Facebook twierdzi, że nas nie podsłuchuje. Może to zbiorowa iluzja?

Od kilku lat internauci podejrzewają, że reklamodawcy mogą podsłuchiwać, co się dzieje w naszym otoczeniu, korzystając z mikrofonów w smartfonach. W ten sposób można zbierać dane o tym, co użytkownicy oglądają na Netflixie albo lepiej dopasować reklamy do naszych zwyczajów. Podobno Facebook posunął się nawet do podsłuchiwania naszych rozmów.

Facebook twierdzi, że nas nie podsłuchuje. Może to zbiorowa iluzja?

30.10.2017 | aktual.: 30.10.2017 18:29

Internauci od czasu do czasu zauważają, że proponowane reklamy zawierają towary lub frazy, których nigdy nie wyszukiwali ani nigdzie nie wpisywali, ale rozmawiali o nich – czy to przez telefon, czy w domu. Na tej podstawie wysnuta została teoria, że Facebook wykorzystuje mikrofony w smartfonach, by wyłapać potencjalnie interesujące dla nas słowa kluczowe. Pojawiły się nawet materiały udowadniające tę teorię. W poniższym eksperymencie małżeństwo przez godzinę rozmawiało o kociej karmie, by dwa dni później zobaczyć mnóstwo reklam tego właśnie produktu. Na pewno byliście w podobnej sytuacji. Autorce artykułu przytrafiło się to samo tydzień temu.

Facebook iPhone Listening into our Conversations for Advertising TEST

Firma oczywiście zaprzecza, jakoby nasłuchiwała, o czym rozmawiamy w pobliżu smartfonu. Zaprzeczył temu na Twitterze Rob Goldman, zajmujący się reklamami w Facebooku.

I run ads product at Facebook. We don't - and have never - used your microphone for ads. Just not true.

— Rob Goldman (@robjective) 26 października 2017Taka interpretacja sytuacji ociera się o snucie teorii spiskowych, ale trudno inaczej wytłumaczyć obecność tego typu reklam, jeśli nie rozmawialiśmy o danym temacie na Facebooku czy Messengerze, a już na pewno nie szukaliśmy informacji na ten temat. Psychologia opisuje podobne zjawiska jako syndrom Baader-Meinhof, czyli subiektywne wrażenie, że po zapoznaniu się z jakimś pojęciem lub przedmiotem spotykamy się z nim coraz częściej.

Krótko mówiąc, nagle zdajemy sobie sprawę z tego, że otaczają nas wzmianki o „kociej karmie”, mimo że wcześniej w ogóle ich nie zauważaliśmy. To wcale nie musi oznaczać, że Facebook nagle zaczął otaczać nas reklamami. Jeśli damy czemuś nawet małą szansę, by się pojawiało, a zarazem zapewnimy dużo okazji ku temu, mamy gwarancję, że będzie się pojawiać. Jeśli połączymy statystykę z naturalnym dla naszych mózgów działaniem, jakim jest wyłapywanie nowo poznanych obiektów w otoczeniu, możemy szykować kolejną teorię spiskową.

Oczywiście zawsze jest szansa, że reprezentant Facebooka kłamie. Jest to jednak mało prawdopodobne – wyobraźcie sobie, jakie kary spadłyby na portal za tak bezczelne i inwazyjne działania.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (96)