Radio-stop zatrzymuje pociągi. Stanęły kolejne pojazdy
12 pociągów pasażerskich zatrzymano przy użyciu sygnałów radio-stop. Sprawa dotyczy trzech województw. Sprawcom grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Rzecznik PKP PLK Karol Jakubowski w rozmowie z PAP podał, że we wtorek do godz. 10 na terenie trzech województw: mazowieckiego, łódzkiego i pomorskiego odnotowano nieuzasadnione użycie sygnałów radio-stop. "W wyniku tych działań zatrzymanych było łącznie 12 pociągów pasażerskich" - podkreślił i zapewnił, że nie było zagrożeń dla podróżnych.
- Wszystkie przypadki zostały zgłoszone do właściwych służb odpowiedzialnych za ustalenie szczegółów wydarzeń - oświadczył i dodał, że system radio-stop gwarantuje bezpieczeństwo podróżnych i ruchu pociągów.
To kolejne tego typu incydenty w Polsce. Wcześniej sygnał zatrzymujący pociągi nadano m.in. w woj. podlaskim i woj. zachodniopomorskim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W niedzielę podlaska policja poinformowała, że w związku ze sprawą nadawania sygnału radio-stop na jednym z białostockich osiedli zatrzymała dwóch mężczyzn w wieku 24 i 29 lat. Zabezpieczono tam również sprzęt krótkofalarski. Z wykorzystaniem zabezpieczonego sprzętu krótkofalarskiego, mężczyźni ci mieli - w różnych odstępach czasu - nadawać sygnał dźwiękowy, uruchamiający w pociągach hamulec bezpieczeństwa.
W poniedziałek wieczorem podlaska policja przyznała, że jednym z podejrzanych jest białostocki funkcjonariusz. Komendant Wojewódzki Policji w Białymstoku wszczął postępowanie dyscyplinarne i wydał decyzję z rygorem natychmiastowej wykonalności o zawieszeniu funkcjonariusza, któremu prokuratura przedstawiła zarzuty. Wszczęto też procedurę zwolnienia ze służby.
We wtorek dział prasowy Prokuratury Krajowej poinformował o postawieniu dwóm osobom zarzutów w śledztwie związanym z nieuprawnionym nadawaniem sygnałów radio-stop i zatrzymaniem pociągów m.in. koło Łap (Podlaskie).
Zarzuty dotyczą stworzenia sytuacji, która ma wywołać przekonanie o istnieniu zagrożenia życia lub zdrowia wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach, co wywołuje działania instytucji publicznych lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mające na celu uchylenie tego zagrożenia, ale także sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa w ruchu lądowym. Grozi za to od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
Karol Kołtowski, dziennikarz dobreprogramy.pl