Wygląd to nie wszystko. Test DeepCool Castle 240EX
15.01.2020 16:32
Po testach „Kapitana” markę DeepCool zapamiętałem, jako producenta wartego uwagi, acz mającego jeszcze sporo do nadrobienia względem konkurencji. Dziś na tapetę idzie najnowsze chłodzenie AIO tego azjatyckiego producenta. Przekonajmy się, jak wypada w praktyce Castle 240EX.
DeepCool to marka założona w Państwie Środka gdzieś w połowie lat 90. Produkuje całą masę akcesoriów komputerowych a na popularności zyskała dopiero w ostatnich latach. W Polsce dopiero przebija się do szerszej świadomości, wojując z konkurencją przy pomocy nietuzinkowego wzornictwa, czasem niższych cen oraz różnorodnością asortymentu. Wystarczy wspomnieć, że w ofercie najdziemy dwadzieścia chłodzeń AIO, choć różnice między nimi są najczęściej kosmetyczne.
Miej RGB… na szczęście
Castle 240EX to w pewien sposób powtórka z rozrywki, jeśli porównywać je do wcześniejszych AIO. Końcówka „EX” oznacza, iż mamy styczność z produktem nieposiadającym RGB. Znaczy się oczywiście pompa posiada stosowne podświetlanie, ale załączone dwa wentylatory to zwyczajne wiatraki. Oznacza to m.in. mniejszy problem z kablologią, bowiem odchodzą nam dwa dodatkowe przewody RGB, czy stosowny HUB.
W zestawie, prócz samej bloko-pompy i radiatora, najdziemy jeszcze wszystkie potrzebne elementy montażowe wykonane z metalu. Do tego mamy podwójny rozgałęźnik PWN dla wentylatorów, stosowny pilot pod SATA dla RGB oraz przewód 3‑pin(+5V-D-G) dla płyty głównej, służący do synchronizacji podświetlania z poziomu Windows. Według producenta jest kompatybilny z płytami ASUS/Asrock i Gigabyte, ale do używanej w zestawie testowym Z390 Gaming X nie pasował. Co jest jednak warte podkreślenia to fakt, iż obudowa pompy została wykonana z aluminium. Sporo producentów w imię redukcji kosztów stosuje tworzywo sztuczne. Natomiast sama podstawa chłodzenia to wypolerowana miedź.
Pokrywę pompy, niczym wieczko słoika, można zdjąć bez najmniejszych problemów. Emblemat DeepCool wtenczas będzie na wyciągniecie ręki, ponieważ w zestawie mamy drugie szkiełko bez żadnego logo. Jest to ciekawe rozwiązanie, bowiem przy odrobinie cierpliwości i dojścia do odpowiednich środków damy radę przygotować własne logo. Ogranicza nas wyłącznie własna wyobraźnia. Patent bardzo ciekawy.
Parametry chłodzenia
Zastosowane wentylatory to dwie 120‑milimetrowe autorskie jednostki TF120S. Pracują z prędkością w zakresie 500‑1800 obrotów na minutę (±10%) osiągając wydajność do 64,4 CFM przy hałasie rzędu 32,1 dB. Jak wiadomo zapewnienia producenta to jedno a realia drugie. Względem modelu Castle 240 RGB ogólna specyfikacja wentylatorów na papierze uległa pogorszeniu. Wcześniej oferowały wydajność 69,34 CFM i hałas do 30 dB, przy identycznej prędkości obrotów. Oczywiście w praktyce wentylatory były dużo… dużooo głośniejsze.
- Wymiary Radiatora: 282×120×27 mm
- Materiał Radiatora: Aluminium
- Waga Netto: 1400 g
- Długość przewodów: 310 mm
- Wymiary pompy: 86×75×71 mm
- Prędkość Pompy: 2550 RPM±10%
- Głośność pompy: 17.8 dB
- Wtyk Pompy: 3-pin
- Prędkość Wentylatora: 500~1800 RPM±10%
- Przepływ powietrza: 64.4 CFM
- Fan Hałas: 32.1 dB
- Wtyczka Wentylatora: 4-pin PWM
- Typ Łożyska: Hydro Bearing
- Typ LED: Addressable RGB
- LED Connector: 3-pin(+5V-D-G)
Deepcool Castle 240EX zamontujemy na podstawkach LGA 2066, 2011(-v3), 1151, 1150, 1155, 1366 Intela. Dla AMD są to odpowiednio AM4, AM3, AM2, FM2, FM1 oraz TR4, co w tym ostatnim przypadku jest swego rodzaju rzadkością. Nie wszystkie uniwersalne AIO potrafią ogarnąć też Threadripper. Montaż chłodzenia na płycie głównej nie jest przesadnie trudny. Choć mniej wprawnym majsterkowiczom może przydać się trzecia ręka, szczególnie podczas przytwierdzania pompy. Nadmienię jeszcze, że Castle cierpi na podobną chorobę, co wcześniejsze chłodzenia AIO DeepCool, czyli krótsze niż u konkurencji przewody cieplne. Nieco ponad 30 cm może utrudnić życie właścicielom większych obudów, choć na szczęście w wykorzystanej H700 nie miałem większych problemów.
Platforma testowa
- Procesor: Intel i7-8700
- Płyta główna: Gigabyte Z390 Gaming X
- Karta graficzna: Inno3D RTX 2070 Super
- Pamięć RAM: iChill DDR4-3600 16GB Dual Channel
- Dysk: Plextor M8Se 512GB NvMe
- Zasilacz: Deepcool DQ-850-M
- Obudowa: NZXT H700i
- Monitor: AOC U3277FWQ
Testy
W idle wentylatory obracają się z prędkością ok. 600 RPM. Wtenczas chłodzenie zachowuje wzorową kulturę pracy. Podczas gry prędkość podbiła do 1300 RPM a pod pełnym obciążeniem (Blender) 1500 RPM. Po otwarciu obudowy i przyłożeniu miernika do chłodzenia pod pełnym obciążeniem uzyskałem wynik 48dB. Przy zamkniętej obudowie z odległości pół metra zanotowałem wynik na poziomie 37.3 dB. W jeszcze lepiej wygłuszonej obudowie może dałoby się ugrać dodatkowe 1 do 2 dB. Niemniej chłodzenie cichym nie można nazwać. Generalnie czego mi brakuje to stosownego oprogramowania producenta do zarządzani prędkością wentylatorów i pompy.
Użytkowanie
Testując wcześniej Castle 240RGB v2 pokusiłem się o zamianę fabrycznych wentylatorów na jednostki wyprodukowane przez Cooler Master. Było dużo ciszej i chłodniej. Tym razem obrałem inną drogę rehabilitacji chłodzenia. Z ciekawości postanowiłem założyć chłodzenie na leciwą płytę główną ASUS P8H77-V i procesor i5-3570. Pod pełnym obciążeniem w Blender (3.7GHz) procesor wykazywał 43 Stopnie, a chłodzenie pozostawało bardzo ciche (30‑31dB). Oczywiście nikt nie będzie kupować drogiego chłodzenia AIO na procesor wart raptem ~200 zł. Ale w przypadku i5-9400F może uda się osiągnąć podobny efekt? Kto wie, sprawa wymaga dalszego zbadania w przyszłości na innej płycie głównej.
Deepcool Castle 240EX posiada fabryczne otwory służące do uzupełniania cieczy. Zdjęcie plomb oznacza jednak utratę gwarancji producenta, ale takowym zabiegiem nie musicie się przejmować przez bardzo długi czas. Niemniej warto docenić inicjatywę producenta. Bym zapomniał! Nowym w temacie chłodzeń Deepcool przypomnę jeszcze o „zaworze bezpieczeństwa”. Niektóre AIO z biegiem czasu lub na wskutek wady fabrycznej potrafią doprowadzić do wycieku, co wygląda dość spektakularnie. Nie jest to częsty widok, ale szanse na taki wypadek zawsze są. Ów zawór ma przed taką katastrofą uchronić. Warto, aby inni producenci pomyśleli o stosownym dodatku do swoich produktów typu AIO.
Podsumowanie
Krótko i na temat. W chwili pisania tego tekstu chłodzenie nie jest jeszcze dostępne w Polsce. Jeśli zajrzymy za zachodnią granicę Castle 240EX okaże się wydatkiem rzędu 480 zł. Idąc dalej na Zachód cena na tę chwilę to 130 dolarów, co daje nieco ponad 500 zł. Jest to dość spora kwota, szczególnie za chłodzenie, które nie jest specjalnie ciche. Na tym polu wypada lepiej kilku innych producentów. Oczywiście nie mogę przemilczeć jakości wykonania sprzętu, a tu prócz krótkich przewodów cieplnych całość prezentuje się wzorowo. Jeśli chodzi o ogólne wzornictwo, estetykę i sposób prezencji to przetestowane AIO w mojej ocenie mieści się w ścisłej czołówce.
Zatem co zrobić, jeśli chcemy chłodzenie wodą o odpowiednim walorze estetycznym, minimalizujące prawdopodobieństwo wycieku i pozwalające na pewną dozę modyfikacji wyglądu? Warto poczekać do premiery na polskim rynku i ustaleniu sensownej ceny. Oczywiście nie obędzie się bez wypatrywania stosownych promocji. Wtenczas mogę polecić Deepcool Castle 240EX, ale pierwszego dnia zalecam oddelegowanie fabrycznych wentylatorów i zakup zamienników od sprawdzonych firm.
Co na plus?
- Ogólna estetyka,
- Możliwość modyfikacji wizerunku,
- Jakość wykonania sprzętu,
- Generalnie łatwość montażu,
- Bardzo dobre temperatury.
Co na minus?
- Brak stosownych dystansów na śruby montażowe,
- Pod obciążeniem nieakceptowalny poziom hałasu,
- Brak dedykowanego softu do kontroli FAN i pompy.