Blog (173)
Komentarze (5.4k)
Recenzje (1)
@januszekEkstra mocne super light 2

Ekstra mocne super light 2

Pisałem już TUTAJ kiedyś o tym jak marketing zaciemnia rzeczywistość. Podałem wtedy przykład konewki, którą można pomalować, zmienić lekko kształt, doczepić frędzelki i w języku marketingu można już ją nazwać 'bezprzewodową słuchawką prysznicową'. Od kilku tygodni, w materiałach nadsyłanych przez działy PR i publikowanych w polskich serwisach informacyjnych i technologicznych pojawia się informacja o „nowej aplikacji”, która ma być „pierwszą usługą zdalnego dostępu do konsultacji IT”.

Co możemy przeczytać:

„[ciach] – to pierwsze narzędzie osobistej pomocy i zdalnego dostępu do konsultacji IT niezależnie od miejsca pobytu użytkownika komputera osobistego czy telefonu”.
"Firma [ciach] jest twórcą narzędzia osobistej pomocy i zdalnego dostępu do konsultacji IT niezależnie od miejsca pobytu użytkownika komputera osobistego czy telefonu. Produkt nosi nazwę [ciach] i został opracowany z myślą o klientach indywidualnych oraz małych i średnich firmach".

W każdym razie „zarajany” bloger , na którego ścianie te peany przeczytałem, sprowokował mnie do zajrzenia na stronę [ciach]. Tam błyskawicznie zorientowałem się, że mam do czynienia z moją marketingową "konewką"... Krótko mówiąc tą nowatorską aplikacja i pierwszym na rynku rozwiązaniem okazał się być zaopatrzony w logo [ciach] Team Viewer:

Logo i informacje konktaktowe wyciachałem
Logo i informacje konktaktowe wyciachałem

Całkiem już się zdziwiłem tym, że potencjalnemu klientowi inżynierowie IT z [ciach] instalują na komputerze wersję HOST a nie QuickSupport (link do pliku exe jest na stronie głównej):

Czy inżynierowie IT z firmy [ciach] przeczytali manual Team Viewera? ;P
Czy inżynierowie IT z firmy [ciach] przeczytali manual Team Viewera? ;P

Nazwę firmy oraz inne dane umożliwiające identyfikację nazwy rozwiązania wyciachałem z premedytacją. W tym wpisie nie chodzi o to aby kopać leżącego tylko aby jeszcze raz pokazać, że żyjemy w erze ściemy marketingowej.

Dlaczego jestem sceptyczny? Przez lata moich doświadczeń z informatyczną pomocą zdalną przekonałem się, że u użytkowników problemów, które można rozwiązać za pomocą takich aplikacji jak VNC czy też Team Viewer nie jest wiele. W dużej ilości znanych mi przypadków w czasie kilkudziesięciu minutowych sesji nie udało się doprowadzić do sytuacji, kiedy Klientowi udało się uruchomić klienta pomocy zdalnej na swoim komputerze. VNC czy Team Viewer dobrze sprawdza się nie wtedy kiedy Klient ma problem z komputerem tylko wtedy kiedy ma problem z jakąś konkretną aplikacją na komputerze (i przy założeniu, że cała reszta, w tym Internet, działa poprawnie).

Obiecałem napisać jak powinno wyglądać idealne rozwiązanie pomocy zdalnej. Cóż, to proste. Takie rozwiązanie powinno umożliwić przejęcie kontroli na użytkownikiem. Tak, aby udzielający pomocy mógł korzystać z oczu użytkownika i używać rąk użytkownika. Wtedy i tylko wtedy pomocy zdalnej udzielić będzie można prawie każdemu i w prawie każdej sytuacji. Czujecie różnicę?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)