Kawiarnie zamknięte, fani Apple bez możliwości ekspozycji Macbooka przy sojowym latte "Tak się nie da żyć"
Głównymi poszkodowanymi przez obostrzenia wprowadzone przez rząd w związku z epidemią koronawirusa wcale nie byli właściciele lokali gastronomicznych. To tak naprawdę fani Apple, nieustannie eksponujący się z urządzeniami z nadgryzionym jabłkiem w lokalnych kawiarniach przechodzą największy kryzys. Pozostali bez możliwości pokazywania światu swoich Macbooków podczas spożywania sojowego latte.
"Tydzień przed kupiłem najnowszego Macbooka Pro" - żali się dla redakcji czytelnik. Kiedy dowiedział się, że rząd z powodu "jakiegoś wirusa" zamyka wszelkie kawiarnie popadł w histerie. "Przecież na Maki nie ma wirusów!" - dowiedział się z naszego wywiadu z Timem Cookiem w Jastarni, kiedy ten odpoczywał na urlopie w Polsce.
Fani Apple nie poddają się. Skierowali petycję do premiera RP o przywrócenie po chociaż jednej kawiarni na miasto w Polsce. "Analizujemy dostępne rozwiązania prawne" - odpowiedział Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej 20 marca. W międzyczasie właściciele komputerów z nadgryzionym jabłkiem zorganizowali akcję "Kawa na balkonie", gdzie co prawda z nieco większej odległości, ale mogli wzajemnie sprawdzić przy kawie kto ma najnowszego Macbooka.
Jaki będzie los fanów Apple w najbliższych tygodniach? Czy zostaną zmuszeni dusić swoje smutki w samotności przy sojowym latte? Kluczowa będzie reakcja i pomoc ze strony rządu, jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, rozporządzenie zostanie opublikowane już na początku kwietnia.
Niniejsza historia jest zmyślona.