Runes of Magic

Redakcja

13.04.2010 11:34, aktual.: 01.08.2013 01:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Runes of Magic, produkt szerzej nieznanego, tajwańskiego studia Runewaker Entertainment, wkroczyło na rynek rok temu. Zarówno twórcy, jak i ich dzieło, wkrótce mieli stać się rozpoznawalni na całym świecie. Ta niepozorna pozycja, traktowana przez wielu jako nie rokujący dużych nadziei plagiat World of Warcraft, w ciągu dwóch miesięcy od premiery zdobyła milion użytkowników, szereg nagród oraz uznanie branży. Do marca tego roku graczy było już 3 miliony, a producent wydał drugi z kolei dodatek - The Elven Prophecy, będący oficjalnym klientem do gry. Ukaże się on w wersji pudełkowej także u nas – między innymi z tej okazji powstało pełne spolszczenie oraz pierwsze rodzime serwery. Fenomenowi Runes of Magic wypadało przyjrzeć się więc bliżej...

Tytuł przenosi użytkownika do fantastycznego świata Taborea, który - jak przystało na RPG, ma rozległą historię, legendy, regiony i swój specyficzny klimat. Tym, co po części wyróżnia produkcję od innych znanych MMO jest fakt, że jest ona darmowa. Istnieje co prawda system mikrotransakcji, opierający się na zakupie diamentów, ale można świetnie sobie radzić bez wydania choćby jednego eurocenta. Wszystkie przedmioty dostępne w sklepie na różne sposoby ułatwiają życie gracza, lecz nie sprawią, że zyska on nadzwyczajną moc i bez wysiłku osiągnie poziom, na który inni pracowali miesiącami. Poza tym istnieją zadania dające punkty do wydania na płatne rzeczy. Ten przemyślany krok przysporzył programistom z Tajwanu szacunku wszystkich bywalców Taborei. Do tego dochodzą zadania liczone w tysiącach, rozbudowany system rozwoju postaci oraz cały szereg innowacyjnych rozwiązań, które sprawiły, że w ciągu kilku miesięcy nieznana nikomu produkcja wyrosła na poważnego konkurenta gry Blizzarda.

Obraz

Grę rozpoczynamy wyborem serwera (obecnie kilkanaście możliwości) i stworzeniem własnej postaci – elfa lub człowieka. Określamy też jedną z ośmiu dostępnych klas. Każda narzuca odmienny styl i stawia inne wymagania. Kiedy wszystko jest gotowe, lądujemy na Wyspie Elfów, pierwszym z dwunastu dostępnych krain Taborei. Tu możemy od razu rozpocząć zabawę, albo zdecydować się na jednorazowy samouczek. Przewodnik niestety jest bardzo ubogi i ogranicza się do zademonstrowania podstaw sterowania. Autorzy zdecydowanie postanowili zrekompensować to samą rozgrywką, wychodząc z założenia, że najlepiej uczyć się z bezpośrednich doświadczeń. Już na początku gracza czeka szereg misji, pozwalających mu na przyswojenie systemu walki, obrony, czy rozwoju postaci i będących okazją do zdobycia podstawowych przedmiotów. Początkujący mimo wszystko niemniej będą czuli się nieco zagubieni, szczególnie zważając na ogrom możliwości oferowany przez Runes.

[break/]Postać może osiągnąć 60 poziom. Standardowo zajmuje to kilka miesięcy szarpania, ale podobno są rekordziści, którzy wspięli się na sam szczyt w ciągu tygodnia. Należy zaznaczyć, że bardzo istotne jest to, iż nie musimy angażować się w niezliczone ilości nudnych, wymuszonych walk, aby rozwijać bohatera. Da się to robić równie dobrze sumiennie wypełniając zadania, zdobywając rzeczy o odpowiednich właściwościach, czy nabywając je na specjalnych, wewnętrznych aukcjach, za zgromadzone podczas gry złoto. Kolejne poziomy otwierają nam świeże możliwości i dostęp do nowych krain. Postać awansujemy tradycyjnie, za pomocą punktów doświadczenia – przypisujemy je kolejnym umiejętnościom (charakterystycznym dla danej klasy), które również mają swoje poziomy. Dostajemy też niezliczoną gamę czarów i przedmiotów - nie są one pozostawione same sobie, ale powinny być ulepszane za pomocą specjalnych run. Co istotne, ekwipunek wraz z użytkowaniem ulega niszczeniu. Raz całkowicie zużyty przepada, dlatego niezwykle ważne są regularne naprawy u określonych postaci.

Obraz

Prawdziwa zabawa zaczyna się po awansie na poziom 10. Dostajemy wtedy opcję wyboru drugiej klasy, dzięki czemu ilość rodzajów postaci urasta z kilku do kilkudziesięciu. Znacznie poszerza to różnorodność świata Taborei oraz oferuje wiele jeszcze lepszej zabawy, aczkolwiek nie pomyślano o równoczesnym rozwoju obu klas - konieczność ciągłego rozdzielania punktów potrafi być nieco męcząca. Po odkrywanych terenach poruszamy się piechotą, tudzież z pomocą wybranego wierzchowca. Możemy go albo zdobyć, albo wynająć od innych na określony czas. Przy dalszych podróżach czeka nas szereg uproszczeń – da się skorzystać z zaklęć teleportacji, otwartych bram czy też runów przypisanych odpowiednim miejscom. Lokacje są bardzo zróżnicowane, od pogody, po architekturę.

Obraz

Wartą uwagi cechą Runes of Magic są „prywatne” domy każdego gracza. Nabywamy je wraz z postępami w zabawie i wykorzystujemy w przyszłych przygodach. Tytuł oferuje szerokie możliwości dostosowania wyglądu swojej siedziby, jednak spełnia ona przede wszystkim cele użytkowe - zakupione lub zdobyte przedmioty i meble dają przyporządkowane im bonusy w walce. Przytulny dom może też zmienić się w… zakład pracy. Stanie się pracownią chemiczną, kuźnią czy innym miejscem, gdzie zajmiemy się wyrobem drogich eliksirów lub niezwykle ważnej zbroi. Wśród ciekawostek wypada wymienić też manekiny, które pozwolą na szybkie założenie przygotowanego stroju, jak też skrzynię na skarby. Ta jest szczególnie ważna, gdyż umożliwia rotację przedmiotów między pozostałymi naszymi postaciami – dla każdej z nich „baza” jest wspólna. Budynek da się rozbudowywać, dodając przykładowo kolejne piętra. Cóż, konkretną chatką idzie się w końcu pochwalić, zaimponować tym stawiającym pierwsze kroki w grze…

[break/]Sama walka oferuje szerokie możliwości współpracy z innymi, ale wpisuje się w schemat znany z tytułów RPG. Za wygraną otrzymujemy punkty reputacji, które przekładają się na pozycję w specjalnych rankingach prestiżu. Możemy łączyć się w drużyny do sześciu osób - nie jest nowością fakt, że aby jakąś znaleźć, należałoby mieć jeden z ostatnich poziomów... Na pewnym etapie dołączenie do gildii jest nieuniknione, gdyż wiele zadań wymaga koordynacji działań przynajmniej kilku osób. Szczytem są tak zwane Rajdy, zazwyczaj walki z potężnymi bosami – pokonanie największych wymaga nawet ekipy 36 graczy, ale daje uczestnikom ogromny prestiż wśród społeczności. Poza tym, da się dołączyć do bardziej swobodnej rywalizacji między dwoma drużynami, do złudzenia przypominającej tryb Capture The Flag ze strzelanek FPP – należy odebrać przeciwnikom dany przedmiot i dostarczyć go w określone miejsce.

Obraz

Muzyka w grze stoi na wysokim poziomie. To nie tylko ambientowe odgłosy tętniących życiem krain ludzkich i elfich, lecz także całe utwory, które można podciągnąć pod neoklasykę, idealnie wpisujące się w mityczną, senną atmosferę Taborei. Z wad - brakuje głosów postaci niezależnych, chociaż przy naprawdę obszernych dialogach da się to twórcom wybaczyć. Nieco słabiej w stosunku do udźwiękowienia wypada grafika. Jest oczywiście kolorowo i bajkowo, ale takie tekstury czy modele nieco odbiegają od dzisiejszych standardów – choć zazwyczaj się na tym nie skupiamy. Poza tymi gracze doszukali się kilku innych niedociągnięć - podobno na późniejszych poziomach misje są na tyle rozbudowane, że łatwo się zablokować, marudzi się ponadto na małą różnorodność poszczególnych krain… To wszystko nie zmienia jednak faktu, że Runes of Magic pozostaje dobrą propozycją fanów wirtualnych zmagań.

Obraz

Dzieło Runewaker Entertainment zamieszało trochę w świecie MMO. Mimo, że jest to produkt darmowy, pozostaje niezwykle rozbudowany i praktycznie niczym nie ustępuje produkcjom w pełni płatnym. Ważne jest też to, że w przypadku omawianej pozycji widać prawdziwą pasję twórców - nie ulegli ani pokusom wprowadzenia abonamentu, ani nielimitowanej rozbudowy mikrotransakcji. Do tego co kilka miesięcy wychodzi odświeżona wersja gry w postaci kolejnych dodatków. No i jest ogromna społeczność oddanych fanów, którzy w przypadku Runes mają autentyczny wpływ na rozwój tytułu, zarówno poprzez dyskusje z producentami na oficjalnym forum, jak też tworzenie licznych dodatków zmieniających oblicze rozgrywki. Mamy do czynienia z pozycją bardzo udaną, zapewniającą wiele zabawy i do tego za bezcen - z pewnością szczególnie ten ostatni czynnik przyciąga szerokie rzesze graczy do spróbowania tu swoich sił. I zostają na długie miesiące – bo warto.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (0)