Waga usługi RSS – kto by pomyślał - czyli o tym jak przeszedłem na GreatNews
Google likwiduje Readera – wszędzie o tym teraz trąbią (no może kanałami informacyjnymi w TV, co jest trochę dziwne bo ta informacja jest w końcu nie mniej istotna niż wybór nowego Papieża) więc nie będę się powtarzał. Kiedy po uruchomieniu strony czytnika zobaczyłem informację o tym, że ‘Google Reader will not be available after July 1, 2013’ to mnie po prostu zatkało.
Jakieś 10 godzin później cała groza tej sprawy do mnie dotarła, popędziłem szukać alternatyw - prawie tak jak opisano w TYM felietonie. Prawie, bo wcześniej skorzystałem z funkcji dostępnej w: ‘Ustawienia Czytnika Google -> Import/Eksport -> Wyeksportuj swoje informacje’ i załadowałem na swój lokalny komputer plik ‘takeout.zip’, który teoretycznie winien być kopią wszystkich danych i ustawień Czytnika Google (w praktyce okazało się, że trzeba wypakować z archiwum plik subscriptions.xml i ten tylko importować do innych czytników).
Przetestowałem kilka alternatyw, m.in. takie jak: Feedly (nie dopchałem się, strona działa jak żółw), NewsBlur (za 81 kanałów każą sobie płacić 2 baksy na miesiąc), The Old Reader (co to jest?), Readapp (zostaw nam maila, damy Ci znać jak coś zbudujemy) a nawet Tiny Tiny RSS (które można postawić na własnym serwerze linuxowym i tak korzystać, niestety wolny jest kosmicznie).
W końcu trafiłem na działający na platformie Windows (Win2000, XP, 2003, Win7) czytnik GreatNews (www.curiostudio.com ). Zaciekawiło mnie, że nie wymaga javy ani .net, działa w trybie portable, zapisując wszystkie ustawienia do katalogu, w którym znajdują się pliki programu. Wymyśliłem więc sobie, że rozpakuję go do katalogu specjalnie w tym celu utworzonego na SkyDrive i zobaczę jak będzie to działać:
Czytnik GreatNews przypadł mi do gustu, bez problemu ustawiłem polską wersję językową i zaimportowałem z pliku subscriptions.xml moje kanały:
Używa się tego w zasadzie naturalnie, nie czuję dużego dyskomfortu w stosunku do przyzwyczajeń z Google Readera:
Jedyną wadą jaką zauważyłem w związku z uruchamianiem GreatNews z katalogu na SkyDrive było to, że jeśli używa się go na więcej niż jednym stanowisku równocześnie to program „głupieje”:
Na koniec dodam, że zauważyłem, że od kiedy nie korzystam z Google Readera to niejako automatycznie bardzo ograniczyłem korzystanie z Google+ - wydaje mi się, że jest to spowodowane tym, że na Google+ zwykle wchodziłem kiedy na prawie-zawsze-otwartej stronie Czytnika Google pojawiał się czerwony kwadracik… Ciekawy jestem czy taką ścieżkę dojścia go Google+ stosuje dużo osób?