Recenzja programu startowego prosto ze stajni Blizzarda
16.03.2014 15:10
Dzisiaj postaram się opowiedzieć Wam o moich przeżyciach z około pół roku używania aplikacji Battle.net – prosto ze stajni Blizzarda, znajdującej się ciągle w fazie beta. Muszę powiedzieć, że kiedy Niebiescy poinformowali na oficjalnej stronie o możliwości downloadu aplikacji, łączącej zacny ekosystem pięciu gier (Dianlo 3, World of Warcraft, StarCaft II, Heartstone i za niedługo miejmy nadzieje Heroes of the Storm), nie byłem do niej jakoś szczególnie przekonany. Głównie z powodu tego, że gier, które Blizz tam zamieścił są powiedzmy rzadko uruchamiane na moim komputerze/laptopie, no… od czasu do czasu lubię sobie popykać w Diabełka, czy SC, zagrać w kilka aren z innymi graczami w HS, ale na pewno nie jestem jakimś zapaleńcem. Aplikacja jednak znalazła się po pewnym czasie na komputerze i… oto piszę.
Co to w ogóle jest?!
Program, który łączy wszystkie najnowsze gry Blizzarda. Tak w kilku zdaniach możemy go opisać i na tym pozostać. Po uruchomieniu widzimy ekran podzielony na trzy części. Lewy pasek z boku zawiera listę najnowszych gier Blizzarda oraz link przekierowujący do strony zgłaszania błędów. Pasek górny za to mieści symbol Battl.net, zakładkę wiadomości i gry. Mamy także okno treści, gdzie wyświetlane są wspomniane wcześniej gry i nowinki. Gry, zakładka najbardziej użytkowana, oferuje nam oczywiście uruchomienie programów, zmiany regionu, w którym będziemy grać, informacje na temat wersji i opcje danej gry. Możemy także prześledzić najważniejsze wydarzenia z uniwersum Blizzarda przenoszące nas do kolejnej zakładki… „Wiadomości” umożliwia nam lekturę wszystkich upublicznionych dotychczas nowinek ze świata Blizzarda. Możemy wybrać grę, o której chcemy poczytać, jak i po prostu prześledzić wszystkie możliwe newsy.
Wady i zalety, czyli to, co lubiny najbardziej.
Aplikacja zaskoczyła mnie pozytywnie jeśli chodzi o niemałą listę ustawień, jaka nam została udostępniona wraz z premierą bety tego programu. Jak dla mnie największą zaletą są ustawienia, które znajdziemy, klikając na ikonkę Battle.net. Przejrzyste, zebrane w jednym miejscu, uniwersalne ustawienia dla wszystkich gier Blizza. Z poziomu aplikacji możemy zmienić domyślne miejsce zapisu gier na dysku, aktualizacje gry i przepustowość sieci. Dla mnie najbardziej przydatną opcją jest ta ostatnia, jako iż przy biednych 250KB/s mogę wpisać 100kb na pobieranie aktualizacji, a resztę wykorzystać do przeglądania Internetu. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że jest to jeszcze bardziej przydatne, gdy podczas pobierania np. patcha w domu Internet jest używany przez więcej osób – patch ciągle może się pobierać bez efektu mulenia sieci. To oczywiście tylko kilka z gamy przydatnych ustawień przygotowanych dla nas przez Blizzarda, do zapoznania się z resztą polecam pobranie programu, jeśli jeszcze go nie macie – jest darmowy i nie wymaga posiadania żadnej z gry Blizzarda.
Kolejnym plusem jest stabilność programu. Choć –jak już pisałem- ciągle jest w fazie beta, ani razu nie doświadczyłem zawieszenia się tej aplikacji czy zawieszenia komputera spowodowane tą aplikacją. Mogę napisać, że kilka podobnych aplikacji też gości na moim notebooku i sytuacja nie jest taka kolorowa jak tutaj. Nie mówię tutaj o jakichś poważnych problemach, ale pięciosekundowe ścinki też nie są niczym przyjemnym. W aplikacji Niebieskich jeszcze mi się coś takiego nie przydarzyło. Design, czyli kolejny punkt dla Niebieskich. Fani AreoGlass będą zachwyceni, zresztą nie tylko oni. Blizzard przyzwyczaił nas do pewnego poziomy swoich produktów i z tego poziomu stara się nie spadać. I tak jest też tutaj. O ile obrazek tła Diablo, czy World of Warcraft może się komuś nie podobać, to mało kto zarzuci nieprzejrzystość i nie intuicyjność tej aplikacji. Wszystko wydaje się być przemyślane i poukładane… tam gdzie ma być.
Jak dla mnie i dla wielu innych największą porażką jest brak możliwości czytania komentarzy i ich pisania pod wiadomościami. Blizzard na tym polu przegrywa i to z kretesem, bo przeglądanie „Wiadomości” jest więcej niż wygodne. Z jakiegoś powodu opcji dzielenia się z innymi naszą opinią i czytanie innych, nie zostało nam udostępnione.
Patrząc w przyszłość…
Widzę, jak aplikacja ta może się rozwijać i chciałbym przytoczyć kilka moich pomysłów. PO pierwsze, oczywiście, mniej linków przeglądarkowych i więcej czynności możliwych do wykonania bezpośrednio z poziomu aplikacji, jak na przykład pisanie komentarzy, realizowanie kodów itp. Kolejne – pobieranie wielu gier na raz. Przydatne byłoby to szczególnie w przypadkach patchy do 500KB, w kliencie chomika możemy zaznaczyć ile plików pobieramy/chomikujemy na raz. No i na koniec trochę abstrakcyjna i marzycielska wizja czatu ze znajomymi, czy kimkolwiek na Battle.net. Bez potrzeby wchodzenia do gry.
Wszystkie zebrane powyżej pomysły są oczywiście rzucone na luźno. Pamiętajmy też, że to dopiero wersja beta, więc wiele może się zmienić.
Podsumowanie
Bez owijania w bawełnę aplikacja od Blizzarda otrzymuje ode mnie 3,5/5. Swoją decyzję opieram na systemie „co mnie irytuje i co mnie grzeje”, czyli plusy odjąć minusy. 3,5? Zbyt wiele linków do stron internetowych, brak możliwości pisania i czytania komentarzy pod nowinkami naprzeciwko sporej gamie ustawień, stabilności i intuicyjności programu, który ma przed sobą wiele możliwości rozwoju. Jednak wszystko zależy od Blizzarda, jaki kierunek wybierze. Tak czy siak zachęcam do pobierania, bo wygoda korzystania z niego jest przeogromna :).