Koniec legalnego pobierania utworów z Internetu?
Co? Jak?
Dnia z dnia 10 kwietnia 2014 w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej rozpoznawana była sprawa dotycząca między innymi dozwolonego użytku utworów. Wspominałem o niej w komentarzu do tekstu.Jak widać, niedługo później sprawa została rozstrzygnięta. Przypomnę, że sprawa dotyczyła opłat pobieranych przez organizacje działające na rzecz twórców z tytułu sprzedaży czystych nośników, czyli tzw. opłaty reprograficznej. W królestwie Niderlandów działają dwie organizacje. Jedna pobiera opłaty, a druga je określa(odpowiednio Stichting de Thuiskopie i Stichting Onderhandelingen Thuiskopie vergoeding). Spółka wprowadzająca nośniki stwierdziła, że nie powinna uiszczać opłat od nośników, jakie są wykorzystane w celu utrwalania utworów nieobjętych dozwolonym użytkiem.
W Królestwie Niderlandów istnieje bowiem regulacja, wedle którego egzemplarze utworów pozyskane w niewłaściwy sposób nie są objęte dozwolonym użytkiem. W tym miejscu chciałbym wskazać na własne przemyślenia. Po pierwsze nie rozumiem, jak można uznawać za pozbawione podstawy korzystanie z utworów uzyskanych bez zgody uprawnionego i jednocześnie pobierać za to wynagrodzenie? Jeżeli użytkownik nie ma prawa wykorzystania utworów, nie powinien uiszczać za takie wykorzystywanie wynagrodzenia. Z drugiej strony, jeżeli organizacje reprezentujące twórców uzyskują zapłatę z tytułu wykorzystywać i zwielokrotnienia utworów pozyskanych przez użytkowników bez odpowiednich uprawnień, nie powinny żądać ograniczenia uprawnień użytkowników z tego tytułu. W toku rozpoznawania sprawy zostały zadane liczne pytania do TSUE. Trybunał odpowiedział na nie oraz poruszył kilka istotnych problemów. Orzeczenie to jest (chyba) istotne, mówi bowiem o granicach dozwolonego użytku oraz podstawach i warunkach ustalania opłaty reprograficznej. Zwłaszcza że wypowiada się co do kontrowersji istniejących w naszych warunkach.
Zła wiadomość
Dla osób korzystających z utworów chronionych dozwolonym użytkiem wspomniane orzeczenie TSUE może być dosyć smutne. Trybunał bowiem orzekł, że dozwolony użytek nie dotyczy egzemplarzy pozyskanych nielegalnie. Pisałem o tym w swoim pierwszym wpisie opublikowanym na tymże prześwietnym portalu i lekko zarysowałem istniejący problem. Problem, który wiąże się z postawionym tam pytaniem, to między innymi: czy dozwolony użytek obejmuje również egzemplarze uzyskane w sposób "niekoniecznie typowy". Zgodnie z opisywanym wyrokiem TSUE nie można powoływać się na prawo dozwolonego użytku, jeżeli egzemplarze utworów nie zostały pozyskane za zgodą (niekoniecznie osobistą) uprawnionego do utworów.
Krótko mówiąc, kwestia sporna została rozwiązana i zgodnie z oceną TSUE sformułowane przepisu, które nie rozróżniają uprawnień wynikających z dozwolonego użytku od legalności sposobu pozyskania (wytworzenia) kopii egzemplarzy stoją w sprzeczności z dyrektywą 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 22 maja 2001 r. w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym. Poniżej znajdują się punkty 35 do 40 wyroku opisujące opinie trybunału na ten temat:
35Tymczasem gdyby państwa członkowskie dysponowały swobodą przyjęcia lub nieprzyjmowania przepisów zezwalających na to, by zwielokrotnianie utworów do celów prywatnych mogło być dokonywane także z nielegalnego źródła, to w sposób oczywisty naraziłoby to na szwank prawidłowe funkcjonowanie rynku wewnętrznego.
36Po drugie, z motywu 22 wspomnianej dyrektywy wynika, że właściwe wsparcie dla upowszechniania kultury nie może prowadzić do rezygnacji ze ścisłej ochrony praw autorskich i do tolerowania nielegalnych form dystrybucji sfałszowanych lub pirackich utworów.
56 I tak, wszyscy użytkownicy, którzy nabywają tego rodzaju sprzęt, urządzenia lub nośniki, są pośrednio penalizowani, ponieważ uiszczając opłatę ustaloną w oderwaniu od legalnego lub nielegalnego charakteru źródła, z jakiego dokonuje się zwielokrotnień, przyczyniają się w sposób konieczny do sfinansowania rekompensaty z tytułu szkody wyrządzonej w wyniku zwielokrotniania na użytek prywatny z nielegalnego źródła, na które to zwielokrotnianie nie zezwala dyrektywa 2001/29, i muszą w ten sposób ponieść dodatkowy koszt, który nie jest nieznaczny, aby móc sporządzić kopię na użytek prywatny objętą wyjątkiem przewidzianym w art. 5 ust. 2 lit. b) tej dyrektywy.
57 Takiej sytuacji nie można wszak uznać za spełniającą wymóg znalezienia właściwej równowagi między prawami i interesami beneficjentów rekompensaty a prawami i interesami wspomnianych użytkowników.
Po pierwsze może nie być żadnych skutków. To znaczy, polski ustawodawca może nie zrobić zupełnie nic. Zostanie zachowany status quo w regulacjach dotyczących praw autorskich. Problem może mieć sąd, jeżeli będzie musiał rozstrzygnąć spór pomiędzy stronami, a któraś z nich powoła się na przedstawiony pogląd trybunału. Pytanie, czy sąd w takiej sytuacji zastosuje tzw. prounijną wykładnie i zinterpretuje polskie przepisy tak, aby nie kolidowały z dyrektywą 2001/29/WE. Drugą możliwością jest oczywiście próba bezpośredniego brzemienia dyrektywy 2001/29/WE, która wyprzedzałaby polską ustawę.
Nie będę rozwijał dalej tych wątków, gdyż to dłuższy temat. Grunt, że wyrok TSUE może mieć w pewnym sensie bezpośrednie skutki pomimo braku modyfikacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Na marginesie w przypadku oceny, że implementacja dyrektywy 2001/29/WE jest niewłaściwa, może się pojawić problem odpowiedzialności odszkodowawczej Skarbu Państwa za tę niewłaściwą implementacje. Taka odpowiedzialność może pojawić się np. względem twórców, którzy stwierdzą, że osoby korzystające z dozwolonego użytku egzemplarzy pozyskali je w nielegalnie, a polska ustawa nie wprowadza właściwego rozróżnienia i zezwala im na korzystanie w ramach dozwolonego użytku. Wadliwa implementacja powoduje brak możliwości dochodzenia odszkodowania i w konsekwencji twórcy tracą.
Oczywiście może się też zdarzyć, że nastąpi zamiana ustawy o prawie autorskim. Zmiana powinna dotyczyć wysokości opłat reprograficznych. Kolejną zmianą byłoby doprecyzowanie przepisów związanych z dozwolonym użytkiem i de facto zaostrzenie ich. Spowodowałoby wyłączenie dozwolonego użytku w stosunku do egzemplarzy pozyskanych nielegalnie, również bez jednoczesnego rozpowszechniania.