Po godzinach - czyli gry na Androida cz XI
Ociągałem się z tym wpisem prawie cały miesiąc. Dzięki testom tabletu Goclever Insignia i programów użytkowych na Androida, zyskałem kilka naprawdę ciekawych gierek do opisania. Mam ich w sumie siedem, lecz ograniczę się wpierw do opisania dwóch pierwszych a całą resztę zaprezentuję w kolejnych częściach mojego bloga o grach na Androida.
W dzisiejszym blogu chciałbym Wam przybliżyć dwie ciekawe gry na androida - klona Icy Tower - Doodle Jump oraz Header challenge o którego przetestowanie zostałem poproszony przez użytkownika robi91.
Może zajmijmy się na początku Doodle Jump. "Co to jest, jak się w to gra ?" - myślę że nie muszę tego tłumaczyć. Zapewne 70% użytkowników zna ten typ gry, choćby ze wspomnianego przed chwilą klasyka gatunku - Icy Tower, gdzie skakaliśmy naszym bohaterem coraz to wyżej i wyżej, zważając na to by przez przypadek nie zlecieć na dół. Podobnie jest w Doodle Jump. Podobnie - gdyż naszym bohaterem jest tutaj żółto-zielony stworek który musi czym prędzej dostać się na sam szczyt. A będzie to zadanie na tyle trudne że po drodze napotkamy tutaj przeróżne utrudnienia takie jak zmieniające się do chwila szczebelki po których skaczemy czy pojawiający się co jakiś czas wrogowie, których możemy zestrzelić trąbką naszego bohatera.
Sterownie opiera się tutaj głównie na poruszaniu urządzeniu na boki, co odpowiada skokom naszego bohatera w określonych kierunkach, strzelamy natomiast dotykając ekranu. Dzięki uprzejmości twórców otrzymaliśmy także niedawno przeróżne "skórki" w grze. Możemy teraz nie tylko grać w klasycznej scenerii, ale poskakać w świecie Samurajów, Zombie, klimatach podwodnych czy w scenerii zbliżających się Świąt Wielkanocnych (wystarczy przesunąć dolny pasek w menu i wybrać interesującą nas scenerię).
Grałem w ten tytuł jeszcze gdy korzystałem z Noki N8 i potrafił mną zawładnąć. Podobnie jest teraz - gra się bardzo przyjemnie i potrafi wciągnąć na długie godziny.
19 marca dostałem wiadomość na forum od użytkownika robi91, który prosił mnie o przetestowanie jego gry. Oczywiście od razu zabrałem się za testowanie Header challenge.
Okazało się że w/w gra to zwyczajne odbijanie piłki główką naszego bohatera. Ale czy to takie proste ? Otóż oznajmiam Wam że nie. Jest to wręcz piekielnie trudne, gdyż odbijanie piłki w sposób jednostajny, jest wręcz niemożliwe. Przy zbyt mocnym wybiciu znika nam z pola widzenia, a przy zbyt lekkim ociera się o głowę i spada na murawę. Gra stawia na prostotę. Co prawda nie może konkurować z tytułami większego kalibru, ale potrafi dobrze zagospodarować czas a u niektórych nawet podnieść adrenalinę. Mi podniosła gdy dobiłem do magicznego rekordu 26 podbić główką, którego do tej pory jeszcze nie udało mi się pobić. Jedyną rzecz do której mógłbym się przyczepić to personalizacja i sterowanie. Fajnie by było gdyby udało się np. zrobić zdjęcie naszej twarzy przednią kamerką i nanieść na głowę bohatera - sukces murowany :)
A sterowanie to wg mnie największa bolączka tego tytułu. Nie dość że wciąż musimy mieć interakcję z urządzeniem, to jeszcze często bywa tak że z frustracji dokonujemy zbyt zamaszystych ruchów i piłka spada. Można by to poprawić dodając np. sterowanie manualne lub dodać większy obszar działania dla naszej postaci (tryb panoramiczny).
Zachęcam do zapoznania się z obydwoma grami :)