Perełki Xbox Live Arcade część 2.
22.06.2011 21:36
W poprzednim wpisie polecałem gry, które sprawiły, że zainteresowałem się cyfrową dystrybucją gier Xbox live arcade. W dzisiejszym wpisie mam zamiar przedstawić łatwe, lekkie i przyjemne gry. W, których albo otoczka fabularna nie istnieje albo jest na tyle słaba, że można sobie poradzić bez niej. W końcu nie zawsze mamy ochotę zagłębiać się w czyjąś historie. Szukać niuansów. Czasami, po prostu chce się odpalić grę, by się od stresować, odpocząć po trudnym dniu.
Battlefield 1943
Na pierwszy ogień niech pójdzie pozycja, która ma wyłącznie tryb rozgrywki wieloosobowej. Tytuł na, który czekało wielu posiadaczy komputerów stacjonarnych. Niestety, jak wiemy nie doczekali się. Gra, powstała na silniku frostbite, tym samym co napędza Bad Company. Jest w czystej postaci esencja klasycznego Battlefielda wydanego w 2002 roku. Z tą małą różnicą, iż do gry oddano jedynie mały fragment kampanii. Akcję osadzono podczas amerykańsko–japońskiej batalii o wyspy położone na Pacyfiku. Mowa tu o Iwo Jimie, skrawek ziemi, który zdecydował w głównej mierze o losach kampanii. Kolejną mapą jest atol Wake, który padł łupem Japończyków podczas równoległego ataku na Pearl Harbor. Guadalcanal była pierwszym amerykańskim desantem w obliczu nieprzyjaciela i to przeprowadzonym od razu z powodzeniem. Tyle tytułem rysu historycznego. Ostatnią mapą, którą, by odblokować, społeczność gry musiała wykazać się cierpliwością oraz zgraniem. Deweloper postawił tu na wyzwanie, gracze łącznie, dla każdej platformy z osobna, musieli zdobyć 43mln zabić. Ta dodatkowa mapa wprowadziła do gry nowy tryb walki powietrznej. Samolotów jest tam z oczywistych względów znacznie więcej niż na normalnych mapach. W pozostałych lokacjach, rozgrywka polega na przejęciu oraz utrzymaniu flag rozrzuconych po całej wyspie. Do dyspozycji mamy trzy klasy zwiadowcę, szturmowca oraz strzelca. To co może zdziwić, to fakt, iż amunicja jest nielimitowana, wystarczy przeładować, by dalej siać spustoszenie w szeregach przeciwnika. Jako, że gra niestania na pseudo realizm znany z innych gier tej serii, życie jest regenerowane automatycznie, po krótkiej chwili. Deweloper przygotował cztery rodzaje pojazdów: myśliwce, czołgi, wojskowe jeepy oraz barki desantowe. Dodatkowo gracz może wezwać nalot bombowy korzystając ze specjalnych bunkrów. Zmagania przygotowano pod 32 osoby, co zapewnia odpowiednią dawkę zabawy, na tych sporych rozmiarów mapach.
Cena:1200MSP Rozmiar pliku: 560MB Kooperacja: Nie Multiplayer: tak dla 32 osób
Zombie Apocalypse
Opisywana gra to czystej postaci zabawa, oparta na eksterminacji nie umarłych. Z pomocą przyjdzie nam wszelkiej maści broń pojawiająca się na określony czas na mapie. Akcja została ukazana w rzucie izometrycznym, z kamerą w pewnej odległości od postaci, dzięki czemu łatwo rozeznać się w sytuacji. A ta zawsze jest krytyczna. W jednej fali potrafi atakować nas nawet kilkunastu, przeciwników. Globalnie na mapie może znajdować się nawet kilkudziesięciu. To co jest tu istotne to fakt, iż zombie atakują w grupkach, z różnych kierunków. To na szczęście nie jest gra, w której adwersarze czekają, aż spokojnie nabawią się ołowicy, zasypani gradem kul. Miejscami Zombie apocalypse jest strasznie chaotyczna, można nawet określić, iż jest to gra wymagająca. Często, by przejść dalej przyjdzie nam ryzykować w pogoni za lepszą bronią. A ta niestety ma ograniczoną ilość nabojów. W natłoku nie umarłych szybko mogą się wyczerpać nasze zapasy, wtedy wracamy do naszej domyślnej broni, strzelającej, mimo że to ogień ciągły, to jednak niezbyt szybki. Poza standardowym M16, mamy tu takie klasyki, jak pila mechaniczna (z dostępną opcją krwawej egzekucji), bazooka, granatnik, minigun, koktajle Molotova czy kultowy shotgun. Gra dostępna jest w trybie dla czterech graczy na jednym ekranie bądź przez sieć. To co zawodzi to mała liczba miejscówek, by skończyć grę jednokrotnie należy przeżyć 55dni. Map jest jedynie 7, co oznacza, że każdą odwiedzimy kilkukrotnie. Skoro twórcy nie popisali się ilością map, to, co, im wyszło zapytacie. Otóż ogromne zróżnicowanie przeciwników, mamy tu zwykłe zombiaki, kamikaze, struże prawa ze strzelbami, babcie rzucające gigantycznymi nożami kuchennymi, spaślaki, które mogą nas przygwoździć sobą do ziemi. Oprawa dźwiękowa jest jak najbardziej poprawna. Każda mapa którą przejdziemy, ukazuje nam na koniec podsumowanie punktowe, te zdobywa się nie tylko za ilość zabitych. Bonusy możemy dostać za wykorzystanie elementów otoczenia podczas eksterminacji. Okazjonalnie przyjdzie nam uratować innych ocalałych, wzywając dla nich helikopter. Zombie Apocalypse to jeden z tych tytułów, które rozwijają skrzydła dopiero w trybie wieloosobowym i to najlepiej podczas partyjek z kumplami. Inaczej nie ma sensu interesować się tą grą.
Cena:800MSP Rozmiar pliku: 341MB Kooperacja: tak 4 osoby Multiplayer: tak 4 osoby
Shadow Complex
Są takie gry na konsoli Xbox 360, które po prostu należy przejść. Takim tytułem jest gra studia Chair Entertainment Group, które jest jednym z pododdziałów Epic Games. Jeśli chcielibyśmy sklasyfikować Shadow Complex to należało, by powiedzieć, iż jest to gra łącząca w sobie elementy takich gatunków, jak akcja i platformówka ze sporą dawką przygody. Fabuła to niestety banał. Oparto ją o twórczość niejakiego Orsona Scotta Carda. W produkcji wcielimy się w postać Jasona Fleminga, który dziwnym trafem odkrywa pewien spisek, w, który zamieszani są najwyżsi rangą przedstawiciele rządu. Następnie z Jasonem nawiązuje kontakt bojówka Restoration, która dąży do rozpętania wojny domowej w Ameryce. Rebelianci porywają narzeczoną naszego bohatera, który rozpoczyna samotną walkę z potężnym przeciwnikiem. Fabuła zawiera w sobie sporo nie dopowiedzianych kwestii. Szkoda, iż nie pokuszono się, by wyjaśnić motywacje złowrogiej, zagrażającej Stanom Zjednoczonym organizacji. Jakim cudem, może kolejnym zbiegiem okoliczności jest fakt, że główny bohater jest biegły w obsłudze broni palnej. Nie wiadomo skąd wziął się na wycieczce razem z Claire oraz to kim właściwie są Jason i Claire? Mniejsza z fabułą. Shadow Complex przyciąga innymi elementami. Gra jest osadzona w widoku 2D, jednakże całe tło jest w pełni trójwymiarową przestrzenią, o czym kilkukrotnie się przekonamy używając stacjonarnych karabinów. Statyczna kamera oraz bohater poruszający się w prawo bądź lewo, okazjonalnie podskakujący przypomina klasyczne gry 2D – jak na przykład kultowa już chyba contra. Wszystkie elementy otoczenia, na które można wbiec, wskoczyć, czy przejść z nimi w interakcje znajdują się na pierwszym planie. W tle przyjdzie nam zobaczyć górski las laboratoria, hale montażowe, odlewnie. Dzięki takiemu rozwiązaniu osiągnięto spore urozmaicenie świata gry. Za doskonałą oprawę graficzną odpowiedzialny jest tutaj silnik Unreal Engine 3. Tyle wystarczy, by wiedzieć, iż gra może się wizualnie podobać. Podczas przemierzania kolejnych lokacji, nieraz natkniemy się na przeróżne ulepszenia. Jeśli jednak jesteśmy zwolennikami nieułatwiania sobie gry, możemy ograniczyć się do niezbędnego minimum. Bez, którego gry nie ukończymy. Świat gry to ogromna baza, pełna skrótów, przejść oraz pomieszczeń pozornie niedostępnych. W początkowych etapach, gdy jednym nieostrożnym krokiem spadniemy gdzieś kilka poziomów niżej czeka nas długa wędrówka do poprzedniej lokacji. Odpowiedzialny, za to jest zarówno system zapisu gry w określonych pomieszczeniach, jak i niedokładna minimapa. Shadow Complex zapewnia kilkanaście godzin zabawy dla spragnionych gier 2D w klasycznym stylu. Znajda oni tu wszystko to do czego tak chętnie wracają przy okazji wspominania starych klasycznych gier z SNES’a C64 i Amigi 500 ;)
Cena:1200MSP Rozmiar pliku: 835MB Kooperacja: nie Multiplayer: nie
Następna część będzie już niestety ostatnia gdyż zostały mi jedynie trzy tytuły które chciałem opisać. W kolejce stoją jeszcze dwie gry arcade, tylko nie wiadomo czy będą warte polecenia.