NTT Game W920G – wydajny SFF do salonu
Komputery określane skrótem SFF (Small Form Factor) dotychczas kojarzyły się raczej z pecetami do domowego centrum multimedialnego, które radziły sobie wyśmienicie z filmami, muzyką, zdjęciami i ogólnie pojętymi multimediami. Niestety, jeśli ktoś chciał zagrać w jakąś nową grę, spotykał się z niewystarczającą mocą. Od niedawna, za sprawą kolejnego już programu NVIDII, w polskich sklepach pojawiły się komputery zbudowane zgodnie z zasadami rządzącymi SFF, jednak z procesorami i kartami graficznymi potrafiącymi uciągnąć najnowsze tytuły płynnie i do tego w rozdzielczości Full HD. Po podłączeniu do 40-calowego telewizora mamy to, co było osiągalne już wcześniej i dodatkowo całkiem wydajną konsolę do gier. Przedstawiciel właśnie takiego gatunku gościł u nas w redakcji. Oto wrażenia z zabawy z komputerem NTT Game W920G.
08.11.2013 17:27
Już po rozpakowaniu komputer zrobił furorę w redakcji za sprawą obudowy Fractal Design Node 304 Black. Czarne, szczotkowane aluminium i kształt zbliżony do sześcianu robią naprawdę piorunujące wrażenie. Obudowa tworzy monolit bez zbędnych dodatków, krzywizn i plastikowych elementów. Szkielet wykonany został z grubej, solidnej blachy, co przełożyło się na wagę. Sama obudowa, bez wnętrzności, waży 5 kilogramów. To dość sporo jak na tak małe gabaryty (250×210×374mm). Po zapakowaniu komponentów, waga całej konstrukcji oscyluje gdzieś w granicach 10 kg. Panel przedni obudowy jest bardzo ascetyczny. Nie ma tam dosłownie nic, tylko płat czarnego aluminium. Przyciski i porty, które normalnie znajdują się na froncie, w tym wypadku umiejscowiono na prawym boku. Tu też nie ma zbytniego przesytu: dwa gniazda USB 3.0, gniazda audio i przycisk POWER. Nic więcej. Dla mnie, taki ascetyczny panel jest strzałem w dziesiątkę.
Równie ciekawie obudowa prezentuje się wewnątrz. Producent nie zapomniał o odpowiednim chłodzeniu. Na przodzie znalazły się dwa wolnoobrotowe wentylatory, które wtłaczają do środka powietrze z zewnątrz, z tyłu natomiast znalazło się miejsce dla ogromnego wentylatora o średnicy 140 mm. Też wolno się kręci i wyciąga ciepłe powietrze ze środka komputera. Wymuszony obieg powietrza chłodzi po drodze poszczególne wrażliwe na temperaturę komponenty. Przemyślana konstrukcja zapewnia optymalną drogę przepływu przy minimalnym hałasie. Wiatraki obudowy są praktycznie bezgłośne.
Komputer oparto o płytę główną Gigabyte GA-H87N- WiFi. To dość rozbudowana konstrukcja w standardzie Mini-ITX, o wymiarach mniejszych nawet od typowego zeszytu A5. Choć płyta jest bardzo mała (17×17 cm) znalazło się na niej miejsce dla wszystkich niezbędnych elementów. Dwa gniazda DDR3 do obsługi RAM-u o maksymalnej pojemności 16 GB, jedno gniazdo dla kart graficznych w standardzie PCI Express x16. Na laminacie znalazły się też 4 porty SATA zdolne do pracy w konfiguracji RAID 0, 1, 5 i 10. Model ten z powodzeniem obsłuży najnowsze procesory z rodziny Haswell na podstawce LGA 1150. Na szczególną uwagę zasługują wbudowane dwie karty WiFi, pracujące niestety tylko w zakresie 2,4 GHz, oraz dwie gigabitowe karty sieciowe od dwóch różnych dostawców, Intela i Atherosa z funkcją kolejkowania. Oczywiście nie zabrakło też portów USB 3.0, tutaj w ilości 4 sztuk, jak i złączy w standardzie USB 2.0 — 2 sztuki. Tutaj ciekawostka: producent chwali się, że każdy z portów ma swój niezależny bezpiecznik, który umożliwia działanie portów USB, nawet w przypadku awarii jednego z nich.
Sercem komputera NTT jest procesor Intel Core i5-4430 o nominalnym zegarze 3 GHz, a w trybie Turbo mogący się rozkręcić do 3,2 GHz. Ten czterodzeniowiec został wykonany w litografii 22 nanometrów o maksymalnym TDP 84 W. To najsłabszy model z rodziny Haswell w ofercie Intela. Co ciekawe, został pozbawiony technologii Hyper-Threading a jego TDP nie zostało obniżone, tak jak w modelach wyższych. W zamian za to, pojawiły się instrukcje AVX 2.0, czyniące cuda, choć w tej chwili tylko w benchmarkach, oraz wsparcie dla wirtualizacji (VT-d). Procesor do pomocy otrzymał 8 GB RAM w standardzie DDR3. Trochę niezrozumiałe dla mnie jest zastosowanie tu dysku talerzowego. Zdecydowanie lepszą opcją byłoby użycie dwóch dysków: mały SSD na system i drugi, może być talerzowy oczywiście, na dane. Zdecydowanie poprawiłoby to wydajność i komfort użytkowania. A tak, dysk Seagate Barracuda 1TB, okazał się najsłabszym ogniwem w tej bądź co bądź, mocnej konfiguracji.
[break /]Na osobny akapit zasługuje karta graficzna, wszak to ona będzie miała największy wpływ na pozytywne lub negatywne odczucia z użytkowania komputera. Producent komputera zdecydował się na całkiem konkretną i wydajną kartę Gigabyte NVIDIA GeForce GTX 760 OC Windforce 2GB. To karta oparta na układzie Kepler GK104 NVIDII. To ten sam czip, który znajdziemy w starszej serii GTX 600 oraz w wydajniejszym GeForce GTX 770. Różnica w stosunku do mocniejszego modelu polega na mniejszej liczbie procesorów strumieniowych i jednostek teksturujących. Natomiast w stosunku do starszej serii mamy 256-bitową szynę danych pamięci. Karta Gigabyte została fabrycznie podkręcona na rdzeniu o 105 MHz w stosunku do referencyjnych rozwiązań (980/1085 MHz). Pamięci GDDR5 pozostały bez zmian (6008 MHz). Układ GTX 760 z powodzeniem poradzi sobie z najnowszymi tytułami w rozdzielczościach do 1080p włącznie. W oczy rzuca się długość karty — praktycznie zajmuje całą przestrzeń w obudowie, ma prawie 30 cm (dokładnie 295 mm). Kolejnym elementem, który wręcz kłuje w oczy, jest system chłodzenia WindForce z trzema dużymi, praktycznie bezgłośnymi wentylatorami.
Z pewnością zauważyliście brak napędu optycznego. To nie pomyłka, w tym komputerze nie ma nawet zatoki 5,25 cala dla takich urządzeń. Po ultrabookach i mniejszych notebookach przyszedł czas na komputery stacjonarne, w których napęd optyczny jest montowany coraz rzadziej. Czyżby czekał je los popularnych niegdyś stacji dyskietek? Rozumiem, że w dobie dystrybucji cyfrowej, nie ma takiej ogromnej potrzeby posiadania napędu. Jednak ten komputer ma stać w salonie i ma przejąć funkcję kilku urządzeń, między innymi odtwarzacza DVD czy Blu-ray. Oczywiście, możemy naszą kolekcję Bondów z gazet przenieść na dysk twardy, jednak generuje to nam dodatkową pracę. A wiadomo, że kupując takie urządzenie, chcemy je tylko podłączyć i już ma wszystko działać. Oczywiście możemy się posiłkować zewnętrznym napędem, który podłączymy do komputera w każdej chwili. Niestety podnosi nam to całkowitą cenę komputera i nie prezentuję się tak dobrze, jak jednolita bryła gustownej obudowy Fractal Design.
Całość konstrukcji dopełnia markowy zasilacz 600 Wat tajwańskiej firmy FSP (produkują też zasilacze dla Anteca, OCZ, Zalmana i SilverStone) o dużej sprawności elektrycznej, co potwierdza nadany certyfikat 80+ Silver. Zasilacz z powodzeniem radzi sobie z zasilaniem całej platformy, a do tego jest chłodny i bardzo cichy. Firma NTT zdecydowała się na dołożenie do komputera systemu Windows 7 w wersji Home Premium, oczywiście w języku polskim. Mnie osobiście zabrakło do kompletu klawiatury i myszki. Cóż, ciężko bez nich cokolwiek zrobić na komputerze :). Rozumiem przesłanki producenta, wszak gracz będzie chciał dobrać manipulatory pod siebie. Jednak wypadałoby dołączyć choć najprostsze rozwiązania na start, a klient zorientowany i wymagający i tak by dokupił bardziej zaawansowany duet. Mniej świadomy odkryje w domu, że ma niezbyt kompletny zestaw. To szczegół, jednak takie detale, tylko w większej liczbie mogą zaważyć na ocenie całości.
No dobrze, wiemy z czym mamy do czynienia, sprawdźmy więc jak na co dzień i podczas zabawy sprawdza się maszyna tego warszawskiego producenta. Na okres testów komputer został podłączony do 40-calowego telewizora i przez większość czasu był zamiennie wykorzystywany jako konsola do gier i odtwarzacz treści z popularnych serwisów internetowych. Na początek sprawdziliśmy kilka popularnych aplikacji testowych aby określić jego miejsce w szeregu. Pierwszy do sprawdzenia możliwości zestawu pojawił się 3DMark. To że w niskich rozdzielczościach osiągane są naprawdę wyśmienite wyniki (patrz testy Ice Storm i Cloud Gate) nikogo nie zdziwi, natomiast naprawdę wyśmienite osiągi komputer zaprezentował w dwóch najbardziej wymagających testach Fire Strike i Fire Strike Extreme. W obu przypadkach osiągnięta liczba punktów była znacznie powyżej oczekiwanej i postawiła komputer bardzo wysoko. A trzeba pamiętać, że ani procesor, ani karta graficzna, nie są z najwyższej półki. Zresztą, widać to na dedykowanym benchmarku Cinebench 11.5 gdzie zarówno procesor Intela jak i karta graficzna NVIDII zajmują odpowiednie dla swojej klasy miejsce.
[/break]Kolejne aplikacje to okręty flagowe ze stajni Unigine, Heaven i Valley. W obu benchmarkach ustawiona rozdzielczość 1920×1080 pikseli, jakość obrazu z parametrem Ultra oraz ekstremalna teselacja. Podczas kilkudziesięciu przebiegów średnia ilość klatek nie spadała poniżej progu płynności, czyli 30 klatek na sekundę. Wystarczyło natomiast teselację przełączyć w tryb normal a liczba generowanych w czasie klatek niemal się podwajała. Kolejna aplikacja to PCMark7, który sprawdza komputer w ogólnych zastosowaniach, takich jak praca z przeglądarką, kodowanie i dekodowanie wideo, czy praca na arkuszu kalkulacyjnym. Tu komputer nie pokazał swoich możliwości, a winę za to ponosi dołączony dysk talerzowy. Tak się składa, że w tym teście wydajność dysku ma duże znaczenie w ogólnym wyniku, stąd też liczba przyznanych punktów nie powala na kolana.
Nie zrażony tym faktem przeszedłem do części, którą „tygryski” lubią najbardziej. Gry! Przecież to właśnie w tym kontekście powstał testowany model, mający zastąpić konsolę w salonie. W ruch poszły tytuły, które swoje premiery miały stosunkowo niedawno i wciąż są uważane za killerów sprzętowych. Oczywiście ustawiona rozdzielczość natywna telewizora (1920×1080) i jakość obrazu w grach ustawiona na możliwie najwyższą. Wśród strzelanek, które ogrywałem na komputerze NTT, dwie zwróciły moją uwagę ze względu na dość niski framerate. To Hitman: Absolution i Crysis 3, gdzie liczba generowanych klatek potrafiła spaść nieznacznie poniżej 30. W hitach takich jak FarCry 3 i Metro Last Light średnia klatek utrzymywała się w okolicach 40 na sekundę, natomiast w takich Battlefield 3, Sleeping Dogs i Bioshock Infinite przekraczała nawet 80. Jeszcze lepiej grało się w Call of Duty: Black Ops 2 i kontynuację Borderlands, gdzie z licznika nie schodziła setka :).
W zręcznościówkach był podobny scenariusz. Tutaj najwolniej działał Tomb Raider, średnia liczba wyświetlanych klatek to 40, nieco tylko lepiej było w Assassin’s Creed 3 — równo 50, natomiast framerate w TES: Skyrim oscylował w granicach 75 klatek na sekundę. Podobnie było też w Grid 2 i o dziwo w StarCraft II. W końcu, w tytułach takich jak Diablo III czy TorchLight II prędkość działania gry oscylowała wokół 150 klatek. Jeszcze sprawdziłem dwa rodzime tytuły: Call of Juarez: Gunslinger i Wiedźmina 2: Zabójcy Królów. O ile pierwszy tytuł śmigał aż miło (średnia liczba generowanych klatek w granicach 150 na sekundę), to produkcja CD Projektu mogła pochwalić się „zaledwie” 50 klatkami, co oczywiście nie przeszkadzało w płynnej rozgrywce.
Jak widać, komputer NTT poradził sobie bardzo dobrze z większością testowanych gier, dosłownie w kilku przypadkach grałem na granicy płynności, jednak nie było to na tyle odczuwalne, aby zaważyć na przyjemności z grania. Jako konsola do gier, komputer sprawdził się wyśmienicie. Dawno się tak dobrze nie bawiłem, nawet grając w gry na konsoli. A Wiedźmin 2 czy Skyrim w najwyższych ustawieniach na 40 calach to przeżycie bezcenne. Wiadomo przecież, że konsolowe odpowiedniki mają jednak gorszą jakość obrazu i niższą rozdzielczość.
[/break]A jak prezentuje się komputer NTT pod względem zużycia prądu i generowanego hałasu? Jeśli chodzi o prądożerność, to z pewnością nie będzie tak dobrze, jak w przypadku konsoli. Przy dużym obciążeniu, jednostka centralna może łyknąć nawet 300 watów, natomiast przy niewielkim obciążeniu, jej łakomstwo znacznie spada i zadowala się poborem około 100 W. Nieco tylko mniej pobiera podczas grania moja PS3 Slim. Niestety, jak widać, komputer podczas grania potrzebuje trzy razy więcej prądu. A jak z generowanym hałasem? No, w tym przypadku komputer NTT ma się czym pochwalić i deklasuje porównywaną konsolę. Właściwie z wnętrza komputera nic nie słychać, no może poza chrupnięciami dysku, i to tylko wtedy, gdy przyłożymy ucho do blaszaka. Z niewielkiej odległości wiatraki są niesłyszalne nawet podczas długotrwałego katowania komputera. Kompletna, błoga cisza… Po części ten błogi stan osiągnięto rezygnując z napędu optycznego. Choć w moim przekonaniu nie jest to dobra decyzja, okazuję się jednak, że ma też swoje plusy :).
Na koniec jeszcze warto wspomnieć o świetnej aplikacji GeForce Experience, którą mogą się cieszyć posiadacze kart graficznych NVIDII. Ten prosty program został opracowany z myślą o mniej doświadczonych graczach, którzy nie radzą sobie z optymalnym ustawieniem gier pod posiadaną platformę. Jak działa ta aplikacja? Program wyszukuje zainstalowane gry na danym komputerze, następnie łączy się z serwerami NVIDII i pobiera optymalne ustawienia do konkretnego tytułu dla tej konkretnej konfiguracji. Po tym procesie wystarczy kliknąć optymalizuj i możemy cieszyć się grafiką i płynnością gry specjalnie dobranymi do naszego komputera. W tej chwili na serwerach NVIDII jest już ponad 100 tytułów gier (i ciągle ta liczba rośnie) zoptymalizowanych dla kilkunastu tysięcy konfiguracji. Miłym dodatkiem jest asystent zarządzania sterownikami do karty graficznej. Już nie musimy sprawdzać czy mamy najnowszą ich wersję. Aplikacja sama sprawdzi, pobierze i poinformuje nas o tym, że sterowniki są gotowe do zainstalowania. Naprawdę pomocne narzędzie.
Czy eksperyment z wydajnym komputerem do salonu się powiódł? Moim zdaniem tak. Niebanalny wygląd jednostki NTT, błoga cisza i nieprzeciętna wydajność to walory, których trudno nie docenić. Znacznie szersze zastosowanie komputera, niż tylko konsoli, to kolejny atut takiego rozwiązania. Oczywiście nie uniknięto błędów: największy z nich to brak napędu optycznego, ale też brak dysku SSD i zestawu klawiatura plus mysz. Oczywiście, jak w każdym komputerze, istnieje możliwość dokupienia tych brakujących elementów. Co nie zmienia faktu, że już na starcie powinny one się znaleźć na wyposażeniu. Zwłaszcza, że nie kupujemy komputera z 1000 czy 2000 zł. Komputer w dokładnie takiej konfiguracji jest do nabycia za prawie 4000 zł. Nie jest to mała kwota. Co prawda otrzymujemy za to sprzęt niepospolity, który ładnie się prezentuje, a przy tym nie straszne mu są wyzwania w postaci nowych tytułów gier w wysokich rozdzielczościach.
Jeśli taka konfiguracja Was nie zadowala, w ramach akcji GeForce Small Form Factor, można wybrać bardziej dopasowaną i w innej cenie, zarówno niższej jak i wyższej. Kończąc zaznaczę jeszcze, że cieszy mnie nowa inicjatywa NVIDII i partnerów. Pozostaje tylko czekać na świąteczne wyprzedaże i jeszcze atrakcyjniejsze ceny.