KDEFamily z mojej perspektywy
Osoby zainteresowane światkiem KDE zapewne wiedzą już, że od jakiegoś czasu powstaje KDEFamily. Pozostali zaraz się dowiedzą ;)
Pomysłodawcą oraz organizatorem całego przedsięwzięcia jest autor bloga konqiKLUB, Greg Koval. Blog ten startował jako część Ubucentrum.net, potem wyewoluował w samoistny byt, a teraz powoli zmierza w kierunku KDEFamily. Cel to jedno kompletne źródło informacji na temat wszystkiego dotyczącego KDE, QT i pochodnych. Trochę jak Planet KDE, tylko w naszym ojczystym języku.
Przy czym owo "powoli" jest tutaj bardzo ważne. Nie ma się co oszukiwać, nowy portal ma tempo rozwoju niewiele szybsze od ruchu lądolodów. Jako że trochę nad nim dłubię, postanowiłem publicznie wyjaśnić trochę kwestii, poruszyć ciut nowych i nabić sobie liczbę komentarzy.
Tell me baby, what's your story...
Zacznijmy od wyjaśnienia, jaki ja mam w tym właściwie udział. Jestem entuzjastą KDE, używam go codziennie i sam chętnie widziałbym taki portal, stąd też chęć pomocy.
W czasie procesu decyzyjnego mój głos poszedł na Joomlę jako bazowy system CMS. Nie tyle dlatego że najbardziej mi leży, ale przede wszystkim dlatego, że wizja portalu opisywana już kilkukrotnie przez Grega w moich oczach możliwa jest tylko na Joomli i Drupalu. No, na upartego możnaby pisać samemu dziesiątki dodatków do pozostałych CMSów, ale bez przesady...
Czemu Joomla (do spółki z K2) wygrała? Bo tak wybrał Greg. Z mojej perspektywy Drupal nie przyniósłby widocznych korzyści, a jednocześnie byłoby więcej roboty. Po prostu wiele istniejących dodatków do Joomli już zapewnia większość wizji portalu, a na pisanie od podstaw nie ma ani funduszy, ani czasu, ani chętnych.
We're all to blame
Wolny rozwój KDEFamily to po części moja wina, bo kieruję się zasadą, że jako administrator i właściciel Greg powinien przynajmniej jako tako wiedzieć jak to działa. Ma na wolną rękę w kwestii wyszukiwania i dodawania nowych funkcjonalności. Jeżeli przeglądając zbiory dodatków jakiś wpadnie mu w oko, może go zainstalować i wypróbować do woli na własną odpowiedzialność.
Moje zadanie to naprawianie tego, co samo z siebie nie działa lub co zepsuje :> Jako przykład podam sytuację z tego tygodnia: nowy edytor wpisów dla użyszkodników (bo z założenia mają mieć możliwość dodawania własnych, ci bez weryfikacji tylko po akceptacji admina) nie działał na frontendzie, czyli samej witrynie - ten na zapleczu był sprawny. Usiadłem, podłubałem, przerobiłem sporo 404 i 403, efekt poniżej:
Nawiasem mówiąc, bardzo fajnie to wyszło i jak tylko wymyślę rozwiązanie drobnego buga z wyborem kategorii (zwis przy wyborze kategorii na samym początku, przed wpisaniem tytułu i/lub jakiejkolwiek treści) oraz dokończę polonizację, to będę z edytora zadowolony.
Czasem jak mam czas to siadam też i robię generalne szlify, zwykle drobne zmiany w technikaliach (np. SEO) na zapleczu.
Not my vault
Jednocześnie mam w kilku sprawach związane ręce. Nie mam dostępu do FTP, aby pogmerać w plikach systemowych i wreszcie skończyć polonizowanie tego i owego (na dzień dzisiejszy button "Login" ma etykietę "Użytkownik" ;)
Nie mam też dostępu do części zaplecza odpowiedzialnej za szablon. W związku z tym nie mogę ani wgrać własnego, ani zobaczyć jak on działa, ani podejrzeć pozycji modułów, ani używać prościutkiego edytora kodu w Joomli do szybkich poprawek.
Brak dostępu do FTP uniemożliwia mi również wprowadzanie drobnych fixów, jak choćby naprawienie menedżera mediów, który w sumie nie jest konieczny, ale ułatwia życie.
Wreszcie najgorsza choroba trapiąca KDEFamily to po prostu za mała ilość rąk do pracy. Greg siada nad tym kiedy ma czas, ja przez ten brak uprawnień zwykle nawet nie mam co robić, a poza bardzo fajnym logo autorstwa Wojtka „rrh” Ryrycha mało kto coś dokłada. Za to były już minimum 2 osoby ciągle zgłaszające chęć pomocy na fazie projektu, o których słuch zaginął na amen. Nie mówiąc o tych, co krytykują do woli, ale pomóc nie pomogą...
Wnioski, konkluzje, schabowy
Jest weekend i wielu z Was zapewne spieszy się na uroczystego schaboszczaka, więc nie przedłużając: gdyby to zależało tylko i wyłącznie ode mnie a świat był idealny, to najpierw naprawiłbym mniejsze bugi i tłumaczenia, a potem zebrał kilku ludzi i zrobił porządny szablon.
Rzecz w tym, że decyduje Greg, uprawnień do dłubania nie mam, a kilku ludzi zebrać będzie ciężko. Jak na sytuację rozwój idzie relatywnie nieźle. Serio. Tylko w tym miesiącu poza edytorem wpisów jest całkowicie nowy moduł logowanie i zarządzania danymi usera plus multum niewidocznych gołym okiem poprawek.
Naprawdę wypada docenić to, co robi Greg. Z własnej kieszeni opłaca hosting i konsekwentnie dąży do wizji, jaką kiedyś wymyślił. A że wolno? Cóż, drogi czytelniku, możesz pomóc, pójdzie szybciej. Na DobrychProgramach jest sporo użytkowników KDE, a znajdą się zadania dla każdego, nawet kogoś bez znajomości Joomli.