Migracja z Linuksa na MS Windows - niemożliwe? Możliwe, przynajmniej na desktopie.
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że poniżej zawarte są moje osobiste odczucia i luźne rozważania, nie poparte żadnymi badaniami statystycznymi, czasem może odrobinę przesadzone i możecie się z nimi całkowicie nie zgadzać, rzucać we mnie pomidorami, ale po prostu chciałbym pokazać niektórym bezgranicznie zakochanym w Linuksie, że przejście na "ciemną stronę mocy" czasem się zdarza ;)
Do napisania tego wpisu zachęcił mnie komentarz jednego z użytkowników dobrychprogramów, przedstawiony przez Dominika Dałka, w czasie jego prezentacji na HotZlocie, którego treści w 100% nie pamiętam, ale mniej więcej chodziło o to, że autor tego komentarza nie słyszał nigdy o migracji z Linuksa na Windowsa ;)
Otóż różnych dystrybucji Linuksa używałem przeszło 5 lat. Uczestniczyłem w życiu społeczności, ba nawet zdarzyło mi się napisać kilka tutoriali i być moderatorem forum linux.pl . Chłonąłem propagandę tego jaki Linux jest cudowny i jaki Microsoft ze swoim Windowsem jest zły. Nie przeszkadzało mi to, że czasem aby zrobić coś banalnego, na Linuksie trzeba było trochę się nad tym pogłowić, a administracja systemem wymagała ciągłego nadzoru z mojej strony, który pożerał mnóstwo czasu wolnego.
Może nadal byłbym linuksiarzem, gdyby nie fakt, że w międzyczasie wygrałem w konkursie DP i Microsoftu roczną licencję na Windows Server 2008. Z ciekawości zainstalowałem i pobawiłem się nim. Trochę się zdziwiłem, gdy odkryłem, że na tym Windowsie np. Firefox uruchamia się szybciej niż na Linuksie, ale pomimo tego nadal pozostawałem wiernym jego użyszkodnikiem.
Potem przyszedł czas na zmianę sprzętu i swojego zasłużonego blaszaka zamieniłem na laptopa... i tu zaczęły się schody. Jako że posiadam dość duży monitor, na którym praca jest bardzo wygodna, chciałem móc bezproblemowo podłączać go do laptopa i używać jako głównego ekranu. Niestety na Ubuntu, z którego wtedy korzystałem, trzeba było trochę poklikać aby przełączyć się na niego. Za to o dziwo na Windowsie wszystko działało bardzo sprawnie i przełączenie dokonywało się automatycznie, a na Ubuntu mimo kolejnych wersji dalej trzeba było klikać... dość irytujące, szczególnie wtedy gdy nie zawsze działało. Żeby nie było, że to Ubuntu jest skopane - na openSuse też nie było z tym różowo, a jeżeli na mainstreamowych dystrybucjach dla zwykłego śmiertelnika coś takiego nie działa, to czy jest sens dalszego szukania?
Szybkie uruchamianie przeglądarki i łatwe przełączanie monitora, to były główne powody dla których coraz częściej uruchamiałem Windowsa i jakoś nie zauważyłem wtedy żeby był jakoś specjalnie niestabilny, albo żeby wirusy wręcz same do niego wchodziły, jak to często przedstawiają zwolennicy Linuksa. Ba, powiem szczerze, że stabilność to wręcz zaleta Windowsa, bo programy wieszają się niezmiernie rzadko i nie potrzebuję żadnego przycisku do wymuszania zamykania aplikacji, bez którego na Linuksie nie mogłem się obyć, gdyż aplikacje takie jak Firefox potrafiły zawiesić się kilka razy dziennie.
Bezpieczeństwo i odporność na wirusy - to argument, którego często sam używałem przekonując ludzi do Linuksa. Jednak w Windowsie chyba nie jest z tym tak źle - uczestniczyłem w otwartym programie beta Siódemki i od lutego do września 2009 r. nie miałem na niej żadnego antywirusa. We wrześniu na HotZlocie dostałem Nortona Internet Security i go zainstalowałem... Jakimś cudem nie wykryło żadnego zagrożenia, mimo tego, że używałem Windowsa przez 99% czasu, więc gdzie podziała się ta mityczna podatność na ataki i wirusy? ;)
Do niedawna jeszcze trzymałem Linuksa na swoim dysku, nawet zainstalowałem inną dystrybucję - Archa, aby po prostu pobawić się, powpisywać w konsoli 1001 magicznych komend, poczuć ten dreszczyk emocji... Jadnak przestało mnie to kręcić, przegrało to z wygodą jaką oferuje Windows i całkiem niedawno partycja linuksowa została sformatowana na NTFS ;)
Czas który spędzałem przeważnie na grzebaniu w Linuksie zagospodarowałem w inny sposób - zawsze interesowała mnie obróbka dźwięku, na Windowsie znalazłem mnóstwo świetnych programów, także komercyjnych, przy tym niedrogich. Nauczyłem się mnóstwa ciekawych rzeczy. Zdobyłem nowe umiejętności, dzięki którym pracuję teraz w radiu studenckim jako producent i mam do dyspozycji profesjonalne studio nagrań... Gdybym nadal marnował czas na "zabawę w Linuksa", pewnie w życiu bym się tam nie znalazł ;)
P.S. Polecam wszystkim obejrzenie tych dwóch filmików na YouTube :) W naprawdę rzeczowy sposób prezentacje te przedstawiają prawdziwy stan Linuksa na desktopie i wskazują, że rzeczywiście istnieją problemy, nad którymi warto by się zastanowić i że nie jest tak wspaniale jak się niektórym wydaje ;)
Desktop Linux Sucks, And What We Can Do About It
http://www.youtube.com/watch?v=YoYL4R3Te2s
oraz
Why Desktop Linux (Still) Sucks. What We Can Do To Fix It.
http://www.youtube.com/watch?v=xkgahANeq14
Zobacz także: Co zawdzięczam Linuksowi i czego pewnie bym nie wiedział, gdyby nie la...