Minitest: Gamingowy laptop Lenovo Y50‑70 - część 1
Laptop do gier to pojęcie, które kilka lat temu można było wsadzić między bajki. Dziś mówiąc: Gamingowy Laptop głównie przychodzą nam na myśl takie serie, jak: Alienwear od Della, czy też Republic of Gamers (ROG) od Asusa. Pozostali producenci sprzętu (MSI czy Lenovo) też mają kilka modeli do zaoferowania. W tym wpisie postaram się pokrótce zrecenzować Model Lenovo Y50‑70 wyposażony w procesor Intel i7 oraz kartę Nvidia GeForce GTX860M.
Model Y50 nie jest pierwszą przygodą Lenovo ze sprzętem gamingowym. Na przykład seria Lenovo Y510P posiadała specjalną zatokę, w której można było zamontować dodatkową kartę graficzną, która w trybie SLI zwiększała wydajność GPU. Przejdźmy jednak do sedna sprawy- przyjrzyjmy się w bardziej szczegółowy sposób modelowi Lenovo Y50‑70.
WYGLĄD
Podobnie jak większość sprzętu gamingowego Y50‑70 ma bardzo agresywne, a zarazem ciekawe wzornictwo. Klapa jest wykonana ze szczotkowanego aluminium, o ciemno grafitowym kolorze. W rzeczywistości jest to dużo ciemniejszy odcień niż w przypadku poniższej grafiki.
Warto tutaj zwrócić uwagę na dwa przetłoczenia, które znajdują się na bokach klapy - wykonanie tego elementu w ten sposób nadaje ciekawego i jednocześnie futurystycznego charakteru. Całość (będzie to widoczne na pozostałych grafikach) sprawia, że design jest zbliżony do sportowych samochodów. Osobiście bardzo mi się podoba. Jednakże jest tutaj pewien problem. Klapa się mocno palcuje, co dla niektórych osób może być problemem, gdyż całość nie wygląda estetycznie. Czyszczenie nie jest jednak kłopotem, bo aluminium jest dość sztywne i się nie wygina. Pozycja tego elementu utrzymywana jest przez dwa zawiasy. Ustawienie odpowiedniej pozycji jest bardzo proste, gdyż zawiasy nie stawiają dużego oporu, jednocześnie utrzymują ekran w odpowiedniej pozycji.
Spód obudowy wykonany jest w podobnej stylistyce szczotkowanego aluminium. Dodatkowo zobaczymy tutaj mały subwoofer, a także maskownicę wlotu powietrza. Próżno tutaj szukać miejsca na szybki demontaż dysku twardego, czy zmiany pamięci RAM, nie wspominając o wyjęciu baterii. Tutaj projektanci nie postarali się, więc aby wymienić którąkolwiek z nich, należy zdjąć całą dolną cześć obudowy.
Po otwarciu naszym oczom ukazuje się matryca o rozmiarze 15,6” (istnieją warianty z większymi ekranami). Wokół, której (niestety) producent zdecydował się na zastosowanie czarnego plastiku z kategorii PIANO BLACK – co może dobrze wygląda na materiałach marketingowych i półce sklepowej, ale podczas codziennej pracy łapie przynajmniej kilkadziesiąt odcisków palców.
Niżej jest trochę lepiej. Większość przestrzeni w okolicy klawiatury jest wykonana z tworzywa przypominającego w dotyku gumę, co bardzo dobrze wpływa na aspekty związane z utrzymaniem czystości tej powierzchni. Takie rozwiązanie sprawia wrażenie minimalizmu i „surowego” stanu, co idealnie łączy się z agresywną stylistyką klapy komputera – dla mnie bomba. Niestety i przy tej płaszczyźnie musiało pojawić się czarne i błyszczące wykończenie, jest to około 3 centymetrowy pas łączący dwa głośniki, na którym dodatkowo znajduje się włącznik oraz przycisk, a także logo firmy JBL. Omawiając wygląd warto wspomnieć o wymiarach urządzenia. Wysokość to jedynie 22,9 mm, szerokość 388 mm, głębokość 265 mm. Co powoduje, że jest to jeden z najcieńszych gamingowych laptopów. Waga samego urządzenia również nie jest duża, wraz z baterią (niewyjmowaną) sprzęt waży około 2,40 kg.
KLAWIATURA
Podświetlana na czerwono klawiatur AccuType jest tym do czego Lenovo nas zdążyło przyzwyczaić – bardzo wygodne wyspowe klawisze.
Przyjemny i cichy skok przycisków sprawia, że aż chce się pisać. Jednak co do rozmieszczenie niektórych klawiszy mam uwagi. Jest to m.in. prawy Shift, który jest bardzo krótki i zdarza się naciskać strzałkę w górę. Jako, że jest to sprzęt głównie dla graczy – klawisze kierunkowe powinny być w jakiś sposób odseparowane od reszty. Podświetlenie klawiatury można regulować w trzech krokach: całkowite wyłącznie, średnie podświetlenie, całkowite podświetlenie.
Pod klawiaturą, jak to przystało na zdecydowaną większość laptopów znajduje się touchopad, który wraz z przyciskami (prawy, lewy) tworzy całość. Pod względem wizualnym wygląda to bardzo ciekawie. Gorzej wygląda ergonomia – zdarzają się przypadki, że gładzik wykrył powiększenie, a nie kliknięcie w lewy przycisk (i odwrotnie). Ponadto podczas „klikania” można usłyszeć charakterystyczne stukanie dwóch płaszczyzn – niestety nie jest to dość przyjemny dźwięk.
Komputer został wyposażony w jednie podstawowy zestaw portów. Na przedniej (kontrolki stanu) oraz tylnej części laptopa nie znajdziemy żadnych portów do podłączenia urządzeń peryferyjnych.
Lewy bok to: gniazdo zasilania, LAN, HDMI, 2 USB 3.0, po prawej stronie do naszej dyspozycji mamy: 2 gniazda audio (w tym S/PDIF), czytnik kart pamięci, USB 2.0, gniazdo blokady Kensingtona. Port USB po prawej stronie jest wyposażony w funkcję Always-on co umożliwia nam np. podładowanie telefonu przy wyłączonym komputerze (można to deaktywować z pozycji BIOS-u). Uwaga! Laptop nie jest wyposażony w napęd optyczny.
EKRAN
Testowany przeze mnie model wyposażony jest w matrycę Full HD (1920x1080), co przy przekątnej 15,6 cala daje dość dużą ilość przestrzeni roboczej. Powierzchnia ekranu nie jest klasycznym matem, raczej dobrym określeniem jest półmat. Co oznacza, że ekran zapobiega odblaskom, a jednocześnie kolory nie tracą nasycenia. Y50‑70 nie ma ekranu dotykowego, ale występują takie modele z podobną specyfikacją i ekranem dotykowym. Wg. producenta podświetlenie ekranu oscyluje w okolicy 250 cd/m2, co raczej jest wynikiem standardowym. Nie jestem ekspertem w dziedzinie badania obrazu, więc w tym temacie napiszę jedynie, że obraz jest jak najbardziej OK i nie mam nic do zarzucenia. Kąty widzenia w matrycy TN nie są złe. Chociaż coraz częściej stosowana technologia IPS prezentuje się znacznie lepiej (podnosi to również cenę).
WYDAJNOŚĆ
Tym elementem zajmę się w drugiej części wpisu. Część materiałów już mam przygotowanych - jednak ze względu na pracę oraz premierę Wiedźmina 3 w obecnym stanie kolejna część wpisu musi poczekać. Dla tych jednak, którzy czekać nie lubią, mały spoiler przedstawiający wynik w benchamarku.