Tales from the Borderlands — pierwsze wrażenia
30.11.2014 16:22
Całkiem niedawno swoją premierę miało kolejne dziecko Gearbox Software - Borderlands: The Pre-Sequel. Tytuł nie zdążył jeszcze ostygnąć po premierze a tu niespodzianka - niezapowiedziana premiera nowej gry spod szyldu Borderlands. Tym razem już nie jako strzelanka z perspektywy pierwszoosobowej, ale jako gra przygodowa od Telltale Games. Studio dobrze znane z takich tytułów jak The Walking Dead czy The Wolf Among Us zdecydowało się nawiązać współpracę ze studiem Gearbox by wydać grę przygodową osadzoną w świecie Borderlands. Czy udało się osadzić grę przygodową w tak dynamicznym świecie? Przekonajmy się.
O tym jak znalazłem się na pustyni
Akcja gry rozgrywa się kilka lat po wydarzeniach z Borderlands 2 i opowiada o losach dwóch postaci - Rhys'ie oraz Fiony. Rhys należy do potężnej korporacji Hyperion a Fiona to zawodowa oszustka. Na początku przygody poznajemy historię Rhysa który postanawia opuścić swojego pracodawcę i udać się na Pandorę by wziąć udział w bardzo ważnej transakcji. Niestety, albo stety ... transakcja nie udaje się, a nasz bohater wpada w poważne tarapaty, przy okazji poznając Fionę.
Historie obu postaci w dziwny sposób splątują się i wymuszają na nich współpracę. Całość historii przedstawionej w grze jest zaprezentowana w bardzo nietypowy sposób - zaczynamy od wydarzeń z przyszłości by zaraz dowiedzieć się że uczestniczymy w pewnym rodzaju opowiadaniach naszych bohaterów. Lubią oni aż nadto fantazjować, więc każdy z nich opowiada inną historię a naszym zadaniem jest wydedukowanie wśród nieścisłości i sprzeczności, co tak naprawdę się stało.
Mocne argumenty i cybernetyka
Nasza rozgrywka opiera się w głównej mierze na dokonywaniu trafnych wyborów, z tą różnicą że owe skutki wyborów tyczą się teraz dwójki naszych bohaterów, a nie samej postaci co widzieliśmy w pozostałych odsłonach gier przygodowych od firmy Telltale Games. Prócz klasycznego prowadzenia za rączkę, odkrywania ukrytych elementów oraz korzystania z przedmiotów, twórcy zatroszczyli się również o pewne elementy gry akcji. I choć sporo odbiegają od tych znanych nam z poprzednich części, oferują nam one pewne wybory taktyczne - czy zabić, czy ogłuszyć czy może wywołać większe zamieszanie niż sądziliśmy.
Do wyborów naszych postaci warto dodać ich umiejętności. Fiona bardzo skutecznie potrafi argumentować swoje zdanie, przez co możemy uzyskać dodatkowe informacje lub czyjąś lokalizacje, Rhys natomiast dzięki wielu wszczepom w ciele potrafi manipulować systemami elektronicznymi. Oczywiście nie mogło zabraknąć akcji typu Quick Time Events które nie raz uratują nam skórę. Całość działa bardzo dobrze a wczucie się w daną postać jest wręcz natychmiastowe.
Toż to Pandora
O samym świecie gry nie ma się co rozpisywać - to ta sama planeta znana nam z dwóch poprzednich części odsłon. Wszędzie pustynia a klimaty wręcz z Mad Maxa. Nasi bohaterowie będą podróżować po tej niebezpiecznej krainie i mierzyć się z jej fauną i florą, nie zapominając o masie bandytów zamieszkujących te ziemie. Ci którzy z wielkim zapałem ogrywali wcześniejsze tytuły odnajdą się jak w domu. Nie tylko miejsca są znane. W grze napotkamy na wielu NPC'ów znanych z poprzednich gier jak i dodatków do nich. Wrogowie, potwory czy nawet przedmioty są wręcz w całości przeniesione do tego tytułu więc możemy nacieszyć się ponownym odkrywaniem ich historii oraz poznawaniem ciekawych smaczków nie przedstawionych w poprzednich odsłonach.
Warto też dodać iż będziemy uczestniczyć w wielu zażartych pogawędkach z których to jakie podejmiemy decyzje będziemy się tłumaczyć w późniejszym postępie fabuły, gdyż nasze decyzje są zapamiętywane i dzięki nim historia może potoczyć się inną drogą.
Na uwagę zasługuje świetna ścieżka dźwiękowa zapożyczona z serii gier i świetnie wpasowana w sytuacje. Ogólnie udźwiękowienie stoi na bardzo wysokim poziomie, a głosy bardzo pasują do odgrywanych postaci. Grafika nadal jest bardzo komiksowa i opiera się na szacie graficznej znanej z pierwszej odsłony serii.
Czy to nadal Borderlands?
Szczerze powiem, że z dużym dystansem podchodziłem do tego tytułu gdyż jako wielki fan sagi oraz niechętny uczestnik gier przygodowych bałem się że całość zostanie strasznie skopana a marka Borderlands zmieszana z błotem. Na szczęście myliłem się. Połączenie sił Gearbox z Telltale od początku wydawało się szalone, ale to dobrze gdyż Borderlands zawsze było i będzie szalone. Dzięki takiemu zabiegowi otrzymaliśmy istną jazdę bez trzymanki, tytuł napakowany humorem i wciągającą fabułą. Myślę iż warto spróbować dać szansę nowemu tytułowi, gdyż nader dobrze spełnia swoją rolę jako pewne kontynuowanie historii z poprzednich odsłon, rzucając światło na pewne nieścisłości z serii.
Twórcy zapowiedzieli że gra zostanie wydana w formie epizodów. Przejście każdego zajmie nam od półtorej godziny do dwóch. Warto wyczekiwać nowych odsłon, gdyż gwarantują nam masę dobrej zabawy!