W pół do smartphona?
11.03.2014 19:11
Zegarek kieszonkowy... znany ludziom już kilkaset lat. To w 1504 pewien jegomość nazwiskiem Henlien umieścił mechanizm sprężynowy napędzający zegar w „przenośnym” pudełku. I tak powstał pierwszy na świecie zegarek kieszonkowy, którego wygląd prezentuję Wam poniżej.
Taki typ zegarka był najbardziej popularny do czasów I WŚ, ale nie spotkał się z powszechną aprobatą - był traktowany raczej jako przejściowa moda, a nie urządzenie funkcjonalne. Faceci mówili nawet, że prędzej kieckę założą niż takie coś. Niesamowite, tym bardziej, że w ówczesnych czasach zegarek na nadgarstku, i to szczególnie męskim nadgarstku, jest dla wielu z nas symbolem elegancji. Wracając do historii: do połowy wieku XX zegarki były już wyposażone w napęd mechaniczny. Potem przyszła era zegarków kwarcowych, a pierwszym powszechnie dostępnym był wyprodukowany przez SEIKO w 1969 roku Quartz Astron.
Rok wcześniej, niejaki Thiess wpadł na to, żeby zastąpić wskazówki cyfrowym wyświetlaczem. W roku 1970 światło dziennie ujrzał Pulsar LED. Sam pomysł zastąpienia wskazówek nie był nowy - w 1830 już powstał pewien zegarek bez wskazówek. Wróćmy jednak do Pulsara - wyprodukowany w 1972 posiadał wyświetlacz LED - a co za tym idzie, był prądożerny.
To była pięta achillessowa takich zegarków, dlatego producenci zdecydowali się na umieszczenie specjalnego przycisku, którego zadaniem było po prostu włączanie ekranu na kilka sekund.
Z czasem wyświetlacze LED zostały wyparte przez ciekłokrystaliczne. I tutaj zbliżamy się do pierwszego smartwatcha. Moim zdaniem niektóre zegarki, na przykład te Casio, z wieloma opcjami, klawiaturą, stoperem, minutnikiem czy kalendarzem zasługują na miano pierwszych smartwatchy. Sam pamiętam, jak mój Tato taki miał. Teraz ja go mam.
Dzisiaj i w przyszłości
Szukając zegarka
Dzisiejsze smartwatche znacznie odbiegają od tych kiedyś. Po pierwsze ich pełna funkcjonalność nie jest już tak autonomiczna. Są pewnymi dodatkami do smartfonów.
Wiele firm już próbowało stworzyć coś takiego i niejednokrotnie im się to udało, ale mimo to zegarki nie cieszyły się zbytnim zainteresowaniem. Jednym z rozwiązań była MOTOROLA MOTOACTV. Od jej wejścia na rynek minęło sporo czasu i ile osób z nas o niej w ogóle słyszało? Ilu korzystało? Jakiś promil społeczności DP może by się znalazł, ale nie nazwałbym tego gorącym przyjęciem.
Co tam u Sony?
Bardziej już mnie zainteresował SmartWarch od Sony. Nie jest bardzo drogi w porównaniu do reszty- jego cena to około 300 zł. Dostajemy zegarek z ekranem dotykowym, który łączy się z telefonem przy użyciu BT. Nie zjada dużo baterii, a możliwości ma dosyć spore.
Możemy zmieniać utwór, odczytywać maile, SMSy, kalendarz; wybrać typ zegarka, sprawdzić Facebooka czy Twittera. W Sklepie Play można odnaleźć sporo aplikacji. Samo urządzenie jest niewielkie - 3,6 cm x 3,6 cm. Są także do wyboru paski - czarny i biały.
To, co pewnie wielu ucieszy, to ekran OLED. Nie będziemy oglądać granatowo-fioletowej masy, tylko dość głęboką czerń. Akurat ten szczegół mi dość mocno przypadł do gustu.
Papierowy zegarek. E-papierowy.
Najbardziej ze wszystkich mnie zaintrygował Pebble. Pebble to zegarek, który jest złożony z e‑papieru i kilku przycisków. Nie ma ekranu dotykowego, ale za to ma coś innego. Firma Pebble wydaje dwa rodzaje tych zegarków - zwykłe za około $149 oraz na zamówienie za $249. Różnią się one wyglądem, obydwa są wodoodporne ze znakiem 5 ATM.
Tańsza wersja ma jakość chińskiej zabawki, druga już wyższą. Co jest w nich takiego? Otóż mamy SDK. Możemy sobie wybrać z tysięcy skórek, napisać własną aplikację, zobaczyć w świetle słonecznym godzinę i inne rzeczy, a także potrząść nim, żeby się zaświecił.
Spodobało mi się bardzo to, że ma wibrację, która ani nas bardzo nie wystraszy, ale też nie jest bardzo słaba.
Reasumując
Od momentu wynalezienia pierwszego zegarka kieszonkowego ludzkość przebyła daleką drogę. Mamy do wyboru mnóstwo smartwatchy, ale dzisiaj są one raczej dodatkiem do smartphonów, niż autonomicznym produktem. Mają wiele, wiele różnych funkcji, niektóre jak widać nawet mają własne publiczne SDK. Skądinąd zastanawia mnie fakt: jak to jest, że producenci tworzą zegarek z ekranem e‑ink, BT czy nawet wodoodporny, a nie mają... głośniczka, który by nas budził. A u Pani Jadzi z targu, zegarki po 30 zł mają.