Branża technologiczna zawiodła kobiety? 25 lat temu złożono obietnicę równości
Anita Borg, ceniona informatyczka oraz działaczka na rzecz zwiększenia reprezentacji kobiet w dziedzinach technicznych w roku 1995 przewidywała, że w 2020 r. połowa osób zatrudnionych w takiej branży będzie kobietami. Z perspektywy roku bieżącego, bazując na najnowszych statystykach, możemy jednak bez cienia wątpliwości powiedzieć, że to szczytne założenie jest nadal dalekie od zrealizowania.
07.09.2020 12:14
W pięciu największych technologicznych firmach świata – Amazonie, Apple, Facebooku, Google i Microsofcie – kadra składa się w 34,4 procentach z kobiet (dane z lutego 2020, Statista). Jednakże gdy spojrzymy na wyższe stanowiska menedżerskie, wtedy jest ich tylko 24 proc. (dane IDC z 2019). Co ciekawe, na poziomie akademickim, w Stanach Zjednoczonych przez ostatnie 30 lat doszło także do spadku liczby kobiet-absolwentów na kierunkach informatycznych. Portal Stem Graduates szacuje, że jest ich obecnie 19 procent.
Branża technologii ma problem
Francine Berman pisząca na łamach akademickiego portalu The Conversation uważa, że wszystkie programy skierowane dla kobiet i mające na celu samodoskonalenie umiejętności "twardych" było niewystarczające. Berman uważa, że branża technologiczna nie powinna zmieniać kobiet. Tylko zrobić to z sobą samą.
Profesor informatyki uważa, że jest to problem systemowy i dużą przeszkodą jest to, że niewiele kobiet jest zatrudnionych na wyższym szczeblu. Aby udowodnić swoją tezę, podaje anegdotę o tym, że w latach 2001-2009 stała na czele centrum superkomputerowego w organizacji National Science Foundation. I po ponad dekadzie od jej odejścia, okazuje się, że nadal była jedyną kobietą w historii na tym stanowisku.
Co więcej, zdaniem Berman praca w centrum superkomputerowym była ukierunkowana wyłącznie na współzawodnictwo oraz dominację i chęć stworzenia jak największego i najpotężniejszego komputera, tak aby mieć się czym przechwalać. Według niej, wszystkie te trendy miały także odzwierciedlenie w tym, w jaki sposób była ułożona hierarchia w tej organizacji.
Dzięki jej zmianom, centrum superkomputerowe poszerzyło liczbę projektów i znalazło większą liczbę partnerów do współpracy, bardziej nastawiając się również na potrzeby użytkowników i wyłaniającą się wtedy rewolucję w przetwarzaniu danych.
Sednem tego, do czego zmierza Berman jest to, że miejsca pracy w branży technologicznej powinny być otwarte na realizację różnorodnych celów, a nie wyłącznie tych opartych o współzawodnictwo i dominację. To otwiera furtkę do tego, żeby mogły się spełniać kobiety, a dzięki temu – w korzystnych dla nich warunkach – wyrastać na liderów i motor napędowy zmian w różnych organizacjach.
Obecnie Berman zasiada w radzie nadzorczej Fundacji Alfreda P. Sloana (organizacja finansująca badania i kształcenie naukowe). Aż 50 zdobywców nagrody Nobla było zatrudnionych w tej organizacji. Odkąd Berman została zatrudniona przez fundację i postawiła na wspieranie różnorodności płciowej, liczba osób tam aplikujących wzrosła, ale co ważniejsze – zwiększył się także odsetek otrzymujących nagrody naukowe.
Zmiany kultury pracy - tak, parytety - niekoniecznie
Może właśnie ten aspekt jest kluczem do zmiany w sektorze technologii – nie dążenie do jedynie tego, aby zwiększyć odsetek kobiet w nim zatrudnionych, ale systematyczne działanie polegające na poszerzeniu kobiecej kadry menedżerskiej. To właśnie ona może wprowadzić dogłębne zmiany w kulturze pracy.
Jednak jak uważa Tendu Yogurtcu, dyrektor ds. technologii w firmie Syncsort, dążenie do zmian kultury pracy nie polega na ustalaniu parytetów, lecz na stworzeniu atmosfery, gdzie głos każdej osoby jest jednakowo ważny, a każdy czuje się zachęcony do tego, by dzielić się swoimi pomysłami.