GNOME 3 - czyli pewna rewolucja
O GNOME 3 słyszeli wszyscy. To jakże piękne, nowoczesne i rewolucyjne środowisko natychmiast znalazło się w każdej dystrybucji jaka jest na rynku i spowodowała wzrost popularności Linuksa o 500%.
Pierwsze co się nam rzuca w nowym GNOMIE to piękne okno logowania, które jak dla mnie powala ludzi prostotą a jednocześnie jest tak bardzo rewolucyjne, że wszystkie inne środowiska już teraz powinny wycofać coś takiego jak ekran logowania ze wstydu.
Pierwszy rzut oka na pulpit jednak nie jest tak bardzo rewolucyjny. Oczywiście kłamię. tutaj wszystko jest rewolucyjne. Nieruchomy panel na górze ekranu to kwintesencja prostoty. Dzięki niemu już żaden user nie odczuje zakłopotania gdy usiądzie u kolegi przy komputerze i pasek będzie w innym miejscu.
Jeszcze większą rewolucję wprowadza umieszczenie na środku powyżej wspomnianego paska kalendarza i zegarka. Już nikt z nas nie będzie poszukiwał jego położenia ponieważ zawsze i wszędzie będzie on w tym samym miejscu.
Niestety język polski nie posiada słów opisujących jak wspaniały jest pasek tray. Nie ważne, że chcesz nacisnąć button powodujący przesuwanie zawartości strony i tray uniemożliwi ci to trzy razy pod rząd. Ważne są lanserskie przezroczystości tego paska a także świetny efekt wysuwania się. Nikomu również nie przeszkadza, że starsze aplikacje zminimalizowane do tray'a nie da się przywrócić na pulpit.
Manager sieci w nowym GNOME 3 to najidealniejsze rozwiązanie na świecie. Już nie musisz się martwić, że zapomnisz hasła do sieci. Od dziś naciśnięcie w menu wyboru sieci nie poprosi cię podanie hasła do managera, który posiada zapisane hasła. Od teraz środowisko w ogóle nie zareaguje. Będzie trzeba każdą sieć konfigurować od początku, bo przecież każdy z nas to lubi.
Twórcy GNOME 3 dodatkowo usunęli jedną z niepotrzebnych opcji w menu wyłączania system. Tfu jakiego wyłączania. Czy ktokolwiek kiedykolwiek będzie chciał wyłączyć system z tym środowiskiem? Nigdy w życiu. Najwyżej będę chciał wylogować się i w logować na inne konto aby w międzyczasie obejrzeć znowu ekran logowania. Tam co prawda znajdziemy opcję wyłącz system, ale po co ona komu.
Przecież każdy z was może spotkać jeszcze w archaicznych dystrybucjach bez GNOME 3 wirtualne pulpity. Kiedyś ludzie robili z nimi takie archaiczne rzeczy jak umieszczali na konkretnym z nich odpowiednie okna programów. Dziś już nie musicie się martwić, że pracujecie na pulpicie numer 1, a na pulpicie numer 4 otwarty jest odtwarzacz, w którym chcecie zmienić piosenkę. GNOME 3 pozwala na coś zupełnie uniwersalnego. Jeśli otwierasz nowe okno dopiero wtedy tworzy ci się kolejny wirtualny pulpit. Ale nie w tym polega magia tego wspaniałego rozwiązania. Przypuśćmy, że masz tych pulpitów 5. No i nagle na pulpicie numer 2 zakończyłeś pracę. Dzięki GNOME 3 teraz odtwarzacz nie jest na pulpicie numer 4 a na pulpicie numer 3. Skraca ci to drogę do ulubionego odtwarzacza. Nie ważne, że wprowadza to większość ludzi do szewskiej pasji, a nowi użytkownicy mają na twarzy WTF, przecież droga do odtwarzacza jest krótsza.
Czy kiedykolwiek ktoś z was posiadał cokolwiek na pulpicie? Oczywiście, że nie. Dlatego, twórcy GNOME 3 zlikwidowali przycisk minimalizacji co niestety na nieszczęście mnie przywrócili deweloperzy Sabayona (jak i przycisk maksymalizacji). Po co komu taki zabytek. A jak chcesz coś z pulpitu niestety ale musisz podjechać na lewego górnego rogu, wybrać drugi(lub inny wolny) pulpit i zamknąć menu. Zresztą to nie jedyne rewolucje związane z pulpitem. Czy naszła was myśl wejść w menu i stworzyć sobie skrót na pulpicie? Pewnie, że nie. Nikt nie trzyma nic na pulpicie, a skrót warto dodać tylko do ulubionych.
O twórcach można powiedzieć wiele dobrego. Także to, że dbają o osoby niepełnosprawne. Jeśli włączymy klawiaturę ekranową od razu zauważymy jak twórcy tej aplikacji ułatwili człowiekowi życie usuwając m. in. ALT czy CTRL. Przecież, nikt dziś w sieci nie korzysta z liter takich jak ę czy ą a "bron borze" z innych dostępnych w innych językach.
A teraz muszę skończyć z wychwalaniem tego co deweloperzy środowiska GNOME 3 wymyślili. I wspomnę o tym, co jest niewygodne.
Jeśli podjedziecie pod wcześniej wspomniany lewy górny róg otrzymamy pasek ulubionych i miniaturki wszystkich otwartych okien. Tak mi się to nie spodobało, że już dziś w swoim Windowsie (tak w Windowsie) przerzuciłem pasek do góry. Niestety nie pojawiają mi się tak paskudne i niewygodne miniaturki okien. I czemu mówię tu o Windowsie? Ponieważ tak trendy środowisko jak GNOME 3 spowodowało tak szybki wzrost Linuksa, że każdy geek przesiadł się na aktualnie niszowego Windowsa.
Niestety tylko ten jeden minus udało mi się znaleźć. Takie nie miłe nieudogodnienie jednak nie odpycha mnie jednak od Linuksa i jego rewolucyjności. I na pewno, ale to na pewno na pewno na duszę mojej babci i mojego dziadka nie zastąpię żadnej dystrybucji z GNOME 3 na pokładzie na inną z XFCE, które na nasze nieszczęście nie porzuciło staromodnych i nierewolucyjnych możliwości, czy może na dystrybucję z KDE, które to nie przyzwyczaja tak userów i nie dostarcza jednego słusznego rozwiązania a już na pewno wyrzucę wszystkie płyty z Windows, bo ten dzięki GNOME 3 stał się open source i stał się niszowym systemem.
Pozdrawiam.