GrowCube — recenzja automatycznej konewki z Kickstartera
O swojej karierze hodowcy parapetowych roślin nie mogę mówić z dumą. Częściej moje kwiaty usychały niż rozkwitały… Dlaczego rośliny nie mogą być jak koty i "krzyczeć" kiedy mają potrzeby? Szkoda, że natura o tym nie pomyślała…
GrowCube to projekt, który ma wspomóc niedzielnych plantatorów, którzy dość często zapominają o nawadnianiu swoich doniczkowych podopiecznych. Urządzenie dzięki czujnikom wilgotności gleby i dozownikom wody potrafi zaopiekować się roślinami, gdy my nie możemy lub po prostu nie umiemy :)
Za GrowCube stoi chińska firma Elecrow, która ma na swoim koncie rozwiązania do nauki STEM: Crowbits i CrowPi2, które recenzowałem na blogu.
Aktualnie zbiórka funduszy na ruszenie z masową produkcją GrowCube trwa na Kickstarterze, a ja otrzymałem po starej znajomości przedprodukcyjną próbkę. Urządzenie trafiło do mnie tuż przed przerwą wielkanocną, która oczywiście, w moim wypadku, wiązała się z przebyciem ponad tysiąca kilometrów w rodzinne strony z misją odwiedzenia dziadków, rodziców, braci i sióstr. O ile moje Zamiokulkasy są przyzwyczajone do suszy, to nie mogłem pozwolić "zdechnąć" tegorocznej plantacji pomidora, która jest jeszcze w powijakach…
Zestaw GrowCube składa się ze stacji nawadniającej (o pojemności 1,5 litra), do której podłączamy gumowe wężyki (łącznie mamy do dyspozycji 10 metrów, które musimy samodzielnie pociąć) i czujniki wilgotności. Otrzymujemy również zestaw złączek, wsporników i cztery dysze zraszające.
Montaż GrowCube jest bajecznie prosty, zawiera się on w mniej więcej pięciu krokach. Przede wszystkim musimy wybrać miejsce i kwiaty, które będą automatyczne podlewane. Następnie musimy dociąć (specjalne cążki zostały dołączone do zestawu) na odpowiednią długość gumowe wężyki. Ważne, aby pamiętać, że długość przewodu czujnika wilgotności ma tylko jeden metr. Nie możemy więc mocno szaleć z dystansem, który będzie musiała pokonać woda z GrowCube do zraszacza.
Rurki warto zakończyć dyszą zraszającą, aby nawodnienie było bardziej efektywne. Dodatkowo możemy wykorzystać wsporniki, aby wężyki z czasem się nie przesunęły.
Producent uczula, że sensor wilgoci musi zostać umieszczony w ziemi na odpowiedniej głębokości i co najważniejsze blisko korzeni rośliny, aby móc dostarczaj jak najbardziej poprawne dane.
W ostatnim kroku montażu trzeba podłączyć zarówno rurki, jak i czujniki do odpowiednich gniazd. Są one oznaczone literami od A do D, więc warto dwa razy sprawdzić, czy rurka i czujnik są podłączone do tej samej pary slotów.
Montaż to nie wszystko, ponieważ GrowCube musi zostać podłączony do zasilania i do sieci WiFi, aby móc nim zarządzać. Aktualnie Elecrow nie oferuje dostępu do urządzenia spoza naszej sieci.
Dedykowana aplikacja do zarządzania GrowCube posiada ogromną bazę roślin. Bez problemu znajdziemy większość popularnych gatunków i ustalimy preferowany harmonogram podlewania. Jak już wspomniałem, GrowCube uzyskuje w czasie rzeczywistym dane o wilgotności gleby, które prezentowane są na dedykowanych wykresach w aplikacji. Ustawione harmonogramy są zapisywane w pamięci urządzenia, dlatego nie ma konieczności utrzymywania połączenia z aplikacją lub siecią WiFi.
Ponadto GrowCube ma wbudowany czujnik temperatury i wilgotności otoczenia, dzięki czemu dostarcza informacje również o środowisku, w jakim rozwijają się nasze rośliny.
Pojemność wody w GrowCube pozostawia wiele do życzenia. Półtora litra może nie starczyć na dużo, jeśli nasze rośliny mają ogromne zapotrzebowanie na H2O. Dlatego też producent umożliwia podłączyć zewnętrzne naczynie o większej pojemności.
W urządzeniu zaimplementowano kilka mechanizmów, które wykrywają anomalie w działaniu (brak wody, problem z dozowaniem, odłączony czujnik) i prewencyjnie np. blokują dozowanie wody lub wyświetlają komunikat w aplikacji.
Ogólnie z działania produktu jestem zadowolony. Mój egzemplarz przedprodukcyjny okazał się bezawaryjny, co sugeruje, że finalny produkt będzie naprawdę dobrej jakości. GrowCube nie jest to skomplikowanym urządzeniem, ale wystarczającym na tyle, aby pomóc przetrwać roślinom podczas naszej nieobecności. Podczas korzystania z urządzenia, czułem pewien niedosyt jeśli chodzi o informacje dostarczane przez GrowCube. Wilgotność to za mało. Chciałbym, aby w przyszłości Elecrow wprowadził czujniki mierzące również odczyn pH ziemi, no i zwiększył długość przewodu dla sensorów. Jeden metr jest dość dużym ograniczeniem — nie zawsze trzymamy kwiaty jeden obok drugiego.
Bardzo podoba mi się wygląd urządzenia — skromny i elegancki. Dużym atutem jest opcja obsługi do czterech roślin. Kolejny plus to aplikacja towarzysząca, działa stabilnie i posiada bazę z około 3000 różnych roślin.
U mnie GrowCube się sprawdził i plantacja pomidora przeżyła :)
Aktualnie Elecrow zbiera środki na Kickstarterze, aby ruszyć z masową produkcją tej automatycznej konewki. W momencie pisania tego tekstu znalazło się już 211 chętnych, którzy sfinansowali przedsięwzięcie w 319%. A do zakończenia zbiórki pozostało jeszcze 35 dni!
* egzemplarze do testów i recenzji zostały udostępnione przez producenta