Ruskie gierki, czyli jak sowieckie kieszonsolki wypromowały przenośne granie w Polsce
Tę serię konsol gier wideo na przełomie lat 80. i 90. tworzyła radziecka Elektronika. Fakty są takie, że jej modele były pierwszymi ogólnodostępnymi przenośnymi konsolami na terenie Polski. Więc na ruskich gierkach większość Polek i Polaków w owym czasie po raz pierwszy miała możliwość grania zawsze i gdziekolwiek im się chciało, np. w podróży, czy kolejce do lekarza. Dlatego należały do jednych z popularniejszych gadżetów i jeszcze w połowie lat dziewięćdziesiątych osoby handlujące towarami przewożonymi z Rosji w najlepsze sprzedawały je na polskich bazarach, jarmarkach i odpustach. Ruskie gierki były zatem sprzętem, który podczas przemian ustrojowych rozpropagował modę na handheldy w naszym kraju. Toteż w pełni zasługują na poświęcenie 10 tysięcy znaków w tekście, aby szerzej opisać ich historię.
Nintendowska inspiracja
Aby to zrobić, trzeba się cofnąć do 9 października 1981 roku. Wtedy swą premierę miały dwie konsole Nintendo Game & Watch, które kojarzą się z postaciami ze znanych kreskówek. Konsola „Mickey Mouse” jak po samym tytule łatwo wywnioskować w swojej grze wykorzystała Myszkę Miki od Walta Disneya. Łapacz jajek w „Egg” okazał się natomiast bardzo podobny do wilka z radzieckiej kreskówki „Wilk i Zając”. Ciężko dzisiaj jednoznacznie stwierdzić czy Japończycy wzorowali się na tej kreskówce. Jedno za to jest pewne, że gra „Egg” stała się inspiracją do stworzenia serii konsol przenośnych, które z racji pochodzenia zostały przez większość nazwane ruskimi gierkami.
Natychmiastowa popularność
36‑letnie kultowe „Jajeczka!” wydane pod szyldem Electronics IM‑02 były zatem pierwszą konsolą Elektroniki. Jej gra owszem wzorowała się na nintendowskim „Jajku”, aczkolwiek dwa niuanse odróżniały ją od pierwowzoru. Po pierwsze wilk na niej do łapania rzucanych przez kury jaj zamiast kosza używał kapelusza. Po drugie radzieccy projektanci dodali grze narodowego sznytu i nintendowskiego koguta zastąpili zającem, który towarzyszył wilkowi w ich słynnej kreskówce. Zabiegi te okazały się udane, gdyż konsola odniosła olbrzymi sukces i w ciągu paru miesięcy rozeszła się w kilkusettysięcznej liczbie egzemplarzy. Nie powinno to dziwić, bo oferowana przez nią gra działała wręcz uzależniająco. Jakby tego było mało, gwarantowała wysoki poziom rozgrywki i tylko nieliczne osoby były w stanie ją przejść, zdobywając upragnione 999 punktów, ponieważ w dalszej fazie przybiera wręcz zawrotne tempo. Ponadto na popularność konsoli zaważyła niezaporowa cena, albowiem w przeciwieństwie do komputerów domowych, przenośne urządzenia do gier były dostępne dla wielu ludzi żyjących w ZSRR. Chociaż i tak kupno takich „Jajeczek!” stanowiło niebagatelny wydatek, dlatego iż trzeba było wydać około 25 rubli — co obecnie stanowi tam równowartość kosztu dla konsoli nowej generacji np. Nintendo Switch. Tak więc było to oczywiście drogie urządzenie, ale tańszych po prostu nie było, a do nowomodnej rozgrywki chciała się przyłączyć ogromna liczba osób.
Rodzina radzieckich minikonsol zaczęła się rozrastać
„Jajeczka!” tym samym zapoczątkowały tworzenie kieszonsolek wydawanych pod szyldem Elektronika. Były one produkowane w latach 1984-1992 i rokrocznie przybywały kolejne gry. Ich alfabetyczny zestaw tytułów przedstawiał się następująco: Atak asteroid, Biathlon, Bramkarz, Cyrk, Hokej, Jajeczka!, Kosmiczna bitwa, Kosmiczny lot, Kosmiczny most, Kosmiczny pojazd, Kot Wędkarz, Leśnictwo, Myszka Miki, Nocni złodzieje, Odkrywcy przestworzy, Okręt wojenny, Slalom samochodowy, Strzelanie do ptactwa, Tajemnice oceanu, Wędkarstwo, Wesoły Kucharz, Zabawna arytmetyka i Żaba samochwała. Przy okazji warto nadmienić, że nie które z tych gier były wydawane w różnych wersjach.
Oficjalnie te przenośne konsole nosiły nazwę Seria IM i były częścią rodziny konsol Elektronika IM, w której poczet wchodziły również mini-komputery szachowe, gry edukacyjne oraz konsole planszowe, muzyczne i telewizyjne. Do 1992 roku produkowano je w kilku fabrykach w ZSRR, a później przez kilka miesięcy na Ukrainie, Białorusi i paru innych republikach postradzieckich. Każda zawierała skrót „IM”, oznaczający grę mikroprocesorową. Z czasem Elektronika zaczęła tworzyć własne gry tj. „Leśnictwo” albo „Wesoła arytmetyka” i pod względem poziomu rozgrywki wcale nie ustępowały one tym od Nintendo Game & Watch.
Choć do moich ulubionych gier na tych kieszonsolkach należały: Kosmiczny most i Nocni złodzieje. „Kosmiczny most” był klonem gry „Fire” od Nintendo Game & Watch. Od osoby grającej wymagał przerzucenia kosmonautów z rakiety do czołgu, a było to nie łatwe, bo tempo rozgrywki stale przyspieszało. W latach 1989-1991 konsolę z tą grą produkowano w zakładzie Angstrem w Zelenogradzie. Na „Nocnych złodziejach” powstałych początkiem lat 90. gracz wcielał się natomiast w wujka Stiopę, i niczym anioł sprawiedliwości miał uniemożliwić złodziejom dostanie się do środka domu. Poza tym bardzo mile wspominam „Żabę samochwałę” i „Cyrk”, które były takimi alternatywnymi wersjami „Jajeczek!”. Swoich wyznawców miały także gry sportowe na tych konsolach tj. Hokej, Slalom samochody, Bramkarz i Biathlon. Najprawdopodobniej bym do nich należał, ale niestety nie było mi dane na nich pograć.
Klon, który był lepiej wykonany od oryginału
Ruskie gierki były typowymi piratami, albowiem Japończycy z Nintendo nie wyrazili zgody na ich produkcję i nie brali udziału w zyskach ze sprzedaży. Podobnie jak pierwowzór miały jedną wbudowaną grę, którą rozgrywało się na dwóch poziomach oraz dwa lub cztery przyciski sterujące i pięć dodatkowych przycisków: reset, wyłączanie konsoli itp. Radzieckie konsole z Nintendo Game & Watch łączył także: prostokątny kształt, podtrzymująca metalowa nóżka, zegarek z alarmem i ekran LCD. Ruskie gierki były zasilanie bateriami LR43 lub LR44 w zależności od modelu. Co ciekawe każda konsola z tej serii była zapakowana w pudełku w częściach pierwszych i przed użytkowaniem trzeba było ją złożyć. Moim zdaniem to było w pewnym stopniu edukacyjne, bo mimo obrazkowej instrukcji wymagało od osoby użytkującej wykazania się zdolnościami manualnymi. Najważniejsza jednak w tym wszystkim była jakość wykonania radzieckich konsol. Wiele bowiem osób uważa, iż były w stanie więcej wytrzymać od japońskich konkurentek.
Handheldy z ZSRR na nowo są u nas popularne
Nie da się ukryć, iż od dobrej dekady ruskie gierki znów są modne w naszym kraju. Wiadomo, chodzi tutaj o popularność typowo kolekcjonerską. Objawia się to tym, iż oryginalne konsole Elektroniki bardzo szybko sprzedają się na polskich serwisach aukcyjnych typu OLX, Allegro czy Gumtree. Cennikowo zaś nie odstają bardzo od nintendowskich pierwowzorów. W 2016 roku zresztą samemu za kilku stów sprzedałem trzy ruskie gierki na OLX‑ie. Gdyby miały baterie i plastikowe klapki na baterie pewnie wziąłbym za nie jeszcze większą kasę.
Aczkolwiek myślę niebawem kupić, którąś z ruskich gierek. Bo niedługo minie 30 lat, kiedy na odpuście stałem się posiadaczem tego typu konsolki, z grą „Okręt wojenny”. Pamiętam, że kosztowała wtedy kilkaset tysięcy złotych i jak na 11‑latka był to dla mnie spory wydatek. Ale już wtedy zdawał sobie sprawę, że mam do czynienia z porządnym sprzętem, o wiele wytrzymalszym od moich późniejszych przenośnych konsol.
Ciekawe aplikacje na Androida. 2 darmowe i 1 płatna
A to że granie tego typu ciągle ma swoją niszę odbiorczą pokazuje istnienie trzech androidowych aplikacji, na których można uruchomić ruskie gierki. Ja korzystam z Elektronika Free oraz Amusing Arithmetic autorstwa Denisa Spirina. Pierwsza aplikacja zawiera 25 klasycznych gier od Elektroniki i choć jest w wersji demo gra się na niej bardzo sprawnie.
Druga zaś umożliwia grać w „Wesołą arytmetykę” i przy okazji pomaga opanować zadania związane z logiczną analizą wartości liczbowych oraz rozwijać umiejętności liczenia podczas wykonywania operacji arytmetycznych. Według mnie gra jest bardzo wciągająca i do to tego rozwija szare komórki.
Natomiast osoby, które z ruskich gierek cenią tylko „Jajeczka!”, alternatywnie mogą zainstalować na swoich smartfonach aplikację Wolf & Chicken Coop. Posiada ona unowocześnioną grafikę i na Google Play zbiera bardzo pochlebne opinie.
Od ruskich gierek wszystko się zaczęło
Tak właśnie można podsumować ten wpis, gdyż ruskie gierki były pierwszymi konsolami, które umożliwiały w Polsce przenośną grę. A miało to miejsce jeszcze w osiemdziesiątych latach XX wieku, kiedy nie było wcale pewne, że upadnie komunizm. Po nich swoje pięć minut miały Gierki LCD i gra Brick Game, a później już bardziej wypasione konsole telewizyjne Rambo i Pegasus. Następnie zaczęło się grać na PlayStation i wszystko już nie było takie samo.
A Wy jak z perspektywy czasu oceniacie ruskie gierki? Wiadomo jest to pytanie do osób, które były dziećmi i nastolatkami w latach 80. i 90. Dla młodszych osób bowiem te radzieckie konsole są pewnie czymś anonimowym, bo z innej epoki.