Windows 10 (10525) oraz Windows 10 Mobile (10512) – Microsoft udostępnia pierwsze kompilacje z gałęzi Threshold 2
Microsoft jakiś czas temu zapowiedział, że zamierza zmienić swoją politykę aktualizacji systemu Windows. Do tej pory średnio raz na 3 lata dostawaliśmy kolejną odsłonę, która wprowadzała szereg większych lub mniejszych zmian. Począwszy od Windows 10 postanowiono jednak z tym zerwać i zamiast tego firma będzie co 3 miesiące wydawać pakiety, które wprowadzać będą nowe funkcje. Co ciekawe, postanowiono również zerwać z dotychczasowymi Patch Tuesday, by móc dostarczać łatki bezpieczeństwa jeszcze szybciej. Wszystko to w myśl ochrony naszych danych i tym podobnych rzeczy – oczywiście to zapewne tylko jedna strona medalu, no ale to już zależy od tego kto w co wierzy.
Tak czy siak gigant z Redmond nie próżnował i niedawno udostępnił nam kompilacje 10525 będącą pierwszym post-RTM wydaniem Windows 10 oraz 10512, która również należy do linii Threshold 2, jednak z braku oficjalnej premiery Windows 10 Mobile ciężko ją nazwać choćby wersją RTM. Niezależnie jednak od przyjętego nazewnictwa na próżno szukać w nich jakichkolwiek większych zmian, gdyż Microsoft w zasadzie ograniczył się jedynie do poprawek wykrytych błędów (przy okazji wprowadzając nowe). Oczywiście nie oznacza to, że nie dodano kompletnie nic nowego – jednak różnice można policzyć na palcach jednej ręki.
Windows 10 Mobile
Przy okazji wydania wspomnianej kompilacji dla tegoż systemu Microsoft pochwalił się, iż poczynił przeszło 2000 różnych poprawek błędów względem poprzedniego wydania (10166), które do zbyt udanych nie należało. System znacząco zyskał na stabilności i płynności działania, jednak nie obeszło się bez pewnych zgrzytów. Przy próbie odblokowania urządzenia przez pierwsze kilka sekund widzimy samą tapetę na naszym ekranie blokady, a dopiero później pojawia się cała reszta (zegar, kalendarz, powiadomienia). Co ciekawe, nie jest to typowe zamrożenie ekranu, ponieważ bez problemu możemy przejść do ekranu startowego – po prostu wszelkie informacje pojawiają się z małym opóźnieniem. W dalszym ciągu występuje jednak problem z trybem horyzontalnym wbudowanych w system aplikacji, które zawieszają się gdy używamy takowej pozycji. Dolegliwość ta nie występuje, gdy dany program uruchamiamy po raz pierwszy – gdy robimy to kolejny raz wtedy naszym oczom ukazuje się coś dziwnego.
Ponadto, całkowicie przez przypadek znalazłem jeden dość zabawny błąd, który trapi aplikację aparatu. W momencie próby uruchomienia jej spod ekranu blokady cały interfejs działa jakby w trybie poziomym, choć trzymamy nasze urządzenie pionowo – daje to dość niecodzienny efekt.
Na samym końcu warto również wspomnieć o tym, iż w dalszym ciągu nie możemy wyłączyć dźwięków podczas wpisywania numery w dialerze, a i słownik wciąż z uporem maniaka stara się wstawać słowa rozpoczynające się dużą literą. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że występują one w środku zdania… Poza tym, wciąż niektórych słów nie możemy do niego dodać – nie wiem od czego to zależy, gdyż nie dotyczy to wszystkich fraz.
Żeby się jednak zbytnio nie pastwić nad tą kompilacją, to skupimy się teraz na tym, co zostało naprawione / poprawione. W moim przypadku (gdyż wiem, że u innych to działało) wreszcie zaczęły poprawnie funkcjonować interaktywne powiadomienia. Wydanie 10166 zacinało się w momencie próby odpisania z poziomu centrum powiadomień, a i odpowiedzi wysyłane wprost z powiadomienia dochodziły w kratkę. Bardzo mnie cieszy poprawa tejże sytuacji, tym bardziej, że jest to najczęściej wykorzystywana przeze mnie funkcja Windows 10 Mobile. Ponadto, system bez problemu wykrywa pliki wrzucone do folderu „Ringtones”, dzięki czemu w końcu możemy ustawić własny dźwięk połączenia. Przy okazji najnowszego wydania pochylono się nad funkcją autorotacji ekranu, z którą wcześniej sobie Windows nie radził – tak jakby niepoprawnie odczytywał dane pochodzące z akcelerometru, gdyż niby działała, lecz nie do końca tak jak powinna. Ostatnim wyeliminowanym niuansem jaki udało mi się zauważyć jest fakt, że po kliknięciu w powiadomienie jesteśmy teraz poprawnie przenoszeni do aplikacji lub jej danej sekcji, co wcześniej nie było tak oczywiste. Wisienką na torcie (szczególnie dla mnie) jest fakt, że wreszcie możemy korzystać z interaktywnych powiadomień w trybie oszczędzania baterii – dotychczas niby mogliśmy tak wysłać wiadomość, jednak tak naprawdę nie dawało to spodziewanego efektu i SMS nie docierały do odbiorcy.
Co ciekawe, od czasu wydania tejże kompilacji zaktualizowano już co niektóre systemowe aplikacje, przez co problemy zgłoszone przez sam Microsoft straciły już rację bytu – chociażby ten trapiący program Filmy i telewizja. Mało tego, uaktualnione oprogramowanie aparatu doczekało się wprowadzonej wraz z Windows Phone 8 funkcji Obiektywy, która pozwala na szybkie uruchamianie innych fotograficznych aplikacji wprost z tej głównej.
Garść ciekawostek
Jak zapewne wiecie w Windows 10 Mobile od jakiegoś czasu zaszyte jest jądro Linuksa znane z systemu Android. Dzięki temu otrzymaliśmy możliwość (na wspieranych urządzeniach ) instalowania aplikacji z tegoż systemu i to w praktycznie bezproblemowy sposób. Oczywiście niektóre aplikacje z racji wykorzystywania Google Play Services nie będą działać, jednak i z tym sobie poradzono. Co ciekawe, magikom z XDA (baa, naszemu rodakowi) udało się uruchomić Google Play wprost na urządzeniu z Windows 10 Mobile i jak przystało na otwartą społeczność postanowiono podzielić się tym ze wszystkimi.
Warto również odnotować, że w międzyczasie opracowano sposób na zwiększenie możliwości systemu poprzez wykonanie tzw. odblokowania Interop. Przyda się ono wszelkiej maści moderom, którzy starają się jak mogą by łatać dziury powstałe w wyniku opieszałości (czy też lenistwa) Microsoftu.
Ostatnią ciekawostką jest easter egg (chyba pierwszy) ukryty w najnowszej, testowej kompilacji Windows 10 Mobile. Po uruchomieniu aplikacji Zdjęcia i przewinięciu na sam dół naszym oczom ukazują preinstalowane tapety wprost od Microsoftu, które datowane są na kwiecień 1975. Jest to oczywiste nawiązanie do daty założenia tejże firmy, a więc i swoisty wyraz świętowania 40‑leciapowstania.
Windows 10
W przypadku tej wersji w zasadzie nie ma nad czym się rozpisywać. Mnie osobiście nie trapiły żadne problemy, toteż ciężko byłoby mi wymienić jakiegokolwiek poprawki. Dlatego tym razem wyjątkowo skupię się na oficjalnych informacjach, którymi podzielił się z nami sam Microsoft. Co więc czeka nas nowego w tej kompilacji? Przede wszystkim całkowicie nowy mechanizm kompresji RAM, który w znaczący sposób ma usprawnić responsywność oraz szybkość całego systemu. Zamiast klasycznego zapisywania na dysku w razie problemów z dostępnością niepotrzebne dane będą poddawane wspomnianemu procesowi. Dzięki temu skróci się czas dostępu do nich, a i będziemy mogli mieć uruchomionych więcej aplikacji jednocześnie – to tyle, jeśli chodzi o teorię. Poza tym, ustawienia kolorów wpływają obecnie nie tylko na pasek zdań, centrum powiadomień czy kafle, ale i na pasek tytułu – co było ponoć dość mocno wyczekiwaną funkcją.
Choć Microsoft Edge wciąż działa tak jakby chciał a nie mógł, to jednak zamiast zniwelować ten problem postanowiono dodać do niego obsługę Object RTC. Mimo wszystko mam nadzieję, że do czasu październikowej, oficjalnej aktualizacji postarają się coś z tym zrobić, gdyż teraz na wielu słabszych konfiguracjach jest ona wręcz nieużywalna, a i na mocniejszych potrafi dać w kość.
Podsumowanie
Jak więc widać prace wciąż posuwają się do przodu, choć jak na razie dotyczą one stricte stabilności oraz szybkości działania. Jakieś tam efekty są widoczne, jednak wciąż wiele pozostało do zrobienia – zwłaszcza w kwestii wewnętrznej spójności systemu. Tu i ówdzie w dalszym ciągu pełno naleciałości z poprzednich odsłon Windows (niekiedy BARDZO starych), jednakże nie ma co się dziwić, że nie są one na szczycie priorytetów w Microsofcie.
Choć sam osobiście nie spotkałem się z żadnymi problemami ze strony Windows 10 (przynajmniej nie na moim sprzęcie, gdyż u kumpla nie wykrywało napędu CD – rozwiązanie było jednak banalnie proste i nie wymagało żadnego grzebania w rejestrze) to jednak zdaje sobie sprawę z tego, że nie wszędzie wygląda to tak różowo. Dlatego też bardzo dobrze, że Microsoft przynajmniej próbuje zażegnać te kryzysy, które dopadły co niektórych użytkowników – zwłaszcza, że niekiedy uniemożliwiają one całkowicie obcowanie z systemem (chociażby niedziałające menu start).
Jak dla mnie dość ciekawie zapowiada się wspomniany wcześniej nowy mechanizm kompresji RAM, który wydaje się funkcjonować tak jak powinien i faktycznie przyśpiesza system – choć być może jest to wyłącznie placebo. Jednak jedno jest pewne – jak na razie nie sprawia on żadnych zauważalnych problemów.
PS.
Nie wiem jak z wersją desktopową, jednak w niedługim czasie po udostępnieniu najnowszej kompilacji Windows 10 Mobile pojawił się dość ciekawy wpis na twitterowym koncie deweloperów przeglądarki Microsoft Edge. Za jego pośrednictwem zostaliśmy zapewnieni, że w kolejnej odsłonie ujrzymy kilka wartych oczekiwania nowości, które dotyczą Microsoft Edge. Oczywiście nie wiadomo o co mogłoby chodzić, jednak wielu spekuluje, iż jest to zapowiedź rychłego dodania wsparcia dla rozszerzeń, które ma pojawić się właśnie w TH2.