Asystent głosowy w samochodzie: za 3 lata ma być podstawą dla 95 proc. kierowców
Głosowa obsługa systemów w samochodach już za trzy lata ma spowszechnieć na tyle, że będzie z niej korzystać niemal każdy kierowca. Trudno w to uwierzyć – dzisiaj sterowanie głosem można znaleźć jedynie w droższych pojazdach, a jakość implementacji jest dyskusyjna, na co zwracają uwagę niemal wszyscy recenzenci.
17.01.2020 | aktual.: 17.01.2020 13:46
Do tego można oczywiście dodać zastosowanie na przykład Asystenta Google z Androida. W samochodzie można z niego korzystać w smartfonie w trybie nawigacji, a także po podłączeniu do systemu infotainment przez interfejs Androida Auto.
Takie rozwiązanie nie pozwoli jednak głosowo włączać podgrzewania siedzeń, czy zmieniać temperatury nawiewu klimatyzacji, a bez tego trudno mówić o "kompleksowym" sterowaniu pojazdem. Na to pozwoli dopiero Android Automotive OS.
Zaskakujące wyniki badań
Aby dowiedzieć się, jakie nastawienie do nowych technologii mają kierowcy, Capgemini Research Institute przeprowadził badania na ten temat. Wyniki są – przynajmniej dla mnie – co najmniej zaskakujące, bo aż 95 procent kierowców uważa, że w ciągu najbliższych 3 lat zacznie korzystać z głosowych poleceń w samochodzie na co dzień.
To odważna deklaracja, zważywszy na fakt, że do realizacji tego planu niezbędne jest posiadanie stosunkowo nowego samochodu co najmniej ze średniej półki lub założenie, że w najbliższym czasie to Asystent Google czy Siri pozwolą na sterowanie funkcjami pojazdów, a przy okazji szybko zaczną działać dużo lepiej niż teraz. W badaniu wzięło udział ponad 7 tys. osób w 10 krajach, które w swoim życiu miały już styczność z głosową obsługą pojazdów.
Rozmowa zamiast przycisków
Sterowanie głosem jest oczywiście wygodne, a przynajmniej byłoby, gdyby zawsze działało idealnie. Wyobrażam sobie, że już teraz istnieją pojazdy, w których reakcje systemu są właściwe, a pomyłki zdarzają się rzadko, jednak częściej słyszy się o błędach w interpretowaniu poleceń. Co istotne – słyszy od dłuższego czasu, choć sterowanie głosowe nie jest przecież nowością z ostatnich miesięcy.
Mercedes, na przykład, chwalił się modelem klasy A z systemem MBUX, z którym można porozmawiać już podczas ESL One w 2018 roku. Miałem wówczas okazję zobaczyć ten pojazd z bliska w dniu polskiej (i przy okazji światowej) premiery, a rok później prowadzić Mercedesa Klasy B z takim samym systemem.
Kierownica naszpikowana przyciskami, dzięki którym wszystko jest "pod ręką" skutecznie zniechęcała do rozmowy ze sztuczną inteligencją i narażania się na kilkukrotne wypowiadanie poleceń na różne sposoby w razie niepowodzeń. Jednak nawet, jeśli w najbliższej przyszłości takie systemy zaczną działać bezbłędnie, wracamy do problemu dostępności.
To wciąż funkcje zarezerwowane dla najnowocześniejszych aut i nie sądzę, by w ciągu 3 lat aż 95 procent kierowców było w stanie sobie na taki pojazd pozwolić. 95 procent ankietowanych – być może, ale to znak, że badana grupa nie została dobrana w najszczęśliwszy sposób, przynajmniej w kontekście polskich realiów i trudno ekstrapolować jej odpowiedzi na wszystkich kierowców, a właśnie takie wnioski przedstawia Capgemini.
Jest co poprawiać, ale większość jest zadowolona już dziś
W badaniach zwrócono także uwagę na jakość obecnych systemów sterowania głosem. Okazuje się, że już dzisiaj 28 proc. kierowców uważa, że technologia jest doskonała, a następne 59 proc. twierdzi, że choć systemy wymagają poprawy, generalnie już teraz można z nich sprawnie korzystać.
Badani wskazali także, jakie funkcje powinny trafić do głosowych asystentów, by w przyszłości jeszcze bardziej ułatwiać korzystanie z samochodu. Na liście pojawiła się między innymi opcja składania skarg oraz możliwość rezerwacji terminów konserwacji pojazdów.
Jestem ciekawy, czy przedstawione badania odzwierciedlają podejście czytelników dobrychprogramów? Czy rzeczywiście za 3 lata aż 95 procent kierowców będzie na co dzień "rozmawiać" ze swoimi samochodami? Zapraszam do dyskusji w sekcji komentarzy.