budowę i do jego wykonania posłużono się głównie aluminium z niewielką domieszką tworzywa sztucznego. Sprzęt przedstawiony na zdjęciach ozdabia czarny mat, ale w ofercie producenta powinien znajdować się jeszcze śnieżnobiały wariant. Obrane wzornictwo nawiązuje do industrialnego minimalizmu, co jest oczywiście znakiem rozpoznawczym NZXT. Dzięki temu wpasowuje się on w każdą studyjną i niestudyjną przestrzeń. Dodatkowo od strony wykonania także nie mogę niczego zarzucić. Po chwyceniu Capsule w dłoń od razu widać i czuć, że mamy styczność z produktem o należytej jakości.
Użytkowanie
Użytkowanie nie sprawia większych problemów. Po podłączeniu Capsule do komputera z miejsca jesteśmy gotowi nagrywać. Na korpusie znajdziemy dwa pokrętła. Jedno reguluje głośność słuchawek a drugie czułość mikrofonu na dźwięki wokół użytkownika. Zapomniałem wspomnieć, że pod spodem Capsule, zaraz obok portu USB C, producent umieścił standardowe gniazdo jack 3.5 mm dla słuchawek. A jak rozpoznamy, że urządzenie działa? U jego podstawy powinna świecić się mleczno-biała dioda na obwodzie obudowy. Nie jest ona przeraźliwie jasna to też nie przeszkadza podczas wytężonej pracy przed kamerą.
Wypadałoby jeszcze dopowiedzieć, iż podstawkę mikrofonu bardzo łatwo odczepimy od reszty bez użycia narzędzi. Wtenczas przydaje się adapter wkręcany u nasady, dzięki któremu możemy zawiesić mikrofon. Stosowny wysięgnik, pod nazwą NZXT Boom Arm, producent również posiada w swojej ofercie. Niemniej z tego, co udało mi się zorientować nie trzeba bać się o kompatybilność z analogicznymi rozwiązaniami innych producentów.
Szybki test sprzętu wykonałem z użyciem domyślnego rejestratora głosu w systemie Windows. Mikrofon faktycznie sprawnie separuje dźwięki i wycisza tło, nad czym pełną kontrolę sprawujemy wspomnianym niewielkim pokrętłem. Zatem wydaje się, że wykonanie podcastu w bardziej zatłoczonym pomierzeniu nie powinno sprawić większego problemu. Przykładowo będąc w jednym pomieszczeniu kolega oddalony o dwa metry za dwoma monitorami był odpowiednio wyraźnie słyszalny i lecąca w tle muzyka nie przeszkadzała. Gdy przyszła pora wyciszenia tła jeden ruch potencjometrem zrobił swoje i towarzysz w tle wraz z muzyką został odpowiednio odseparowany od pierwszego planu.
Podsumowanie
Dość pokaźna liczba produktów, oferowanych amatorom udzielania się na social media, wrzuca nabywcę na szeroką wodę wymagając instalacji dodatkowych programów i zabawy w drobiazgową konfigurację. NZXT proponuje rozwiązanie zasadniczo gotowe do pracy od samego startu. Całością zarządzamy jednym, maksymalnie dwoma pokrętłami. Oczywiście dokładniejszej zmiany parametrów nagrywania audio wykonamy już z poziomu preferowanej aplikacji, co akurat nie powinno już nikogo dziwić.
Cenę MSPR mikrofonu Capsule ustalono na 130$ a opcjonalnego ramienia, na którym może on zawisnąć na 99$. Trudno mi powiedzieć na tę chwilę, jak to przełoży się na naszą rodzimą walutę, ale powinno to być ok 500pln za Capsule i pewnie ok 350pln za wysięgnik. . Niemniej wydaje się, że NZXT przygotowało dość ciekawą ofertę dla osób streamujących zarówno od strony estetycznej oraz technicznej. Widać, że Kalifornijska marka dąży do zagospodarowania jak najszerszej przestrzeni akcesoriów, tworząc tak spójny ekosystem dla użytkownika. Co z tego wyjdzie z pewnością przekonamy się w bliższej niż nam się wydaje przyszłości. Do następnego!