Rdzeń z Galaktyki
Pierwszy miesiąc 2014 roku dawno się skończył, ba już blisko połowa lutego, a ja nie zdążyłam się jeszcze pochwalić moim nowym cudeńkiem. Rzecz jasna, przecież każde grzeczne dziecko dostaje prezenty pod Choinkę. Dostałam więc i ja. :) Prezent nie był niespodzianką, sama go sobie bowiem wybrałam z moim Lubym w salonie, przy okazji została wytrenowana moja cierpliwość, telefon musiał czekać do 24 grudnia a nawet i dłużej, bo szło za tym przeniesienie numeru z Plusa do Play. Ale o tym znacznie później.
Pierwsze spotkanie
Trochę ciężko było mi się rozstawać z moim Mini 2, ale świadomość posiadania nowej zabawki w postaci Samsunga Galaxy Core GT - i8260, była znacznie silniejsza od rozłąki z poprzednikiem. W zestawie otrzymałam również słuchawki, ale jeszcze ich nie używałam. Prawdę mówiąc, nie przepadam zbytnio za dousznymi słuchawkami, preferuję raczej wielkie słuchawy rzucające się w oczy. Jednak skoro były w zestawie to może chociaż zimą pod czapkę się przydadzą. Jak widać zima nie odpuszcza, więc dam im szansę.
Już nie taki mały...
Po pierwszym spojrzeniu na Core’a wiedziałam jedno „olbrzym, największy telefon z tych, które już miałam!” Nawiązując jednak do Samsunga Galaxy Mini 2 po wzięciu w dłonie dwóch tak różnych telefonów, o innych gabarytach i możliwościach faktycznych zostałam miło zaskoczona. Core okazał się znacznie lżejszy od swojego poprzednika i zdecydowanie cieńszy. Nie szły niestety za tym wymiary 129,30 x 67,60 x 8,95 mm. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że zaraz mi wypadnie z moich małych dłoni i zostanie po nim…roztrzaskana szybka.. Na szczęście szybko oswoiłam się z moim nabytkiem i dość sprawnie obsługuje się go jedną ręką.
Pierwsze przebudzenie
Pierwsze uruchomienie było samą przyjemnością. Szybkość włączania urządzenia onieśmieliła nawet mojego Lubego, który niemiłosiernie uwielbia swoją Nokię Lumię. Pewnie to zasługa Androida, którego tłumy ludzi nie cierpią, tak bardzo, że nie chcą kupować Samsungów. Ja jednak przekonałam się do tego systemu, gdy jeszcze operowałam na Mini 2. Wiadomo, nie oszukujmy się, czasem trzeba go zrestartować, ale nie jest to tak uciążliwe, żeby zniechęcało do korzystania ze smartfonów opartych na Androidzie. Przynajmniej w moim przypadku telefon śmiga jak burza. Ekspresowość włączania się, jest jak najbardziej na plus. Cóż, takie zalety wersji 4.1.2 Jelly Bean.Praktycznie nie narzekam jeśli chodzi o prędkość włączania się aplikacji.
Bateria
Niestety tak bardzo, jak chwalę sobie użytkowanie telefonu, jeden wielki minus kieruje w stronę baterii. Zupełnie nic nie mówi mi to, że jest nią Li‑Ion 1800 mAh. Oceniam jedynie jej faktyczne właściwości. Mizerność to pierwsza jej cecha. Korzystam ze standardowych funkcji w moim smartfonie – dzwonię, dość sporo, ale w sumie od czego jest telefon, jak nie od komunikacji głosowej, poza tym jestem kobietą :) wysyłam sms’y, przeglądam sieć, słucham muzyki, czasem korzystam z map Google’a. Pechowo się składa, ale bateria wytrzymuje maksymalnie 8h jeśli używam telefonu naładowanego do 100% względnie dużo w ciągu dnia. Wiem, nie można mieć wszystkiego, ale jednak prawdopodobieństwo wkurzenia się jest bardzo duże, gdy właśnie najbardziej na świecie potrzebuje się telefonu, a on zwyczajnie się wyłącza.
Mapy
Mapy Google’a często ułatwiają mi życie, bo chociaż mieszkam we Wrzeszczu już ponad dobre 2 lata i trzeba być wybitnym żeby się tu zgubić, to nieraz namierzenie nowej przychodni czy fryzjera, potrafi przysporzyć mi nie lada problem. Może nie tyle też chodzi o samo docelowe miejsce, co o moje lenistwo i wybranie jak najkrótszej drogi. Tu mapy sprawdzają się idealnie. Bowiem, nie należę do osób, które na długo przed wyjściem z domu określają trasę, jaką będą pokonywać. Ja robię to dopiero w trakcie zamknięcia drzwi od klatki. Ogromną zaletą w tym przypadku jest łapanie fixa przez GPS’a w Corze. Ponownie nawiążę do Nokii Lumii – Core przewyższa ją kilkukrotnie. W momencie, gdy ja już praktycznie jestem u celu, Lumia zaczyna łapać zasięg. :) A przecież Samsungi są takie złe.
Aparat
W telefon wbudowane zostały dwa aparaty - tylni o rozdzielczości 5Mpx oraz przedni 0,3 Mpx. Pierwszy przeze mnie wspomniany, ma taką samą ilość pixeli, jak moja pierwsza cyfrówka z czasów gdy byłam jeszcze w liceum. Nie narzekam na jego jakość, zdjęcia są dobrej jakości, nawet te robione z większej odległości. Tego samego nie mogę powiedzieć o przednim aparacie, ale czego można się spodziewać po 0,3Mpx. Mimo to, pierwszy używany praktycznie codziennie sprawuje się dobrze.
Podsumowując…
Na początku nie byłam przekonana do zmiany telefonu. Odstraszała mnie przede wszystkim jego wielkość. Teraz po prawie 2 miesiącach korzystania z niego, jestem zdecydowanie na TAK. Działa szybko i sprawnie, mimo swojej wielkości jest poręczny i nie mam problemu, żeby obsługiwać go jedną ręką. To chyba najważniejsze, że jest funkcjonalny i łatwy w obsłudze. Tak to jest, że historia kołem się toczy. Przepraszam.. w tym wypadku cegłą. :)