O życiu i pakietach biurowych
Zauważyłem dzisiaj na stronie głównej portali ulotkę reklamową. Pomyślałem, a sprawdzę sobie, chwilę czasu mam chęci też, to dlaczego by nie. Bohaterem wpisu był pakiet biurowy od Ashampo, czyli takiej firmy, która robi oprogramowanie i w swojej ofercie ma cały wachlarz aplikacji, od antywirusa przez nagrywanie płyt, aż do obróbki zdjęć. We wspomnianym wpisie autor przedstawił Ashampoo Office 2016 jako tańszą alternatywę dla pakietu Office od Microsoftu. Ja w moim wpisie postaram się powiedzieć dlaczego wydaje mi się to śmieszne, dlaczego jest propozycja bez sensu i jak bardzo z przymrużeniem oka należy traktować takie ulotki reklamowe.
Po pierwsze powszechność… Microsoft Office jest wpajany wszystkim już od najmłodszych lat, korzystają z niego dosłownie wszyscy, pomoc techniczna oraz wsparcie użytkowników jest wręcz potężna. Dodatkowo makra oraz język VBA pozwala robić z Excelem cuda, a makra w parze z obsługą SQL uczynniają z Accessa kompleksowy magazyn na dane. Po drugie intuicyjne menu… hahaha… ha… ha
Jak przeczytałem, że Ashampoo Office 2016 ma intuicyjny interfejs to zalały mnie łzy śmiechu… Dajcie spokój. Program na tą chwilę nie ma nawet polskiego języka co zawęża grono potencjalnych użytkowników. Ale nawet pomijając język to te menu było by intuicyjne i przejrzyste ponad 10 lat temu, kiedy Microsoft prezentował pakiet Office 2003.
Po trzecie kompatybilność… Najbardziej mnie zaintrygowała gwarancja pełnej kompatybilności Ashampo z pakietem MS. Sprawdziłem to. Generalnie jeśli chodzi o jakiś tekst, jakieś tabelki, formatowanie, czy jakiś kolor to jest ok. Działa to praktycznie tak samo jak na darmowym LibreOffice. Natomiast jeśli chodzi o jakieś zaawansowane wykresy, makra, kody to MS Office nadal nie ma sobie równych. Należy jednak tutaj wspomnieć, że Libreoffice radzi sobie z obsługą prostych formularzy…no prawie. Podejrzewam, że da się to przerobić by działało (choćby przepisaniem kodu), także plusik za chęci i podjęcie próby. Takiej próby w ogóle nie podejmuje Ashampo. Punkt dla Linuksiarzy. A nawet dwa bo ich społeczność jest dużo większa niż społeczność programu, który wiałem dzisiaj na tapetę. Co skutkuje tym, że jak ktoś chcę to coś tam zaprogramuje.
W miejscu chciałbym dodać, że nie spisuje nikogo na straty, pamiętam jak LO wyglądał na swoim początku i jak ciężko było z kompatybilnością, dziś jest lepiej, a Internet podpowiada, że pozostałe darmowe pakiety potrafią być w tej kwestii nawet lepsze.
Po czwarte cena… Pakiet Ashampo stylistyką może konkurować np. z pakietem libreoffice. Tutaj mogą pojawić się różne opinie co jest ładniejsze, czytelniejsze. Ale jeśli chodzi o cenę to libreoffice gniecie go już na samym starcie – jest zupełnie darmowy. Za to Ashampo kosztuje nas 250 zł za 3 stanowiska. Myślę, że jeśli już chcemy płacić za pakiet biurowy to lepiej dołożyć 50‑100 zł i kupić roczną subskrypcję na office 365 w wersji domowej, którą możemy zainstalować na 5 urządzeniach w naszym domu. Niby na rok, ale w pełni działający, obszerny (gdzie znajdzie się Publisher czy Access) pakiet Office 2013 + miliony miejsca na naszym koncie w chmurze.
Czy zatem przeciętny człowiek potrzebuje płatnego pakietu biurowego? Tak, jeśli potrzebuje korzystać z dobrodziejstw jakie przynosi pakiet MS i żaden inny nie daję takiej możliwości, tak bardzo rozbudowanej. Nie, jeśli raz na rok potrzebuje napisać i wydrukować jedną linijkę tekstu. Wówczas egzamin zda Libreoffice czy Apache Open Office czy cokolwiek innego darmowego (co może być nawet lepsze niż te dwa pierwsze wymienione).
Gdzie w takim razie miejsce dla Ashampo? Jak dla mnie go nie ma, patrząc na darmową konkurencje kupowanie tego pakietu ma tyle sensu co pójście z przenośnym telewizorem do kina. Być może i prezentowany program ma coś czym jest wstanie przebić i zmiażdżyć pakiety biurowe dostępne za darmo i tworzone przez pół świata, jednak ani producent, ani autor wpisu nie potrafił ich tak wyeksponować aby kogokolwiek zainteresować. Ale serio 250 zł za coś do pisania, coś do prezentacji i arkusz kalkulacyjny?? Nie mieści mi się to w głowie.
Na koniec przepraszam urażonych przedstawicieli Ashampo, jeśli ich to dotknęło, też się zastanawiam czy gdyby mi coś zasponsorowali to bym mógł zamknąć oczy na chwilę. Dzisiaj jestem na nie, redakcja Pani Krysi również na nie, a Wy?