Krótki test Haylou W1: Solidne, niedrogie, estetyczne!
29.08.2021 | aktual.: 01.09.2021 12:17
Słuchawek bezprzewodowych typu TWS jest na rynku mnóstwo. W pewnym segmencie cenowym wyróżnia się zaledwie kilka propozycji, a reszta to po prostu to samo w innym opakowaniu. Czy tak jest z Haylou W1? W pewnym sensie tak, ale w tym przypadku to opakowanie jest niezwykle urokliwe.
Estetyka i wygląd zewnętrzny
Konstrukcja słuchawek jest typowa i w sumie nie wyróżnia się kształtem i koncepcją od innych modeli na rynku. Są lekkie, kompaktowe, dość solidnie wykonane. Podobnie jest z etui ładującym - z zewnątrz można je pomylić z mnóstwem innych. Wszystko jest oczywiście wykonane z miłego w dotyku, estetycznego tworzywa sztucznego o gładkiej, w większości przypadków matowej fakturze. W etui słuchawki mają swoje dedykowane miejsca i trzymają się w nich bardzo dobrze. Na plus zasługuje oczywiście solidna konstrukcja, klapka nie ma luzów, magnes zamykający jest wystarczająco mocny, a z tyłu jest port ładujący USB‑C.
Jeśli chodzi o same słuchawki, ich stylistyka bardzo mi się podoba. Zresztą wszystko zaczyna się od koloru. Zamiast białych, szarych lub czarnych, mamy słuchawki w ciemnoniebieskim kolorze. O ile etui ładujące niczym się nie wyróżnia, tak słuchawki są bardzo estetyczne. Mają kilka faktur wykończenia – od satynowo-matowej po półbłyszczącą z miłym dla oka, delikatnym efektem polaryzacji. W połączeniu z ciemnoniebieskim kolorem wygląda to naprawdę dobrze. Sam kształt też jest świetny – symetryczny, geometryczny, niewiele w nim krągłości. Całość wygląda naprawdę ładnie, nawet gumki dokanałowe są w tym samym kolorze, a w zestawie znajdziemy jeszcze dwie pary w innych rozmiarach. Na bocznej ściance znalazła się subtelna nazwa producenta.
Kwestie techniczne i ciekawostki
Haylou W1 komunikują się ze smartfonem lub innym urządzeniem źródłowym za pomocą technologii Bluetooth w wersji 5.2 ze wsparciem w postaci chipu QCC3040. Z boku obu słuchawek znajdują się wielofunkcyjne miniaturowe panele dotykowe. Różne kombinacje dotknięć uruchamiają konkretne funkcje lub sterują określonymi funkcjami np. pauzą, przełączeniem utworu itp. Jest to dość wygodne, ale chyba w takich słuchawkach wolałbym staromodne przyciski. Łatwiej je wyczuć, a w zimę, gdy na dłoniach mamy rękawiczki, sterowanie panelem dotykowym jest po prostu niewygodne.
Słuchawki Haylou W1 mają akumulatory o pojemności 32 mAh, ładowarka z kolei ma akumulator o pojemności 310 mAh. Zdaniem producenta na jednym ładowaniu mamy do dyspozycji nawet do 6 godzin odtwarzania muzyki, a jeśli będziemy korzystać z energii zgromadzonej w etui, możemy naładować słuchawki nawet 3‑krotnie. Czas ładowania słuchawek to około 2 godziny. Etui do pełna naładujemy w około 3 godziny. Głośniki w słuchawkach mają średnicę 7,2 mm. Szkoda, że producent nie podaje w oficjalnych materiałach mocy, pasma przenoszenia itp., ale ostatnio to dość powszechna praktyka. Wiadomo jednak, że są to przetworniki armaturowe Knowles RAN‑62462. Oprócz tego zastosowano kodek aptX Adaptive. No dobrze, a jak to gra?
Jak brzmią Haylou W1?
Krótko mówiąc – bardzo zadowalająco. W tej cenie – niemal wybornie. Pamiętajmy, że mamy do czynienia z prostymi słuchawkami w dość niskiej cenie, choć przekroczenie magicznej granicy 100 złotych może dla niektórych wydać się sporą fanaberią, jeśli mówimy o mimo wszystko mało znanej na rynku firmie. Mimo to, prosta obsługa, ładny design oraz długa praca na baterii to na pewno ogromne zalety Haylou W1.
No dobrze, ale co się stanie, gdy zechcemy porównać opisywane słuchawki do innych bezprzewodowych modeli w podobnej cenie? Słuchałem już mnóstwo modeli budżetowych. Jedne wręcz odrzucały jakością dźwięku, inne były poprawne, były również modele, które pozytywnie rozczarowywały i podczas słuchania ulubionych utworów na twarzy malowało się spore zaskoczenie. Haylou W1 należą do tej trzeciej grupy. Dźwięk jest naprawdę dynamiczny, czysty i dość mocny. Scena jest wystarczająco szeroka, choć bardzo wysokie i niskie częstotliwości sprawiają, że słuchawki się nieco gubią - normalne w tej cenie. Kiedyś już wspominałem, że słuchawki traktuję jak część garderoby - pasek, szalik czy czapkę. Lubię od czasu do czasu zmienić "dyżurujący" model, a w szufladzie mam ich kilkanaście. Haylou W1 zajmuje stałe miejsce w repertuarze i często po nie sięgam.
Podsumowanie
Haylou W1 to jedne z moich ulubionych słuchawek do słuchania muzyki na mieście, w podróży, podczas spacerów, zakupów itp. Hałasy z zewnątrz i tak popsułyby odsłuch nawet kilkukrotnie droższych słuchawek bez ANC, więc traktuję je trochę jak przydatny, praktyczny i umilający czas dodatek na równi z zegarkiem czy opaską sportową. Są również bardzo ładne i świetnie prezentują się w uchu. Moim zdaniem, w cenie około 130‑140 złotych, Haylou W1 to świetna propozycja.