Powrót z przyszłości
Pamiętacie Windows ME (Millenium Edition)? To pod wielomawzględami chyba najmniej udany Windows, praca z tym wynalazkiemprzypominała istne czary-mary, system żył swoim życiem i po pewnymczasie człowiek przyzwyczajał się do faktu, że komputer to zabawkadla szamana. Niepokoi mnie, że coraz częściej wracam myślami dotamtych czasów... z powodu produktu wydawałoby się o lata świetlnebardziej nowoczesnego - Visty.
01.01.1999 02:41
Po kolorowych latach z serią Windows9x muszę przyznać, że Windows XP i Windows Server 2003przyzwyczaiły mnie do tego, że system chodzi stabilnie, zachowujesię deterministycznie i nawet jeśli rezultaty jego działania niezawsze są zgodne z oczekiwaniami, ma to często konkretną,przeważnie łatwą do zidentyfikowania przyczynę. Jednak od czasuaktualizacji do Visty stopniowo tracę to poczucie. Staram się jakmogę nie zwracać uwagi na wiele moim zdaniem niewygodnych rozwiązań(jak nowe, zbędne warstwy abstrakcji nad starą funkcjonalnością -np. brak możliwości wejścia od razu we właściwości ekranu podprawym klikiem myszy w pulpit czy brak podobnie prostej ścieżki dowywołania połączeń sieciowych) i ze zgrozą muszę przyznać, żepowoli do tego przywykam. Jednak to, co czasami dzieje się zsystemem autentycznie powoduje, że rozszerzam oczy ze zdumienia iwpatruję się w ekran z przerażeniem kontemplując powrót doprzeszłości. Od czego się zaczęło? Od tego, że pracuję często przy notebookupodłączonym do zewnętrznego panela LCD. O ile kiedyś nie miałemżadnych problemów z taką pracą, pod Vistą to istna szopka -rozdzielczości ekranu potrafią zmieniać się same w najmniejodpowiednich momentach, uporządkowane ikony potrafią się bez powodutotalnie zbałaganić, ekran czasami mruga niczym przy wykrywaniunowych urządzeń PnP, przy czym czasami zamruga raz a czasami razydziesięć... Po kilku minutach googlowania dowiedziałem się, żeodpowiedzialny za te nowe rozrywki jest komponent TMM (MicrosoftTransient Multi-Monitor Manager), który powinien dbać o to, by mojedoświadczenia przy pracy z wieloma monitorami były bardziejpozytywne niż dotychczas. Nazwany po imieniu problem boli jednaktak samo jak nieznany, a nawet bardziej - bo to, co pod XPproblemem wcale nie było (wspomaganie pracy na zewnętrznychmonitorach przez sterowniki nVIDII działało znakomicie), doczekałosię udoskonalenia wykonanego jak widać na siłę i wyjątkowo popartacku. Co zamiast pomóc w pracy powoduje, że czasem Vista niczymWindows ME doprowadza mnie takim wydawałoby się drobiazgiem dowściekłości. Drobiazgiem jednak to dla mnie nie jest, bo nie jestemw stanie pogodzić się z faktem, że wykonywanie tych samychczynności skutkuje co którymś razem zupełnie innym rezultatem - tonie jest zwykła niedoskonałość, to po prostu usterka. Wyobrażaciesobie, by telewizor przy zmianie kanału raz na choćby dziesięć razyzamiast zmienić program, dajmy na to - wyłączał dźwięk? Coś takiegopowinno się od razu zareklamować i dziwi mnie, że podobnie niepodchodzi się do komputerów akceptując fakt że są niedoskonałe igodząc się na rzeczy, które gdyby wykonał samochód, mikser czytelewizor - powędrowałby z nim do reklamacji. Windows XP - co by onim nie mówić - przyzwyczaił mnie do podobnego podejścia dokomputerów i zdecydowanie nie zaakceptuje faktu, że dodanie nowejfunkcjonalności w Viście powoduje że mój komputer z powrotemzachowuje się nie jak wiarygodne narzędzie pracy, a jakeksperymentalna zabawka z czasów Windows ME. Wróćmy jednak do tematu - problem z dziwnym zachowaniem ekranu niejest bowiem jedynym. Inaczej wylewanie żalów z powodu tej jednej,choć naprawdę mocno uciążliwej wady, byłoby nie fair. Niestety jestto tylko jeden z wielu objawów, które na takie milenijnepostrzeganie komputera się składają. Inne? Aktualizacja adresującaproblem z połączeniami VPN. Zainstalowałem. Sprawdziłem - problemdalej występuje. Zresetowałem, pogrzebałem, ponownie sprawdziłem -to samo. U kolegi chodzi. Na maszynie wirtualnej chodzi. Na moimnotebooku nie. Pogodziłem się. Po kilku dniach ze zdumieniemstwierdziłem, że mimo braku dalszych eksperymentów samo zaczęłodziałać. Nie rozumiem co się stało i prawdę mówiąc nie mam ochoty wto wnikać, po prostu już się poddałem. A nie jestem typowymużytkownikiem, tylko inżynierem systemów który w swojej karierzekilka aktualizacji już zainstalował, wycofywał iprzeanalizował. Kolejna ciekawostka - Office 2007 na Viście. Kilka dni temuuruchamiając Outlooka zauważyłem, jak przy jego starcie uruchomiłsię Windows Installer oznajmiając, że konfiguruje pakiet Office.Myślę sobie - zdarza się. Gorzej, bo z niewiadomych przyczyn (nicistotnego w systemie nie zmieniałem) taka sytuacja stała się normą- przy każdym uruchomieniu Outlooka czy dowolnej innej aplikacjiOffice pojawia się teraz okienko instalatora, który przezkilkadziesiąt sekund mocno obciążając dysk robi coś z moimkomputerem. Przez chwilę na pulpicie mrugają ikonki, po chwiliwszystko radośnie wraca do normy. Wszystko to dzieje się na nowymnotebooku Toshiby z certyfikowanymi pod Vistę sterownikami, któregowykorzystuję do pracy - nie gram na nim, nie instaluję dziwnychrzeczy, nie zmieniam konfiguracji systemu po trzy razy dziennie,nie eksperymentuję, testuję wszystko na maszynach wirtualnych.Słowem - staram się pracować na nim w duchu "po pierwsze - nieszkodzić". Aż strach pomyśleć, co by było gdybym próbował z Vistąrobić jakieś bardziej hobbystyczne zabiegi, jakie kiedyś swojadrogą pod XP uchodziły mi przeważnie na sucho... Jeśli dodać do tego problemy z aplikacjami producentów zewnętrznych(najnowsza aktualizacja Nokia PC Suite pozbawiła mnie możliwościłączenia się z Internetem przez telefon via Bluetooth, wysiadłasynchronizacja danych z Outlookiem, sterowniki nVIDIA do GeForce Goto jakieś totalne nieporozumienie - brak wielu opcji, niektóre, jakwyostrzanie obrazu, działają nieprzewidywalnie, zero wsparcia zestrony samej nVIDII która sterowniki przekazuje tylko producentomnotebooków i sama ich nie udostępnia ani nie wspiera)... wszystkoto, ta mnogość drobnych niedeterministycznych problemów, powodujeże całe zaufanie do niezawodności komputerów które wypracował umnie Windows XP i Windows Server 2003 topnieje dzięki Viście zkażdym dniem. Łapię się na tym, że z niecierpliwością wyczekujęService Packa i co rano wstaję do komputera z coraz większymniepokojem - czym dzisiaj to diabelskie urządzenie mniezaskoczy... O, właśnie w tle wyskoczyło okienko Windows Installera od Office.Tym razem samo z siebie. Dziwne. Możliwe, że Outlook aktualizowałkanały RSS - kiedyś chyba przyłapałem go na czymś podobnym... Czyto już paranoja?