Rozszerzenie DPmaniak i problemy z Google Chrome Web Store (czyli jak nie zwariować!)
"Wszystko jest fajnie, jak jest fajnie. Ale jak nie jest fajnie, to jest nie fajne" - kiedyś te "mądre" słowa usłyszałem w jakimś filmie, zapewne była to komedia. I chyba odnośnie tego wpisu ten gatunek filmowy, jak również cytat, pasują idealnie. Komedia, no i nie jest fajnie.
Jakiś czas temu stworzyłem dla kilku aktywnych użytkowników (jak również dla siebie i każdego kto reflektuje), rozszerzenie do przeglądarki Google Chrome o nazwie DPmaniak.
DPmaniak - rozszerzenie do Google Chrome które zrobi wszystko, poza ka...
Oprócz DPmaniaka - link. ..
...powstał również DPlink (skrót do przeglądarki Chrome) - link.
Oba twory zostały przyjęte dość ciepło przez użytkowników portalu. Ale co najistotniejsze DPmaniak spełnia swoją główna funkcję, czyli jest podręcznym menu do portalu dobreprogramy w przeglądarce Chrome.
Czarne chmury nadciągają.
Wszystko było by pięknie i ładnie gdyby nie fakt, że nikt z was kochani użytkownicy, nie jest w stanie ściągnąć ani DPmaniaka, ani DPlinka, wchodząc do sklepu Chrome Web Store.
We wpisie o rozszerzeniu zasugerowałem aby wyszukać w Chrome Web Store aplikacje po ich nazwach (DPmaniak, DPlink). Można też było napisać mój nick DjLeo, opcjonalnie po prostu wpisać dobreprogramy. Na każdą z tych fraz wyszukiwarka w sklepie działała prawidłowo. Niestety działała, ponieważ już nie działa. Wszystko było ok, przez kilka dni od opublikowania obu produktów. Później i do dzisiaj, nie ma najmniejszych szans odnaleźć moich aplikacji w sklepie.
Na początku uznałem, że to chwilowy błąd z wyszukiwarką sklepu. Później sprawdzając to po raz kolejny uznałem, że Google postanowiło zdegradować mnie ze stanowiska dewelopera Google, do zwykłego użytkownika (przy okazji zwracając mi moje 5 dolarów - które Google pobiera za przywilej nazywa się jego deweloperem). Czyli krótko mówiąc myślałem, że z jakiś bliżej nieokreślonych powodów, zostałem zbanowany (ja i moje aplikacje). Pospiesznie z lekkim drżeniem rąk i przyspieszonym biciem serca, zalogowałem się do pulpitu programisty Google w celu zweryfikowania tej jakże mrocznej wizji. Jednak w panelu jest wszystko w porządku, w dodatku linki bezpośrednio do aplikacji działają.
Więc w czym tkwi problem? Nie wiem. Po prostu nie działa. Zdegustowany tym faktem postanowiłem coś z tym zrobić. Miałem pełną świadomość tego, że już po paru dniach od publikacji rozszerzenia nikt nie miał możliwości pobrania go ze sklepu. Chyba, że odgrzebał mój wpis (nawet wpisanie frazy "dobreprogramy" do wyszukiwarki nic nie wyświetla). A tak ładnie codziennie rósł licznik użytkowników, średnio 5‑8 osób dziennie pobierało to rozszerzenie. Jak widać po samej ilości użytkowników, sielanka skończyła się po 4‑5 dniach. Wtedy nie można było już wyszukać aplikacji w sklepie. Co ciekawe w samej wyszukiwarce Google DPmaniak jest na 2 pozycji w wynikach wyszukiwania. Pierwsza to oczywiście mój wpis traktujący o tym rozszerzeniu.
Niestety wpisanie DPlink w wyszukiwarce Google przynosi inne niż w przypadku DPmaniaka rezultaty.
Czas coś z tym zrobić DjLeo!
Na początku postanowiłem wyszukać jakiś kontakt do Google i wypełnić jakiś formularz. Przesłać jakiegoś maila, ostatecznie zadzwonić na jakąś infolinię techniczną. Co mi tam Google podsunie to skorzystam. Bez różnicy, może to być dowolna forma kontaktu. Co ciekawe już po paru minutach szukania zacząłem zdawać sobie sprawę, że chyba ktoś z premedytacją pokazuję w moją stronę tę ciemną dolinę pomiędzy pośladkami. Zero kontaktu! Null. Nawet w panelu dewelopera. Jedynie kontakt telefoniczny do Mountain View w USA. Eee, do USA nie będę dzwonił. Jeżeli już to tutaj do kraju i po polsku! I owszem, znalazłem numer (do 3 siedzib w PL), jednak mamy weekend (i wszystko jasne). W dodatku nie jest to numer infolinii technicznej, ale do siedziby. No cóż szukamy dalej, może jakiś formularzy się znajdzie, albo konkretny numer.
Wszelkie zgłoszenia błędów, pomoc i cokolwiek byśmy nie zobaczyli, prowadzi do grup dyskusyjnych, lub do tak zwanego "Centrum pomocy". I tutaj widać kolejną przegrodę pomiędzy pośladkami, ponieważ to tak zwane "Centrum pomocy", to nic innego jak fraza wpisana w wyszukiwarce Google. Ale nosi to dumnie nazwę "Centrum pomocy". Równie dobrze mogli to nazwać "wyszukaj w Google".
Ba co ciekawe w wielu miejscach widnieje informacja typu "zanim z nami się skontaktujesz, spróbuj najpierw poszukać rozwiązania problemu". Wszystko ok, tylko jak coś takiego się pisze, to gdzieś przeważnie jest możliwość tego kontaktu, jednak nigdzie jej nie widać. Widocznie jest solidnie ukryta. W każdym razie ja jej jeszcze nie znalazłem, co nie znaczy, że jej nie ma.
Na tej samej stronie kontaktu z Google, mamy możliwość wybrania usługi jakiej dotyczy problem. I co najfajniejsze, nie ma na tej liście Chrome Web Store :) Czemu mnie to nie dziwi.
Niech was nie zwiedzie ostatnie zdanie "Możesz wyszukać dodatkową pomoc, napisać na naszym forum lub zgłosić problem, korzystając z listy poniżej". Zgłoszenie problemu dotyczy oczywiście zgłoszenia go na forum, a nie bezpośrednio do Google. Jakże by inaczej :) No ale co mi tam, niczym Indiana Jones w poszukiwaniu zaginionej arki, wybrałem z listy dowolną usługę, może tam coś będzie. Wybrałem w takim razie "Konta Google", a nóż gdzieś jakiś formularzyk kontaktowy się pojawi. No i pojawił się, taki oto obraz:
No jest coraz weselej, jak widać. Ale co to? Nagle jakimś cudem, coś gdzieś klikając dostałem się do obiecującej części, która może doprowadzić mnie do celu. Pełen nadziei, że to właśnie to miejsce, którego szukałem, klikam na zdanie: "Rozwiązywanie problemów programistów w Chrome Web Store".
Super, jest jakiś formularz, coś trzeba zaznaczyć, jest dobrze. Wybieram więc najbardziej pasującą odpowiedz, licząc, że moim oczom ukaże się coś co pozwoli mi wysłać informację do Google. Zaznaczam więc 3 opcję.
I moim oczom ukazuję się tak oto właśnie obraz.
Z informacją "..., zanim skontaktujesz się z naszym zespołem pomocy". Chętnie bym się dowiedział jak się z wami skontaktować, naprawdę. Ogólnie rzecz ujmując, tracę już cierpliwość, nawet jeżeli jest gdzieś możliwość kontaktu, jakiś formularz, adres mailowy, to jest to tak ukryte, żeby chyba tylko samo Google wie gdzie to jest.
No cóż na tym polu poległem, więc czas wyszukać rozwiązania mojego problemu na forum dyskusyjnym.
Plan B i do góry łeb!
Zdaję sobie sprawę, że nie mogę mieć żadnego wpływu na działanie wyszukiwarki w Chrome Web Store (dlatego zacząłem od szukania kontaktu do Google i próby zgłoszenia problemu). Jednak to co mnie zaciekawiło i od razu rzuciło się w oczy, to olbrzymia ilość wątków dotyczących właśnie mojego problemu.
Aż trudno w to uwierzyć, ale co 5‑10 wątek dotyczy właśnie mojego problemu. I jak nie trudno się domyślić, nie ma jego rozwiązania. To ewidentny problem z wyszukiwarką w sklepie Chrome. Ilość wątków o tym problemie jest wręcz zatrważająca. I u większości osób dzieje się dokładnie to samo co u mnie, czyli po kilku dniach aplikacja kompletnie znika z wyszukiwarki.
U kresu wytrzymałości!
Co ciekawe, całkowicie przypadkiem na wcześniej już wspomnianej liście na stronie "Skontaktuj się z nami", znalazłem jedyny sensowny kontakt, choć ukryty wyłącznie pod usługą "AdWords". Dlaczego tylko pod AdWords? Nie wiem. Może dlatego, że na AdWords Google najwięcej zarabia? Przypadek? Nie ma przypadków!
Także klikając na AdWords, ukazuję się nam okno, którego szukałem już od X czasu.
Oczywiście jest też czat, lecz oczywiście jest on OFFLINE. Oczywiście, można dzwonić wyłącznie od 9:00-18:00, a numer dotyczy oczywiście tylko reklamy w AdWords! Sugeruje to możliwość wysłania maila (maksymalnie 1000 znaków!), wybierając uprzednio temat problemu (wszystkie dotyczą AdWords), jak również wyraźna informacja cytuję: "Porozmawiaj ze specjalistą z zespołu ds. reklam Google pod numerem 800 702 380 od poniedziałku do piątku w godzinach 9:00-18:00." Ogólnie mówiąc nie jest to pomoc techniczna ogólna, ale dotycząca wyłącznie reklam.
Podsumowanie.
No cóż tu więcej można powiedzieć, problem jak był tak jest dalej. Rozwiązania próżno szukać na stronach Google, lub forach dyskusyjnych, bo po prostu to problem po stronie Google. Kontakt z Google to również nieporozumienie. Poza telefonami do siedziby (3 w kraju), nie ma praktycznie nigdzie jasnej i wyraźnej informacji gdzie należy się zgłosić z problemem (oprócz kierowania do wyszukiwarki Google i grup dyskusyjnych). Jak to możliwe, że Google posiadając najlepszą na świecie wyszukiwarkę internetową, ma tak olbrzymi problem z wyszukiwarką w swoim własnym sklepie. Ciężko to zrozumieć, jak również ciężko jest zrozumieć, że tak wielka ilość deweloperów ma ten sam problem, a wpisy na grupie dyskusyjnej dotyczącej rozszerzeń i aplikacji, mnożą się jak grzyby po deszczu, już od dłuższego czasu. A problem wciąż nie jest rozwiązany.
Aby podsumować ten wpis dodam tylko, że moim oczom ukazał się fajny pasek w prawym dolnym rogu.
Woowww, super! Wreszcie się odegram i napiszę wam co o was myślę i tym całym waszym "Centrum pomocy". Więc klikam na ten paseczek i klikam, ponownie klikam, znowu klikam. I co? I nic, nie działa! Nic się nie pojawia. I tutaj przypomina mi się skecz z rozmowy z infolinią automatyczną, w wykonaniu Macieja Stuhra.
"aby złożyć skargę lub zażalenie na działanie naszej infolinii, naciśnij czerwoną słuchawkę"
Pozdrawiam
DjLeo