Beta Battlefield 1 — pierwsze wrażenia
Wielu graczy z wielką uwagą śledzi postępy nad kolejną produkcją studia DICE, tym razem rozgrywającą się w czasach pierwszej wojny światowej. Battlefield 1 bo tak brzmi tytuł, to swoisty powrót do korzeni, oferujący udział w wirtualnej wojnie totalnej. W dniu jutrzejszym startuje otwarta beta dla każdego, który zgłosił chęć pogrania w nową odsłonę tytułu. Jednak jak się okazało kilku szczęśliwców może grę pobrać już dziś i zacząć zabawę na pustyni Synajskiej.
Zdecydowałem zrobić sobie przerwę od grania w Deus Ex : Rozłam Ludzkości, by móc sprawdzić czy nowy Battlefield jest tak dobry jak o nim piszą. W dniu dzisiejszym na maila otrzymałem unikatowy klucz do bety który wpisałem na platformę Origin na PC, tym samym przypisując go do konta. Okazało się że beta zajmuje tylko 7,10 GB, więc pobranie i zainstalowanie gry odbyło się w tempie ekspresowym.
Pierwsze uruchomienie i zachwyt gotowy. Menu jest bardzo przejrzyste i podzielone na sekcje. Każda jest rozbudowana na tyle ile potrzeba, bez dodawania zbędnych bajerów. Cieszy też fakt iż otrzymaliśmy podgląd czynnych serwerów w grze, a nie jak to było w trzech poprzednich odsłonach - w przeglądarce internetowej. Minimalizm zastosowany w menu oraz grze wcale nie uszczupla jej zawartości. Dla dyspozycji graczy, DICE udostępniło ogromny teren bitwy zlokalizowany na wspomnianej wcześniej — pustyni Synajskiej. Jest to duża mapa idealna do walki w zwarciu jak i na odległość. Twórcy oddali do naszej działka stacjonarne, wozy transportowe czy ciężkie, uzbrojone czołgi. Nie zabraknie też samolotów i epickich walk podniebnych ale to już raczej zadanie dla asów lotnictwa. Podczas walk zauważymy iż w nowym Battlefiedzie wzięto sobie do serca głosy graczy w sprawie systemu zniszczeń. Udoskonalony system Levolution znany choćby z ostatnich odsłon gry, dawał możliwość permanentnego niszczenia otoczenia tym samym zwiększając ogólną realistkę. Efekt prac widać gołym okiem.
Zdecydowałem się na zapis rozgrywki w formie wideo, gdyż obrazki niekoniecznie oddadzą prawdziwą moc tej gry. W becie dostępne są dwa tryby rozgrywki. W podboju uczestniczymy w bitwie na dużą skalę, gdyż jednocześnie na mapie znajdować się może aż 64 graczy. Dwie frakcje złożone z 32 żołnierzy każda, walczą o kontrolę nad kluczowymi miejscami na mapie. Wojna totalna w najsłodszej odsłonie. Dla osób lubujących się w walkach w bliższym kontakcie przygotowany został tryb Szturm. Jest to 24 osobowy tryb w którym jedna drużyna ma za zadanie znaleźć i zniszczyć telegrafy służące do wezwania wsparcia artyleryjskiego. Druga drużyna ma za zadanie uniemożliwić sabotaż tej pierwszej. Klasy postaci pozostały bez zmian — szturmowiec, żołnierz wsparcia, medyk i snajper. Każda z klas wymaga od nas innego podejścia do prowadzonej rozgrywki a za tym zwiększa różnorodność prowadzonej walki w terenie.
Wystarczyło kilka minut w grze by zapoznać się z podstawowymi zagadnieniami oraz prawami w Battlefield 1. Ciekawe czy moja dobra passa potrwa dłużej i da mi możliwość zmierzenia się z weteranami serii. Mam nadzieję spotkać w becie kilku znajomych, niekoniecznie otrzymując bagnet w plecy.