Wehikuł czasu z Bajtkiem — 1986 część trzecia
Witajcie w kolejnej części Wehikułu czasu z Bajtkiem. W 1986 roku „Bajtek” ewidentnie załapał zadyszkę. Dziś kolejny, podwójny numer gazety obejmujący maj i czerwiec. Teoretycznie można by powiedzieć, że po udanym początku coś idzie nie tak. Jednak właśnie w 1986 roku kształtują się działy, które będą towarzyszyć czytelnikom przez kolejne parę lat.
Wstępniak „Bajtka” porusza problemy, które w 2020 roku powinny być problemami historycznymi — dostęp do komputerów, a rozwarstwienie społeczne. Oczywiście w tamtym okresie było to o wiele bardziej widoczne, o czym można się przekonać choćby z listów młodych czytelników, skarżących się, że ich rodziców nie stać na zakup nawet używanego komputera, gdyż to wydatek kilku miesięcznych pensji. Jak się ostatnio okazało, ciągle jest całkiem spora grupa dzieciaków, dla których jedyną możliwością kontaktu z komputerem jest szkoła. Wielu z nas się śmieje z systemu zdalnego nauczania wprowadzonego w czasie panującej pandemii oraz skrajnie nieudanego systemu jego wdrażania, ale "powszechna" komputeryzacja wcale nie jest taka powszechna jakby się wydawało.
Wywiady polskie i nie tylko
Myślę, że dość ciekawy w omawianym numerze jest wywiad z Andrzejem Wojciechowskim, konstruktorem w zakładach Mera-Elzab. O ile komputery Elwro Junior 800 w jakimś tam stopniu przebiły się do polskiej świadomości i edukacji, o tyle maszyny Mera były już większym unikatem. Dla mnie osobiście były jak Yetti. Wiele osób o nich mówiło, nigdy żadnej nie widziałem.
Przyznam, że pan Andrzej Wojciechowski dość śmiało się wypowiadał na temat komputerów Meritum 1, nie bawiąc się w polityczną poprawność. Podkreśla on, że polska kadra inżynierska nie odbiega znacząco od swoich kolegów zza granicy, jednak polski przemysł skutecznie podcina skrzydła polskim projektom. Podstawą problemów z komputerami był słabo rozwinięty polski przemysł elektroniczny. Wiele się mówiło i planowało, jednak wraz z tym nie szły konkretne działania. Polska została producentem prostych układów elektronicznych, natomiast układy większej integracji trzeba było już sprowadzać. Część można było tanio zakupić w NRD i ZSRR, jednak część nie była „podrabiana” w bratnich krajach socjalistycznych i należało je sprowadzać z zachodu płacąc dewizami. To sprawiało, że produkcja polskich komputerów była relatywnie niewielka, komputery były drogie i nie stanowiły żadnej konkurencji dla maszyn importowanych z zagranicy.
Możliwości produkcyjne to jedno, a kłopoty z zaopatrzeniem to drugie. Tu rozmówca podał niezwykle interesujący przykład. Gdy podczas montażu Meritum I brakowało jednego układu, pozostawiano jeden egzemplarz takiego układu i przy użyciu wielokrotnego montażu sprawdzano prawidłowość działania wyprodukowanych komputerów. Następnie, teoretycznie wyprodukowane i sprawdzone komputery czekały, aż fabryka dostanie brakujące elementy.
Innym przykładem podanym przez Andrzeja Wojciechowskiego jest to, z jakich układów i technologii korzystają zakłady Mera-Elzab. Podał on przykład, że właśnie wprowadzono do produkcji monitory, których technologia była wykorzystywana w 1976 roku na zachodzie i od kilku lat została zastąpiona nowszą. Jak widać, opóźnienie polskiego przemysłu wynosiło przynajmniej 10 lat.
Niejako uzupełnieniem do powyższej rozmowy jest bardzo krótki wywiad z dyrektorem ds. handlowo-technicznych Meritum-Elzab, panem Zygmuntem Korga. Wyjaśnia on też niektóre aspekty powstawania komputera Meritum I. Wdrożenie tego komputera do produkcji pochłonęło 10 mln złotych, ale jego produkcja stanowiła około 1% całej produkcji zakładów Meritum-Elzab.
Zakłady Meritum-Elzab produkowały głównie monitory oraz terminale współpracujące z zachodnimi systemami komputerowymi. To był główny nurt produkcyjny zakładów i z tego Mera-Elzab były znane. Polskie monitory i terminale miały wszelkie, międzynarodowe atesty i były dość chętnie kupowane ze względu na atrakcyjną cenę.
Od 1980 roku Mera-Elzab rozpoczęło produkcję terminali bazujących na procesorze Intel 8080, a od 1982 roku produkował (Real Time Development System) — RTDS-8
Prace nad Meritum I rozpoczęto w 1982 roku i wzorowano go na amerykańskim TRS‑80 model II, ze względu na dość szybki interpreter BASIC-a. Warto pamiętać o tym, że TRS‑80 był konstrukcją z 1978 roku i w momencie rozpoczęcia prac nad Meritum, nie był już najnowocześniejszą konstrukcją. Pierwsze Meritum I trafiły na rynek w 1984 roku, ale nie miały szans na zdobycie rynku, bo wyprodukowano zaledwie 2.5 tys. sztuk. Ze względu na fakt, że produkcja Meritum I traktowana była jako produkcja dodatkowa, ich montażem zajmował się zespół liczący… Pięć osób! Dwóch montażystów i trzech „uruchamiaczy” (oryg. pisownia z „Bajtka”). Montaż jednego komputera zajmował 20 roboczogodzin.
Aby produkcja Meritum I miała sens, należałoby zautomatyzować linię produkcyjną, zatrudnić znacznie więcej osób i wytwarzać dziennie około 2000 komputerów. Zakłady miały zamówienia na najbliższe 2 lata, ale łączna ilość zamówionych komputerów nie przekraczała 4 tysięcy. Komputery Meritum I nie cieszyły się wielkim powodzeniem, gdyż w momencie ich wprowadzenia na rynek były już przestarzałe.
Meritum Elzab usiłowało zainteresować nimi Ministerstwo Edukacji i proponowało ich wprowadzenie do szkół, jednak Meritum I było zbyt drogie i plan ten się nie powiódł.
Meritum I bazowało na procesorze U 880 D (klon ZIloga Z‑80), miało 48 KB pamięci RAM. Wyświetlało obraz w trybie znakowym 64 lub 32 znaki w 16 liniach. Wadą tego komputera był brak trybu graficznego. W wersji Meritum II komputer został wyposażony w podwójne stacje dysków 5,25” produkcji NRD.
Kolejny, trzeci już wywiad, jaki można znaleźć w „Bajtku”, gościł nie byle kogo, bo samego Alana Sugara — założyciela firmy Amstrad. Alan Sugar został zaproszony do Warszawy na wystawę komputerową w hotelu „Victoria”. Rozmowa zbiegła się z kupnem przez firmę Amstrad działu komputerowego firm Sinclair (7 kwietnia 1986 r.). Choć redakcja „Bajtka” naciskała co dalej z najpopularniejszym komputerem początku lat osiemdziesiątych, właściciel Amstrada nie mógł odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie, co dalej ze Spectrum. Alan Sugar był bardziej zainteresowany promowaniem najnowszego Amstrada PCW‑8512.
Więcej na temat Alana Sugara oraz przejęcia przez firmę Amstrad działu komputerowego Sinclaira, w powiązaniach na dole wpisu.
Dalsza część „Bajtka” została niejako zdominowana przez wspomniane wywiady. W tym numerze wyjątkowo dużo zajął „Klan Amstrada”, w którym znalazł się dość dokładny opis komputerów produkowanych przez tę firmę oraz osprzętu produkowanego do tych komputerów.
Rozkładówka "Bajtka"
Na rozkładówce "Bajtka" znalazła się gra Fairlight, która zarazem została uznaną jako gra 1985 roku. Gra oferowała bardzo szczegółową (jak na tamte czasy) grafikę w rzucie izometryczny, Bohater gry — Isvar uzbrojony jedyne w miecz, musiał odnaleźć w opuszczonym zamczyska Księgę Światła. Być może historia tej gdy była bardziej złożona, być może było coś jeszcze. Fajną cechą gry było to, że bohater mógł jednocześnie przenosić dwa przedmioty, więc oprócz aspektów związanych z walką, trzeba było czasu trochę pogłówkować co zabrać.
Gra została napisana przez Szweda — Bo Jangeborga i wydana przez studio The Edge na ZX Spectrum, a później pojawiła się także na Amstrada oraz Commodore C‑64. Bo Jangeborg pracował nad nią 7 miesięcy i stworzył własny silnik gry GRAX Game Engine, którego element były wykorzystywane w jego wcześniejszych produkcjach, a sam GRAX wykorzystywano także w innych produkcjach The Edge. Sprzedano 50 tys. kopii gry i na bazie jej sukcesu zrobiono część drugą, która jednak nie powtórzyła sukcesu na taką skalę jak część pierwsza. Nowością w grze był aktywny loader w przypadku ZX Spectrum i prawdopodobnie Bo Jangeborg wprowadził go jako pierwszy. Podczas wczytywania gdy na ZX Spectrum (co trwało kilka minut) tradycyjnie przewijały się kolorowe paski i słychać było piski wczytywania. Aktywny loader umieszczał paski w tle, natomiast na ekranu pojawiała się grafika z gry oraz graficzny wskaźnik, ile pozostało czasu do wczytania gry.
W dziale poświęconym ZX Spectrum wspomniano o bardzo fajnym programie, można powiedzieć demie, poświęconym Mundialowi ’86. Tylko nawiasem wspomnę, że Polska zagrała na nim na stałym i niezmiennym do dziś poziomie. Cudem udało się wyjść z grupy, wygrywając tylko jedno spotkanie w fazie grupowej, a później niezłe lanie od Brazylii i powrót do domu. Nawet Boniek nie pomógł. Nieco radości mogły dać karykatury gwiazd mundialu w Meksyku, zaprezentowane w programie Mundial Caricature na ZX Spectrum.
Na koniec jeszcze ciekawostki z ogłoszeń, a raczej reklam, jakie pojawiły się w „Bajtku”. O ile reklamujące się zakłady naprawcze komputerów nie dziwią, o tyle sporym zaskoczeniem dla mnie były reklamy wypożyczalni oprogramowania.
Sami przyznacie, że nawet ten podwójny numer nie rozpieszczał, na szczęście kolejne numery „Bajtka” były już znacznie ciekawsze.