Flash traci rację bytu: YouTube działa już domyślnie w HTML5
Już ponad cztery lata mijają od momentu, w którym na YouTube pojawiła się testowa obsługa wideo odtwarzanego przy pomocy znacznika video i HTML5. Czas ten nie został spędzony bezproduktywnie, bo zwiększyła się nie tylko kompatybilność przeglądarek, ale również rozwiązano szereg problemów trapiących ten sposób udostępniania treści. Od teraz YouTube korzysta z HTML5 już domyślnie, czego zapewne wcale nie zauważyliście.
28.01.2015 | aktual.: 28.01.2015 10:59
Na swoim blogu deweloperzy zajmujący się usługą chwalą rozwiązania, które pozwoliły im na podjęcie takiej decyzji – sprawa wcale nie była prosta, bo kodeki czy odtwarzacz to jedno, a możliwość dynamicznej regulacji przepływności to kwestia zupełnie odrębna. Stosowany do tej pory Flash sprawiał co prawda pewne problemy, na dodatek poprzez dziury w oprogramowaniu Adobe naraża użytkowników na liczne zagrożenia płynące z Sieci, ale zarazem trudno odmówić mu tak możliwości jak i wysokiej wydajności. Mimo wszystko traci popularność na rzecz HTML5, które jest bardziej uniwersalne i dostępne na niemal każdej platformie.
Usuniecie wszystkich wad HTML5 nie było możliwe cztery lata temu, bo niektóre z funkcji dopiero raczkowały. Teraz YouTube wykorzystuje MediaSource Extensions w celu dopasowywania rozdzielczości i przepływności w celu uniknięcia irytującego buforowania. Bez tego rozszerzenia przejście na HTML5 nie byłoby w ogóle możliwe przy tego typu serwisie. Kolejna zmiana to zastosowanie otwartego kodeka VP9 powstałego w 2011 roku, którego kompresja pozwala na bezproblemowe przesyłanie danych do większej liczby odbiorców. Oczywiście nie zabrakło i DRM, które jest realizowane przez Encrypted Media Extensions i pozwala na ochronę treści zawartych w serwisie na najróżniejszych platformach.
Wykorzystywane coraz częściej w komunikatorach WebRTC znalazło tu zastosowanie przy prowadzeniu transmisji na żywo, a wprowadzone do HTML5 Fullscreen API umożliwia odtwarzanie filmów w widoku pełnoekranowym z trybem imersyjnym. Niektórych może to dziwić, ale jeszcze jakiś czas temu nie było to tak proste, jak obecnie. Przez ten czas zmienił się również sposób osadzania filmów na stronach, bo zamiast elementu object z Flash API stosowany jest iframe.
Przejście na HTML5 nie powinno być w ogóle zauważalne dla większości użytkowników, którzy korzystają z nowoczesnych przeglądarek – choć jest on włączony domyślnie, to niektóre z nich jak np. Firefoks czy Internet Explorera nie są w stanie obsłużyć wszystkich potrzebnych funkcji (np, MSE lub kodeka VP9). Flash nie odchodzi więc na dobre, ale to kolejny krok w celu jego wyeliminowania na rzecz HTML5, który dorósł na tyle, aby stosować go nawet na tak wielką skalę, jaką jest YouTube.