To w końcu kiedy ten rok Linuksa?
Kliknąłeś? To miło że udało mi się Ciebie zwabić. A jest świetna ku temu okazja bowiem właśnie niedawno wydana została kolejna wersja Linuksa Mint, czyli moja ulubiona którą infekuję wszystkich znajomych i rodzinę od lat. Jak zawsze, różne portale IT i quasi-IT opublikowały stosownego „niusa”. A co pod news-em? Ano właśnie… nierzadko gnojowica, trochę słomy i kilka pereł. Internetowy standard 2.0, do którego wciąż trudno przywyknąć. Sekcje komentarzy i agregaty treści jak ten nasz znany z wykopywania i zagrzebywania, rozgrzane do czerwoności. Załóż porządne gumiaki i chodź – zapraszam Cię – przejdźmy się po tym bezpiecznie.
Zacznijmy klasycznie:
„2k22 rokiem Linuxa ( ͡° ͜ʖ ͡°)”
Na desktopie nie i raczej nigdy nie. Prawie wszędzie poza, dominuje. W japońskim klozecie, w tramwaju, smyrofonie, na serwerach – i chyba tylko PKP jeszcze wierne jest Merze, a ZUS Windowsowi 2000. ;) W skrzynce Kowalskiego pod biurkiem szumią Okna, i choćby wypadały z framug to ich nie zmieni.
(…) trochę dalej, dalej, spotykamy pierwsze tuzy intelektu:
„Co to za gówno? na ch..j to komu?”
„Przecież to gowno wygląda jak windows xp xd”
„Linux to gówno”
„Ale trzeba być półgłówkiem aby to używać w domu....”
(…) omijamy ich więc, nie chcemy się przecież pobrudzić.
„Alternatywa dla Windowsa, która po 2‑3 dniach zachwytu potem już tylko wk%$!ia i irytuje.”
Trudno mi sobie wyobrazić zachwyt nad… narzędziem. Nigdy też tego nie zaobserwowałem u innych ludzi. Irytację? O, jak najbardziej. Głównie dlatego, że nie wygląda identycznie jak Windows (oczywiście w wersji nieznanej) i nie można zainstalować sterowników do drukarki (która już działa bo ma w kernelu lub dystrybucji). Tym samym ludziom nie przeszkadzają namolne aktualizacje, szurający w tle program antywirusowy który dręczy socjotechniką w popup-ach, mistyczne usterki funkcjonalności Windows i takie tam. Zagadka kryje się gdzieś w przyzwyczajeniu, w strachu przed nieznanym. Jeśli masz siłę to jeszcze poroztrząsać to polecam mój wpis pt. „Impregnacja Mózgu”.
„Problem w tym że w Windowsie na ogół nie masz problemów, za to w linuksie zamiast pracować zajmujesz się ich rozwiązywaniem”
A ja z przerwą na Windows 7 mam zupełnie odwrotne doświadczenia. I tak, można trafić pechowo na konfigurację z problemami. Na kłopoty z Nvidią, na wymagane sterowniki do Wi‑Fi bo Broadcom tak jak HP lubi marnować pieniądze na paczkowanie/skryptowanie. Bywa – wtedy nie ma się co kopać z koniem i zostaje Windows wiecznie żywy jak Lenin, mimo że coraz trudniej się go balsamuje. ;) Ewentualnie inna dystrybucja, inne środowisko graficzne.
„Ogólnie jak wszystko działa jest ok, ale gdy chcemy coś zmienić/naprawić to zaczyna się grzebanie po forach (no ale to typowe dla linuxa).”
Jak w każdym systemie.
„Z jakimi laptopami jest sprzedawany?”
Pytanie złośliwe, sugerujące że nie da się kupić komputera z Linuksem. Co prawda da się, zwykle paździerz, ale… naprawdę jest ktoś kto ufa pre‑instalowanemu systemowi? Jeśli tak to zalecam przestać i zawsze aktualizować UEFI, a system instalować samemu bez względu na to co się zastało po odpakowaniu.
„Czy pójdzie na tym Crysis?”
Nie jestem fanem zaDRMionego Steam. Ale fakt, że gier na Windows jest mnóstwo, a na Linuksie garstka. Można protezować Wine/Lutris itp. czasem nawet gry działają lepiej niż na Windows (antyki rzecz jasna), a czasem w ogóle działają (również cyfrowe zabytki). Gracz-pasjonat na Linuksie nie ma czego szukać, niedzielny gracz coś sobie wygrzebie, a człowiek-nostalgia musi zaprzyjaźnić się z Winem i emulatorami (gorszymi niż na Windows, no chyba że nie wadzi mu RetroArch).
„Coś dla początkującego? Arch/Gentoo”
Czyli wujek dobra rada poleca najtrudniejsze dystrybucje. Ale go załatwiłeś! Świetny prank, niech ktoś zatrzyma tę karuzelę śmiechu…
„Polecam XYZ”
Czyli manifestacja swojej wymuskanej dystrybucji pod tekstem o innej. Trzeba koniecznie polecić wszystkim lepszą – bo moja jest ta najmojsza, każda inna to ****! Ja używam Linuksa ABC, jestem wegetarianinem, jeżdżę na rowerze, a moja córka studiuje prawo! Aha, ok…
I tak za każdym razem. W mordę jeża, wszędzie za każdym razem! I po co tak komuś obrzydzać? Po co wylewać swoje frustracje? Po co angażować się w wojny religijne? I wiesz co? Prawie zawsze nie ma ani jednego komentarza dotyczącego tej konkretnej dystrybucji Linuksa. Prawie zawsze jest „a Linux to, a tamto”, a to „Linux śmierdzi”, a to krowom mleko skwaśniało. Trzęsienie ziemi i tornado to też ten straszny Linux spowodował. Wyszydzanie, nagabywanie, elaboraty jak to komuś kiedyś ktoś coś za coś po coś. Ale ani słowa o – w tym przypadku – Mincie 21.0. Luuuuuuudzie…