Rosjanie podglądają Polaków. Mają dostęp do 170 kamer
Rosjanie mają dostęp do szeregu kamer z całego świata, w tym do 170 z Polski. Niektóre przesyłają obraz z miejsc publicznych, inne wręcz przeciwnie - z prywatnych posesji lub z wnętrz budynków.
O sprawie informuje Polsat News powołując się na PAP i wcześniejsze relacje CBC. Jak się okazuje, w Rosji działa portal, który pozwala oglądać transmisje z kamer z całego świata na żywo, a oferuje dostęp do tych, które nie są zabezpieczone lub których dane logowania nie zostały zmienione z fabrycznych.
Na liście jest m.in. 170 kamer z Polski, w tym z Warszawy czy Katowic, a prezentowany obraz czasem o mało "publicznie dostępnym" charakterze. Co ciekawe, oprócz samej transmisji nierzadko pojawia się też dokładna informacja o lokalizacji danej kamery - włącznie ze współrzędnymi geograficznymi.
O ile w przypadku kamer transmitujących obraz z publicznych miejsc w miastach nie jest to nadzwyczajnie bulwersujące, to świadomość, że osoby trzecie mogą mieć dostęp do obrazu z prywatnych kamer, może już szokować. Z drugiej strony - jeśli jest to wynik braku zabezpieczeń (a więc w praktyce braku zainteresowania ze strony użytkownika), trudno się dziwić, że takie sytuacje mają miejsce.
W praktyce pomysł na udostępnianie obrazu z kamer bez zabezpieczeń nie jest nowością znaną tylko w Rosji. Wcześniej podobne przypadki notowano w innych częściach świata, w tym w USA i Kanadzie. Co ciekawe, tutaj przejęcie transmisji z dostępnych przez internet prywatnych kamer bez zabezpieczeń lub takich, które mają fabryczne loginy i hasła nie jest nielegalne.
Polsat News zwraca uwagę, że podobne przypadki są zawsze okazją do refleksji odnośnie obowiązujących przepisów oraz ewentualnego wykorzystywania monitoringu do śledzenia obywateli i ich działań. Warto jednak pamiętać, że w niektórych sytuacjach tak dalece rozwinięta technologia ułatwia dbanie o bezpieczeństwo, choć obawy o prywatność mogą być uzasadnione.
Aby uniknąć przejęcia obrazu z własnej kamery, należy od początku dbać o jej odpowiednie zabezpieczenia. Cześć użytkowników ignoruje konieczność zmiany fabrycznego loginu i hasła, a wówczas nie powinna dziwić łatwa dostępność urządzenia dla hakerów. Kamery IP często współpracują bowiem nie tylko z oprogramowaniem w ramach sieci lokalne, ale również z dostępnym w chmurze serwisem danego producenta, przez co są "wystawione" w internecie.