A gdyby tak zrobić grę o tłumieniu demonstracji, to po której stronie byś stanął? Recenzja RIOT — Civil Unrest
Ostatnimi czasy na naszym portalu pojawiło się kilka recenzji gier komputerowych, związanych z tematem policji. Pod koniec marca popełniłem wpis o Beat Cop a całkiem niedawno, kolega @Krogulec napisał o klasyku na ZX Spectrum - "07 zgłoś się". Idąc tym tokiem myślenia i mając zarazem wielki sentyment do gier wręcz rozpikselizowanych, nie mogłem przejść obojętnie obok pewnej produkcji która powstaje już od jakiegoś czasu.
W dzisiejszej recenzji chciałbym wam opisać tytułową grę - "RIOT - Civil Unrest" tworzoną przez Leonarda Menchiariego od początku 2013 roku i wciąż rozwijaną. Niedawno doczekała się wczesnego dostępu.
Kryzys rodzi zamieszki
W dużym uproszczeniu RIOT - Civil Unrest, można nazwać strategią czasu rzeczywistego, która opowiada o zamieszkach i strajkach organizowanych przez niezadowolone społeczeństwo. Podczas rozgrywki możemy wybrać po której strony barykady staniemy - czy po stronie zdesperowanych cywili czy uzbrojonej po zęby władzy. Wynik takiej potyczki wcale nie musi być jasny, gdyż nawet świetnie uzbrojone bojówki mogą nie dać sobie rady z naporem setek demonstrantów. Z drugiej strony, służby porządkowe nie zawsze chcą rozwiązywać spory siłowo.
Po wybraniu przez nas odpowiedniej strony, określamy w jaki sposób przygotujemy się do konfrontacji. U służb mundurowych wybieramy odpowiednie wyposażenie oraz określamy rodzaj jednostek, a po drugiej stronie zwiększamy morale które mogą mieć zbawienny wpływ względem ilości protestujących. Nieważne po której stronie staniemy, gdyż oczekujące na nas zadania wymagają pewnej wprawy i godności. A tu wystarczy mały błąd i z pokojowej demonstracji, rodzą się bardzo brutalne zamieszki.
Kampania została podzielona na 4 scenariusze po 4 misje na każdą stronę. Łącznie otrzymaliśmy dotychczas aż 32 misje, które być może zostaną dodatkowo wzbogacone, bliżej oficjalnej premiery. Czas potrzebny na rozegranie każdej z nich, nie powinien zająć więcej niż 4‑7 minut. W kilku przypadkach bywa tak, że sprawnie analizując sytuację na mapie, można zakończyć misję w mniej niż minutę.
Fabularna konsternacja
Mimo braku konkretnego zarysu fabularnego, na początku każdej z misji oglądamy filmik stworzony w pixel arcie, ukazujący nam miejsce akcji oraz rodzaj zamieszek w których przyjdzie nam zaraz wziąć udział. Najbardziej interesującym aspektem tej gry, jest fakt iż przyjdzie nam brać udział w realnych konfliktach które naprawdę miały miejsce!
Przed rozpoczęciem zabawy wybieramy stronę po której chcemy zagrać. Nasz wybór nie jest wiążący, więc nic nie stoi na przeszkodzie by w kolejnej misji stanąć po drugiej stronie barykady, nawet w tej samej lokacji. Podczas przygotowań dokładnie określamy wyposażenie naszych oddziałów, które może sporo namieszać w terenie. Dla przykładu zakup granatników dymnych u policji, daje możliwość sprawniejszego rozpędzenia tłumu a szydercze flagi cywili, pobudzą w demonstrantach ducha jedności do walki. Dobór wyposażenia u służb jest jednak ograniczony, głównie z uwagi na sztywny budżet takiej akcji - należy więc dobierać go z rozwagą. Natomiast u demonstrantów zbyt duża ilość sprzętu, równa się mniejszą ilością protestujących.
Po wkroczeniu na teren zamieszek, pierwsze na co zwrócimy uwagę to spora ilość jednostek na mapie. Te wciąż pozostają w ruchu, szczególnie po stronie cywilnej. Ich zachowanie zostało oddane bardzo naturalnie, zachowując ich proste reakcje na poczynania drugiej strony. Przy obronie lub ataku, z mapy robi się swoisty miszmasz :)
Bij, zabij!
Na początku każdej z misji, otrzymujemy konkretne zadanie. Zwykle jest to utrzymanie terenu lub odbicie go z rąk przeciwników. Każde z zadań ma określony czas a my, jako głównodowodzący stroną, musimy wykonać je, mieszcząc się w odliczanych cyferkach. Bojówki którymi przyjdzie nam dowodzić są podzielone na grupy. Dzięki temu łatwiej jest nam zarządzać wszystkimi jednostkami, podzielonymi na lekko opancerzone, posiadające unikalną broń lub transparenty oddziały. Każda z grup działa w pokojowym trybie ale w momencie rozdarcia, nic nie stoi na przeszkodzie by nieco "przycisnąć" drugą stronę.
Gdy śpiewy i przepychanki nie zdadzą egzaminu, rodzi się desperacja która często prowadzi do ostrej bójki. Po przejściu w tryb agresywny, miłe słowo zamienia się na kamienie i butelki Mołotowa. Z braku broni białej, tłum zacznie wyrywać pobliskie elementy otoczenia i rzucać nimi w funkcjonariuszy publicznych. Gdy ich paski zdrowia zaczną podupadać a morale słabnąć, mogą przystąpić do kontrofensywy ... krwawej kontrofensywy ...
Gdy gramy po stronie policji a sprawy nie idą po naszej myśli, w ostateczności możemy sięgnąć po ostrą amunicję oraz pałowanie przypadkowych demonstrantów. W wyniku tego typu "rozpędzania tłumów", wielu z nich może zginąć ... ale cel misji zostanie osiągnięty. Wydając proste w mniemaniu rozkazy, musimy mieć też na uwadze iż są one wykonywane z pewnym poślizgiem a układ sił na mapie może zmienić się w każdej chwili. Koordynacja oraz znajomość wyposażenia jednostek ma tutaj priorytetowe znaczenie.
Rozkosz grafika
Mimo iż jest to nowa gra, wpisuje się w kanon pikselowej oprawy graficznej. Dla większości graczy będzie to pozycja nie warta zainteresowania, ale dla starszych wyjadaczy i wielbicieli gier Indie, w sam raz. Początkowo bardzo bałem się czy zastosowanie tak dużych pikseli na ekranie, nie doprowadzi do problemów z rozpoznawaniem jednostek. Być może i tak było podczas pierwszego wrażenia, ale po kilku minutach zabawy śmiem stwierdzić że wcale tak nie jest. Nasze jednostki są dobrze widoczne, z możliwością wybrania poszczególnych grup a interfejs oraz jego funkcje, są świetnie opisane w samouczku.
Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to powiększenie obrazu. Daje nam ono możliwość zobaczenia z bliska, toczącej się akcji na mapie, ale jednocześnie skreśla to o czym wspominałem na początku. Przybliżając ekran skazujemy się na rozpikselizowanie ekranu i otrzymujemy obraz nieczytelnych jednostek oraz skaczących kwadracików, imitujących animację postaci. Dajmy czas twórcom, może i to zmienią.
Podsumowanie
Szczerze powiedziawszy, trochę się bałem tej gry i jej dość "unikalnego" sposobu rozgrywki. W czasach gdy producenci starają się tworzyć tytuły nie wpływające agresywnie na sytuacje polityczne i społeczne na świecie, to RIOT – Civil Unrest robi to bez żadnej spiny. Po 7 godzinach spędzonych w tytule wiem jedno ... gra oferuje bardzo dużo jak na wczesny dostęp (zresztą podobnie jest z Dead Cells). W dniu dzisiejszym za grę zapłacimy około 46 zł, co jest ceną bardzo atrakcyjną, biorąc pod uwagę jej innowacyjność, pomysł oraz odważne podejście do tematu zamieszek.
Grę na potrzeby recenzji otrzymałem od platformy GOG.com. Polecam!