Czytelniku, Time wybrał Cię właśnie człowiekiem roku

Magazyn Time, który cyklicznie wybiera w grudniu człowiekaminionego roku, tym razem zaskoczył wszystkich jeszcze bardziej niżw 2005 kiedy to za za swoje działania dobroczynne wybrano wyjątkowoaż trójkę ludzi - Billa Gatesa z żoną Melindą oraz gitarzystę Bono.Okładka, która od niepamiętnych czasów prezentuje twarz mającąniewymiernie duży wpływ na ostatnich dwanaście miesięcy, tym razemprzedstawia klawiaturę z panelem stylizowanym na okienko YouTube wktórym pod podpisem TIME - Person of the year przeczytaćmożna You. Z kropką na końcu, bez żadnego tłumaczenia. Tymsamym każdy z nas dołączył właśnie do elitarnego do niedawna grona- chlubnych mniej lub bardziej - postaci typu Gates czyHitler. Uzasadnienie, które znalazło się póki cojedynie na witrynie webowej magazynu i w druku ujrzy światłodzienne dopiero 25 grudnia, jest proste i niesamowiciewizjonerskie. Times zauważa, że miniony rok był rokiem globalnejspołeczności i współpracy ludzi na niesłychaną dotychczas skalę. Oczymś podobnym mówi się niby od dawna, jednak jeśli chwilę sięzastanowić nad tym co szczególnego wydarzyło się w tym właśnieroku, to bez wątpienia nie można nie zauważyć budowanych od dawna,lecz eksplodujących dopiero teraz - Wikipedii, YouTube, blogów czyMySpace. To my tworzylismy avatary w SecondLife, to my tworzyliśmyprofile online w serwisach aukcyjnych, to my nagrywaliśmy podcasty,to my tworzyliśmy oprogramowanie Open Source, to my recenzowaliśmyksiążki, to my blogowaliśmy o wojnie w Iraku czy o nowejrestauracji za rogiem i to my dzieliliśmy się piosenkami oporzuceniu przez ukochanych. To my bezinteresownie pomagaliśmyinnym czerpać wiedzę z Wikipedii i to miliony zwykłych obywatelidzięki YouTube pokazało światu życie w swoich miasteczkach lepiejniż tysiące godzin materiałów telewizyjnych przygotowanych przezwytwórnie z Hollywood. I za to właśnie - za pracę za darmo, za pasję dzielenia się i zapokonywanie wielkich profesjonalistów świata w ich własnej grze -Time wybrał nas wszystkich ludźmi tego roku zauważając, że rzeczywielkie dokonują się już nie tylko siłami pojedynczychludzi-geniuszy, ale dzięki bardzo drobnym indywidualnymkontrybucjom od olbrzymiego tłumu ludzi. Jak każdy eksperymentspołeczny na tak wielką skalę, tak i koncepcja określana mianem Web2.0 może okazać się jeszcze niewypałem. Bez względu jednak na jejprzyszłość, rok 2006 pokazał jak realna może być wizja globalnegozrozumienia - nie w relacji polityka z politykiem czy wielkiegoczłowieka z drugim wielkim człowiekiem, ale jednego zwykłegoczłowieka z drugim zwykłym człowiekiem. Dzięki temu coraz poważnieji autentyczniej patrząc na ekran monitora zaczynamy zastanawiaćsię, kto patrzy na nas z drugiej strony - nie jak bardzo atrakcyjnajest jego internetowa wizytówka, ale kim jest, jak wygląda, co możemieć nam do przekazania i czego mógłby dowiedzieć się od nas...

18.12.2006 12:45

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (31)