Retromaniak: Manic Miner – pierwsza gra komputerowa w którą grałem
27.07.2017 | aktual.: 27.07.2017 18:55
Czy pamiętacie pierwszą grę komputerową w którą graliście? Ja pamiętam doskonale – była to gra Manic Miner odpalona u kolegi na komputerze Elwro 800 Junior (polski klon ZX Spectrum), bodajże pod koniec 1987 roku.
Żeby zagrać w Manic Minera trzeba było mieć anielską cierpliwość. Grę wczytywało się bowiem z klasycznego magnetofonu kasetowego podłączonego do komputera. W teorii wystarczyło więc odnaleźć na taśmie miejsce gdzie rozpoczynała się gra, na komputerze wydać komendę LOAD "" i wcisnąć PLAY na magnetofonie. Jeżeli wszystko poszło dobrze, po kilku minutach skrzeków i pisków gra ładowała się do pamięci i można było zacząć zabawę. Niestety najczęściej tak różowo nie było – zwykle pojawiał się błąd wczytywania i trzeba było zaczynać zabawę od początku. Często jeszcze raz i jeszcze... Wskazane było nie ruszać się, niczego nie dotykać, a najlepiej nie oddychać ;)
Wszystko to brało się z ułomnej technologii. Gry były zapisywane na kasetach magnetofonowych, a w czasach wiecznych niedoborów (była to bowiem jeszcze końcówka PRL) szczytem marzeń były kasety państwowego Stilon-Gorzów, które – oględnie mówiąc – nie grzeszyły jakością. Gry kupowało się na giełdach komputerowych lub przegrywało pomiędzy nielicznymi szczęśliwcami posiadającymi komputery. Różne magnetofony, różne ustawienia głowicy, a nawet różne prędkości odtwarzania, do tego analogowa transmisja... Kompilacja tych czynników sprawiała, że do ładowania gier należało przystępować najlepiej uzbrojonym w śrubokręt do regulacji głowicy oraz kubek ziółek uspokajających...
Oryginalne gry w tych czasach były kompletnie poza zasięgiem, nawet nie było gdzie ich kupić, nieliczni posiadali proste gry "Cookie", albo "Pssst" otrzymane gratis przy zakupie ZX Spectrum gdzieś za granicą.
Szczęśliwie Manic Miner nie był zbyt rozbudowaną grą, kod nie zajmował wiele miejsca na taśmie, więc wczytywanie zajmowało "tylko" niecałe 4 minuty (były jednak tytuły, które wczytywało się po kilkanaście).
Po wczytaniu, naszym oczom ukazywała się plansza tytułowa i można było rozpocząć zabawę. Manic Miner był prostą platformówką z nieskomplikowaną fabułą. Górnik Willy natrafia na starą, zapomnianą kopalnię w której kryją się wielkie bogactwa. Musi przemierzyć 20 jaskiń aby je zdobyć. Przejścia pomiędzy jaskiniami są zamknięte – żeby je otworzyć trzeba zebrać klucze. Na przeszkodzie stoją jednak różne niebezpieczeństwa – zapadające się chodniki, wystające skały, a nawet pracujące nadal maszyny górnicze. Do tego Willy musi się spieszyć gdyż kończy mu się tlen.
Grafika Manic Minera była bardzo prosta, wręcz prymitywna, nawet jak na ograniczone możliwości ZX Spectrum (zresztą w wersji na inne komputery nie różniła się znacznie). Nie przeszkadzało to jednak w zabawie – gra była bardzo wciągająca i zajmowała nam długie godziny. Nie było save'owania, nie było cheatowania, co rusz traciliśmy kolejne "życia", co rusz był Game Over – i tak w kółko. Swoją drogą, ciekawostką przedwczesnego zakończenia gry był nawiązujący do Monthy Pythona but zgniatający naszego bohatera.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że kolorowy obraz, który widać na powyższym zapisie był nieosiągalnym w tym czasie luksusem dla bogaczy ;) Komputer na którym graliśmy był podłączony do polskiego monitorka Neptun 156 z monochromatycznym, zielono-czarnym kineskopem. W niczym nam to jednak nie przeszkadzało. Podobnie jak rozdzielczość, która wynosiła tylko 256x192 piksele, przy zaledwie 8 kolorach (a właściwie ich odcieniach)...
Taki był więc mój komputerowy "pierwszy raz" ;) A Wy w jaką grę po raz pierwszy graliście?
P.S. Gdybyście chcieli zagrać w Manic Minera, można to zrobić online na stronie emulatora Qaop: torinak.com/qaop#!manicminer. Dostępnych jest także wiele innych tytułów, szczegóły pod adresem torinak.com/qaop/games. Autorem emulatora jest Polak, Jan Bobrowski.
Miłej zabawy!