VPlayer — dinozaur wśród polskich playerów
Program ten należał do elity naszych odtwarzaczy plików wideo, choć cieszył się nieznacznie mniejszą popularnością od ALLPlayera, BESTplayera i SubEdit-Playera. Nie oznacza to jednak, że VPlayer w czasie swojej świetności przegrywał z tą trójką pod względem oferowanych możliwości. Co więcej, jako jeden z pierwszych rodzimych playerów był w stanie obsługiwać wyświetlanie napisów do odtwarzanych filmów. Jest to niewątpliwie konkretny powód, aby napisać coś więcej o jego historii. Wszak dzisiaj o VPlayerze prawie nikt nie pamięta — a jeszcze dekadę temu wiele tysięcy osób oglądało na nim filmy w najróżniejszej postaci. Tak więc pora przenieść się ponad dwie dekady wstecz, kiedy zaczęła się działalność tego archiwalnego już programu.
Okres chwały
VPlayer stał się ogólnodostępny w 2000 roku. Jego twórcą jest tajemniczy programista Adrian Schlama. VPlayer szybko stał się w Polsce czołowym odtwarzaczem filmów dostępnym w internecie. Posiadał bowiem wiele atutów, dzięki którym zyskał uznanie nawet u najbardziej wymagających użytkowników. VPlayer do swojego działania potrzebował program Windows Media Player, a także kodeki MPEG4 lub DivX. Natomiast napisy obsługiwał w standardzie Tmplayer'a, MiniDVD player'a, SUBriper'a oraz umożliwiał ich edycję. Dużą zaletą VPlayera stanowił moduł tworzenia własnej samostartującej płyty CD, która po włożeniu do komputera uruchomiała program z odpowiednim filmem i napisami. Ponadto od samego początku był wygodny i prosty w obsłudze, dzięki dobrze opracowanemu konceptowi działania.
VPlayer na krajowym podwórku umocnił swoją pozycję jeszcze bardziej w grudniu 2001 roku wraz z pojawieniem wersji 0.6e plus, w której umożliwiono sterowanie pilotem, modyfikację wielkości obrazu lub stworzenie własnego menu do filmu. Program wyposażono również w nowe skórki umożliwiające zmianę jego wyglądu, jak i całą masę innych przydatnych funkcji i poprawek, które w pełni obrazuje poniższy screen z portalu TwojePC:
Instalka VPlayera liczyła zaledwie 620 KB, a po rozpakowaniu plików na komputerze program zajmował zaledwie około 2 MB, ale to nie przeszkadzało mu być bardzo funkcjonalnym i wydajnym odtwarzaczem filmowym. Zresztą identycznie jak powstałe w podobnym czasie SubEdit-Player i BESTPlayer — choć ten drugi dopiero w 2008 r. zyskał możliwość automatycznego ściągania napisów do filmu. VPlayer natomiast już 20 lat temu w nowatorski sposób dawał możliwość odtwarzania filmów z możliwością wyświetlania i edytowania napisów. Ponadto był jednym z pierwszych odtwarzaczy wideo na licencji freeware, który za darmo umożliwiał obejrzenie wybranego filmu w formacie DivX. Dla porównana również polski Koala Film Player w tym czasie wymagał do tego wykupienia licencji za 49 złotych.
VPlayer z racji tego, że 20‑21 lat temu nie istniały jeszcze takie portale jak Dobreprogramy czy Programosy, na początku działalności można było pobrać tylko z jego oficjalnej strony internetowej, która po dziś dzień znajduje się pod adresem (http://vplayer.prv.pl/). Na tej stronie poza zainstalowaniem programu można było także zaczerpnąć podstawowe informacje na jegoż temat oraz reklamować własną działalność. Jako ciekawostkę można dodać, że VPlayer oferował oprócz polskiej wersji językowej również angielską, niemiecką, hiszpańską, węgierską i serbską. Zatem jak na swój czas był kosmopolitycznym programem.
VPlayer już bardzo wcześnie obsługiwał najważniejsze formaty plików, w tym: AVI, RMVB, MPG, MP4, OGM, ASF oraz WMV. Dzięki temu, jako jeden z pierwszych odtwarzaczy wideo, dawał możliwość obejrzenia filmu pobranego z torrentów, warezów czy serwisu Chomikuj.pl. W Polsce zaś taka forma pobierania plików filmowych na dobre rozprzeszczeniła się między rokiem 2003 a 2008 i nawet jeszcze kilka lat temu występowała w najlepsze. Niedziwne więc, że program cieszył się sporą estymą w czasach panowania na komputerach Windows XP — windowsowskiego systemu, który kojarzy się z rozkwitem piracenia filmów i seriali.
Stopniowy zastój
Ale i tak nie przez cały okres, bo już około 2005 roku VPlayer zaczął mieć coraz większe problemy w działaniu na XP‑ku. W takich przypadkach, jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o brak aktualizacji. Tak też było w przypadku VPlayera, który ostatnią aktualizację miał 10 września 2002 roku — dla porównania SubEdit-Player 19 grudnia 2008, a BESTPlayer 24 marca 2010. Niedziwne więc, że program autorstwa Adriana Schlamy już te 15‑16 lat temu coraz bardziej trącił myszką, a w 2014 roku został archiwizowany na Dobrychprogramach. Natomiast SubEdit-Player, BESTPlayer i KoalaPlayer pomimo swojej archaiczności dalej w tamtejszej bazie programów widnieją, bo przy zainstalowaniu odpowiednich kodeków ciągle da się je używać — choćby na mającym i dzisiaj niemałe grono użytkowników Windowsie 7.
VPlayer pod tym względem był natomiast dużo gorzej dopracowany i korzystnie z niego na Viście czy Siódemce stanowiło sztukę dla wybranych. Nie powinno to zresztą nikogo dziwić, bo w końcu tylko na początku dziania doczekał się jednej aktualizacji. Ten ciągły regres spowodował, że VPlayer ostatecznie popadł w zapomnienie i już od dobrych kilku lat nie jest używany. Zatem jeszcze gorzej z nim się los obszedł niż z kilkoma innymi polskimi playerami. Zresztą Adrian Schlama, zamiast skupić się nad rozwojem swojego sztandarowego programu, wolał stworzyć logiczne aplikacje na iOS — Ordinez i blocks 4 friendo Lite. Po prostu dzisiaj tworzenie apek na iPhone'a dla programisty jest dużo bardziej opłacalne.
Tak czy inaczej
VPlayer przed dobre kilka lat był uważany za jeden z najlepszych odtwarzaczy plików filmowych w Polsce. No i gdyby nadal był rozwijany i dopasowany do dzisiejszych standardów — dzisiaj pewnie nie ustępowałby takiemu VLC media player czy PotPlayer. Inna sprawa, że to samo można napisać o prawie wszystkich krajowych playerach i to nie tylko o BESTPlayer i SubEdit-Player, ale i też CinemaPlayer, Koala Player czy TMPlayer. Fakty są bowiem takie, że wszystkie trzymały poziom, a ostał się z nich tylko ALLPlayer — obecnie wcale nie mający jakiegoś wielkiego uznania wśród użytkowników, którzy wytykają mu, iż jest zbyt przekombinowany i przez to uciążliwy w obsłudze. W pierwszej dekadzie XXI wieku polskie playery słynęły natomiast z lekkości i prostoty w obsłudze.
VPlayer był właśnie takim małym programem o dużej funkcjonalności. I choć przegrał z czasem, to wypadało przypomnieć o jego istnieniu. Tak jak zresztą o innych polskich playerach, które w najlepszym okresie działania były w światowej czołówce. Pytanie zatem który z nich oceniacie najlepiej?