O terrorze aktualizacji
29.12.2012 13:45
Zauważyliście, że źle się czujecie jak nie zaktualizujecie swojej przeglądarki do najnowszej wersji? Że wtyczka flash działa z każdą aktualizacją szybciej? Że program antywirusowy musi mieć aktualne sygnatury? Że menedżer plików się zestarzał, bo wyszła jego nowa wersja – zmiana z 1.09 na 1.10 i na pewno jest przełomowa… Nie można przegapić rewolucji.
Wyczekiwanie
Czy czujecie podniecenie, oczekując na nową wersję Firefoksa, czy Chroma? Ten dreszczyk emocji – zaraz będzie, już prawie, już, to już! Za chwilę pojawi się link na stronie! Za minutę będzie na serwerach! Teraz tylko ściągnąć, zainstalować i cieszyć się nowością. Przed innymi.
Emocje
Udało się kliknąć. Co prawda bezwładnie latający po ekranie kursor wskazywał, że emocje sięgały zenitu i trudno było trafić we właściwe łącze, ale się udało. Wystarczyła chwila koncentracji i można skupić się na pasku postępu ściągania.
Instalowanie
W umyśle rusza potok myśli: czy już się ściągnął, czy da się zainstalować, czy mój komputer jest wystarczający dobry, aby program się odpalił, czy to wytrzymam…
Spełnienie
Klikam. Świat zawirował! Aż zakręciło mi się w głowie! Jestem tego godny! – krzyczę do siebie. Żona wchodzi zaniepokojona do pokoju i pyta co się stało. Z błyskiem w oku odpowiadam, że nic, że tak mi się wyrwało… Nie musi znać moich tajemnic. Nie jest ich warta. To tylko kobieta. I tak nie zrozumie. Nie jest do tego zdolna – to biologicznie niemożliwe. Program się zainstalował. Mam nową wersję. Jestem szczęśliwy i zrelaksowany. Niepokój odpływa w siną dal. W jego miejsce pojawia się błogie uczucie spełnienia. Na fejsie piszę do kolegi, że mi się udało. Jakbym zabił lwa na sawannie. Mam najnowszą wersję.
Niepokój
Na drugi dzień sprawdzam plan aktualizacji. Muszę wiedzieć kiedy będzie następna wersja. Sprawdzam też, czy aby nie pojawiły się jakieś łatki. Znowu czuję niepokój, że mogę nie mieć aktualnego programu. Nie mogę się doczekać kiedy wydadzą wreszcie nową, lepszą wersję…